Ten nawyk może cię słono kosztować
Im zimniej tym gorzej dla twojego samochodu. Spadające temperatury dokuczają nie tylko kierowcom - auta nie przepadają za niskimi temperaturami, a w jesiennych i zimowych warunkach wiele elementów narażonych jest na przyspieszone zużycie. Mówi się, że to samochód jest dla kierowcy, a nie kierowca dla samochodu. Nie zmienia to faktu, że autom, które mają pozostać niezawodne i utrzymane w dobrym stanie lepiej nie dokładać wysiłku. Jeden z popularnych nawyków jest szczególnie niszczycielski.
Tego nie rób, szczególnie zimą
Kierowcy powinni unikać uruchamiania silnika i rozgrzewania go na postoju. Jeśli włączasz jednostkę napędową i czekasz z ruszaniem aż ciepłe powietrze poleci z nawiewu, mamy dla ciebie złe wieści - przyspieszasz zużycie motoru, zwiększasz zużycie paliwa i, jakby tego było mało, narażasz się na mandat.
Dlaczego rozgrzewanie silnika na postoju to zły pomysł?
Co dzieje się w silniku gdy przekręcamy kluczyk w stacyjce? Spalinowa jednostka zaczyna pracować i musi mierzyć się z podwyższonymi oporami - gęsty, nierozgrzany olej rozchodzi się co prawda po silniku, ale nie zapewnia jeszcze optymalnych właściwości smarujących. Motor zużywa dużo paliwa i pracując na biegu jałowym nabiera temperatury powoli. Bardzo powoli.
Szczególnie w silnikach diesla i w nowych silnikach benzynowych, które wyróżniają się wysoką sprawnością, rozgrzewanie jednostki na postoju całkowicie mija się z celem. Płyn chłodniczy faktycznie z czasem nabierze temperatury (m.in. dzięki temu we wnętrzu zacznie się robić ciepło), ale olej z pewnością nie zbliży się nawet do roboczego optimum, gdy zostawimy pracujące „na luzie” auto.
Rozruch auta zimą - ruszaj w drogę
Czym zastąpić zły nawyk rozgrzewania auta na postoju? To proste - po uruchomieniu silnika wystarczy poczekać kilka-kilkanaście sekund, aż olej dotrze we wszystkie zakamarki i ruszyć w drogę. Spokojna jazda, niskie obroty i niewielkie obciążenie to przepis na prawidłowe rozgrzewanie silnika. Wystarczy spokojna jazda, a olej znacznie szybciej nabierze prawidłowej temperatury. Na razie temperatury są typowo jesienne, ale im większy mróz, tym dłużej możemy poczekać na rozprowadzenie oleju po silniku. W żadnym wypadku nie warto jednak stać z włączonym silnikiem dłużej niż 30-60 sekund. I jest ku temu dodatkowy argument.
Postój z włączonym silnikiem może skończyć się mandatem
Nawet jeśli kondycja auta z różnych względów zupełnie cię nie obchodzi, rozgrzewanie silnika przed wyruszeniem w drogę nie jest najlepszym pomysłem. Chodzi o mandat, który policja może nałożyć za zbyt długi postój z uruchomioną jednostką napędową.
Tę kwestię regulują przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym. Policjant może nałożyć mandat za przekraczający minutę postój (niewynikający z warunków drogowych) z włączonym silnikiem. Wykroczeniem jest również oddalenie się od pojazdu, w którym motor pracuje. Wymiar kary? Łagodny, bo zaledwie 100-złotowy. Nie warto jednak kusić losu - nie tylko przepisy sugerują, że praca silnika na biegu jałowym po prostu się nie opłaca.