Mandat za jazdę na zderzaku? Łatwiej niż myślisz
Wzmożony ruch na drogach sprawia, że o nerwowe sytuacje jest znacznie łatwiej. Wakacje to czas wytężonej pracy dla policjantów drogówki, a dla kierowców - znacznie wyższa szansa na mandat. Jednostki w całej Polsce informują na bieżąco o działaniach wymierzonych w tych, którzy jadą zbyt szybko, łamią przepisy dotyczące korzystania z telefonu za kółkiem lub te, które obowiązują na przejściach dla pieszych i przejazdach kolejowych.
Wśród najczęstszych grzechów polskich kierowców warto wymienić również jazdę na zderzaku. Także to przewinienie nie umknie uwadze mundurowych. Kiedy najłatwiej o mandat i ile wynosi bezpieczny odstęp w myśl obowiązujących przepisów?
Bezpieczny odstęp na autostradzie
Od czerwca 2021 roku na polskich drogach obowiązują przepisy, które mają ukrócić niebezpieczną praktykę jazdy na zderzaku. Nowelizacja prawa wprowadziła obowiązek zachowania minimalnej odległości między pojazdami, a za łamanie tej zasady grożą kary.
lle wynosi bezpieczny odstęp? Jak czytamy w nowelizacji – Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową będzie obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach powinien pozostawać nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę.
Prościej mówiąc — jeśli jedziesz 120 km/h, musisz zachować co najmniej 60 metrów odstępu od auta przed tobą. Przy 140 km/h robi się to już 70 metrów. Cel jest oczywisty: dać kierowcom więcej czasu na reakcję w razie nagłego hamowania i zmniejszyć ryzyko wypadku. Podobne rozwiązania zostały zastosowane w wielu europejskich państwach, w tym m.in. w Niemczech.
Jazda na zderzaku - jaki mandat?
Kary mają działać odstraszająco - mandat za jazdę na zderzaku może wynieść 500 zł, a do tego dochodzi jeszcze 6 punktów karnych. Warto pamiętać, że od lipca 2022 roku punkty karne kasują się dopiero po dwóch latach od opłacenia mandatu, a nie jak kiedyś — po roku. To oznacza, że każdy "zdobyty" punkt boli podwójnie.
Czy prawo obowiązujące już od czterech lat zmieniło drogową sytuację w Polsce? Egzekwowanie prawa nie jest zbyt skuteczne, choć w wakacje szanse na mandat zdecydowanie wzrosną.
Policja kontroluje kierowców. To prawo dotyczy każdego
Policjanci nie ma wątpliwości, że jazda na zderzaku innego pojazdu może powodować zagrożenie w ruchu drogowym, w szczególności na drogach tzw. szybkiego ruchu. Do tego wykroczenia mogą występować w różnych kombinacjach - jako pojedyncze lub sumować się. A osoba, która nie zachowa bezpiecznego odstępu, w skrajnych przypadkach może też zostać uznana winną kolizji.
Jak wygląda egzekwowanie prawa w praktyce? Największą szansę na mandat mamy, gdy nasze drogowe popisy zauważy policja. Najczęściej to właśnie nieoznakowany radiowóz dokumentuje wykroczenie - nie brakuje też kierowców, którzy w niewiedzy siadają na ogonie policjantom z grupy SPEED i płacą za to karę.
Drugi, coraz bardziej popularny sposób na mandat to kamerki samochodowe. Nagranie, które ukazuje kierowcę popełniającego wykroczenie może trafić na skrzynkę pocztową drogówki, a karanie na podstawie filmu idzie mundurowym coraz sprawniej. Coraz więcej kierowców korzysta również z wideorejestratorów z przodu i z tyłu pojazdu - nigdy nie wiadomo, kogo napotkamy na drodze.
Sprzęt, którym dysponuje policja i GITD daje jednak znacznie szersze, teoretyczne możliwości egzekwowania prawa. Przykładem są możliwości fotoradarów stosowanych np. w odcinkowych pomiarach prędkości. W trakcie czterogodzinnego eksperymentu przeprowadzonego w 2020 roku na dwukilometrowym odcinku S8 urządzenia zarejestrowały ponad 4400 pojazdów. W tej liczbie aż 4077 aut nie zachowało bezpiecznej odległości. A na potrzeby pomiarów testowych założono 2 sekundowy odstęp, czyli i tak wartość krótszą od zalecanych przez ekspertów od bezpieczeństwa ruchu 3 sekund. Rekordzista pędził 167 km/h oraz utrzymywał dystans od poprzedzającego pojazdu poniżej 3 s (2,379 s). Jakby tego było mało, fotoradary wyłapywały też kierowców, którzy siedzieli na zderzaku poprzedzającego auta i obsługiwali telefon!
Możliwość mierzenia odległości między pojazdami teoretycznie ma też policja. To zasługa laserowych mierników LTI 20/20 TruCam. Mundurowi posiadają ponad 1000 sztuk tego sprzętu.
– Urządzenia te jako jedyne tego typu w policji dysponują funkcjonalnością pomiaru odległości między pojazdami – powiedział dziennik.pl kom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. – Należy jednak pamiętać o istotnych ograniczeniach w wykorzystaniu ręcznych mierników na drogach ekspresowych czy autostradach. Są to urządzenia przede wszystkim do ręcznego pomiaru prędkości, a pomiar w tych miejscach jest możliwy jedynie w wyznaczonych i bezpiecznych zarówno dla funkcjonariuszy jak i kierowców miejscach – podkreślił.
Bezpieczny odstęp ważniejszy niż się wydaje
Wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, jak ważne jest zachowanie odstępu. W praktyce to właśnie on daje czas na reakcję — jeśli auto przed nami gwałtownie zahamuje, kilka dodatkowych metrów może zdecydować, czy podróż skończymy w jego bagażniku, czy bezpiecznie zatrzymamy się z kilkumetrowym zapasem.
Eksperci podkreślają, że nawet przy dopuszczalnej prędkości 120 km/h całkowita droga hamowania (uwzględniająca czas reakcji) wynosi około 100 metrów, a w deszczu lub przy słabej przyczepności — znacznie więcej. Gdy jedziemy tuż za poprzedzającym samochodem, praktycznie odbieramy sobie szansę na uniknięcie wypadku. Każdy kilometr na godzinę więcej sprawia też, że na zatrzymanie pojazdu potrzebujemy znacznie dłuższego dystansu.