Auto elektryczne zimą
Kierowcy są przekonani, że samochody elektryczne w zimowych warunkach po prostu się nie sprawdzają. Mity o kosmicznym zużyciu energii i spadkach zasięgu... nie wzięły się znikąd. Nie da się ukryć, że samochody elektryczne w chłodne dni zużywają więcej energii niż latem. O ile wyższe jest zużycie w praktyce i z czego to wynika?
Volkswagen zaprosił dziennikarzy do zimowego testu po to, by sprawdzić, czy rzeczywiście jest się czego obawiać. Volkswagen ID.7, Cupra Born, Audi S e-tron GT oraz A6 Avant e-tron wyjechały na trasę...
Zasięg topnieje w oczach. Prawda czy mit?
Skąd bierze się zwiększone zużycie energii w elektryku? W odróżnieniu od samochodu napędzanego silnikiem spalinowym, niemal cała energia służy tu do napędzania kół. Straty w postaci ciepła nie występują tu w stopniu, który wystarczałby do ogrzania kabiny. Dla przykładu, Volkswagen ID.7 i Cupra Born zbudowane na platformie MEB wyposażone są w 2 grzałki, jedna odpowiada za ogrzanie wnętrza, druga za ogrzanie akumulatora. Ich moc to 6 oraz 5,5 kW.
Zwiększone zużycie energii to przede wszystkim zasługa ogrzewania kabiny. Kiedyś do równania dochodziło również podgrzewanie baterii zawsze, gdy temperatura spadała poniżej kilku stopni Celsjusza, ale w najnowszych modelach akumulator wysokonapięciowy podgrzewany jest tylko w razie konieczności, np. w ramach przygotowania do szybkiego ładowania na stacji DC. Różnicę widać doskonale np. gdy porównamy Skodę Enyaq w dwóch wersjach. Model sprzed liftingu i model po pierwszej modernizacji różnią się zastosowanymi podzespołami, a ten drugi w naszych testach okazał się być zdecydowanie bardziej oszczędny.
Jeżeli zaparkowany na noc samochód schłodził się do temperatury mroźnego otoczenia, po jego uruchomieniu ogrzewanie kabiny będzie pracowało z pełną mocą 6 kW. Podczas przejazdów krótkich odcinków, z niewielką prędkością, np. w zakorkowanym mieście, komputer pokładowy może więc wskazywać 2 lub nawet 3 krotny wzrost zużycie energii w przeliczeniu na 100 km. W takim wypadku faktycznie można powiedzieć, że zasięg spada błyskawicznie. To jednak tylko jedna strona medalu.
O ile więcej energii zużywa elektryk zimą?
Ogrzewanie (a zwłaszcza to w nowych modelach) w elektryku jest jednak na tyle skuteczne, że temperatura wewnątrz szybko osiąga zadaną wartość, a pobór energii spada. Podczas testów przeprowadzonych przez Volkswagena wykazano, że gdy wnętrze było już rozgrzane, samochody na podtrzymanie temperatury zużywały zaledwie 0,4 kWh/h energii.
Podczas jazdy ze średnią prędkością 20 km/h przekłada się to na wzrost zużycia na 100 km o ok. 20%, a w trasie, gdy samochód porusza się z prędkością 140 km/h i zużywa 24 kWh na 100 km zużycie nie szybuje, a lekko rośnie zaledwie o ok. 2%. Paradoksalnie, zimą elektryk jest więc... trochę jak samochód z silnikiem Diesla - pobiera on znacznie więcej energii, ale tylko przez pewien czas, po uruchomieniu "na zimno".
Czy elektryk zimą ma sens?
Odpowiedź na to pytanie jest uzależniona od wielu czynników. Zimowe warunki nie zmienią wiele dla kierowców, którzy garażują swoje auta. Niska temperatura nie ma również większego znaczenia dla tych, którzy mogą ładować swoje auta w domu i codziennie rano odpinają samochód od ładowarki. Ci, którzy parkują auto "pod chmurką" i jeżdżą na krótkie trasy, odczują wpływ niskich temperatur nieco bardziej. Dziś, w nowych modelach nie ma już jednak mowy o spadkach zasięgu o połowę. Mało tego - nawet w zimowych warunkach na trasie testowej liczącej 65 km w górach (Polanica Zdrój – Zieleniec – przełęcz Spalona - Polanica Zdrój) dziennikarze uzyskali wyniki poniżej normy WLTP.
Elektryk zimą to również wygoda - kabinę można ogrzać przed podróżą i np. z poziomu aplikacji na smartfonie ustawić pożądaną temperaturę we wnętrzu. Ułatwia to również odśnieżanie nadwozia, a kierowca nie ryzykuje mandatem, gdy zechce rozmrozić szyby na postoju i bez konieczności skrobania.
Dowodem na to, że kierowcy elektryków nie powinni się obawiać zimy, jest popularność aut BEV w Skandynawii. Jak podkreśla Volkswagen, w styczniu tego roku w Norwegii udział w rynku aut elektrycznych osiągnął 96%. W Danii, auta elektryczne mają już 64% rynkowego udziału, na Islandii 38%, w Szwecji 29%, a w Finlandii 28,5%.