- Kara za brak OC w górę. Znamy nowe stawki
- Automatyczne kontrole i kara nawet 9610 zł
- Kara za brak OC od 1 stycznia 2026 roku
- Co zrobić gdy przyjdzie list z UFG?
- Brak ubezpieczenia OC? Regres potrafi zrujnować życie
Kara za brak OC w górę. Znamy nowe stawki
Rząd ogłosił projekt rozporządzenia w sprawie minimalnego wynagrodzenia i stawki godzinowej na 2026 rok, a to oznacza ważne zmiany dla kierowców. Przygotowany przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dokument oznacza, że nowa wysokość pensji minimalnej została już ustalona i zostanie wprowadzona z 1 stycznia. Polacy będą zarabiać więcej, ale i więcej płacić za niektóre przewinienia. Nowa kara za brak OC sięgnie aż 9610 zł!
Nakładaniem kar zajmuje się Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który dysponuje niesłychanie skuteczną bronią w walce z tymi, którzy zapomną lub nie zechcą dopilnować formalności. Nie wykupisz OC? Zapłacisz krocie. Jak to działa i skąd taka kwota?
Automatyczne kontrole i kara nawet 9610 zł
Ubezpieczenie OC jest obowiązkowe dla każdego zarejestrowanego w Polsce samochodu, a polisę należy wykupić najpóźniej w dniu rejestracji auta. Jej brak UFG wykryje automatycznie - nie jest do tego potrzebna kontrola drogowa, czy funkcjonariusz. Od lat fundusz dysponuje już systemem, który porównuje bazę danych zarejestrowanych pojazdów z informacjami o zawieranych polisach, spływającymi od ubezpieczycieli. Mówiąc krótko - nikomu się nie upiecze. Opłata karna za unikanie obowiązku również jest naliczana z automatu.
Jej wysokość można wyliczyć z płacy minimalnej. Wysokość kar za brak OC jest bowiem powiązana z podstawowym wynagrodzeniem, które obecnie wynosi 4666 zł. Najnowsze informacje z resortu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oznaczają, że podstawą do wyliczania nowych stawek od UFG będzie kwota 4806 zł. Takie wynagrodzenie minimalne jest nieco niższe od prognozowanego i nie przekroczy pułapu 5000 zł. W kontekście kar za brak OC jest to dobra wiadomość, bowiem przy każdej waloryzacji najniższej krajowej rośnie opłata za brak obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego. Ile wynoszą kwoty, które trzeba będzie uiścić od 1 stycznia 2026 roku?
Kara za brak OC od 1 stycznia 2026 roku
Opłata karna za brak OC ze względu na rodzaj pojazdu wynosi:
- Za samochód osobowy – dwukrotność płacy minimalnej,
- Za samochód ciężarowy, ciągnik samochodowy lub autobus – trzykrotność płacy minimalnej,
- Pozostałe pojazdy – 1/3 płacy minimalnej.
Wysokość opłaty karnej za brak OC jest też uzależniona od spóźnienia. Im dłuższa przerwa w ochronie, tym wyższa opłata karna, którą UFG w 2026 roku nałoży na kierowcę:
- Brak OC od 1 do 3 dni – 20 proc. pełnej opłaty,
- Spóźnienie od 4 do 14 dni – 50 proc. pełnej opłaty,
- Brak ubezpieczenia OC powyżej 14 dni – 100 proc. opłaty.
Kwoty zaokrąglane są przy tym do pełnych 10 zł. Oznacza to, że z uwagi na wyższą pensję minimalną kara za brak OC w 2026 roku wyniesie odpowiednio:
- 1930 zł za brak OC od 1 do 3 dni
- 4810 zł za brak OC od 4 do 14 dni
- 9620 zł za brak OC powyżej 14 dni
Maksymalna kara za brak ubezpieczenia OC powyżej 14 dni w przypadku samochodów ciężarowych wzrośnie z kolei do 14 420 zł w 2026 roku. Posiadacze motocykli czy skuterów zapłacą maksymalnie 1600 zł.
Co zrobić gdy przyjdzie list z UFG?
Co zrobić, gdy zorientujemy się, że spóźniliśmy się z wykupieniem obowiązkowego OC? Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny działa w tej kwestii bezlitośnie - kary nakładane są automatycznie i niemal niemożliwe do uniknięcia. Ich wysokość potrafi solidnie obciążyć domowy budżet, dlatego w wyjątkowych sytuacjach Fundusz dopuszcza spłatę w ratach, a nawet częściowe umorzenie należności.
Jeśli uda się udowodnić trudną sytuację finansową, istnieje szansa na złagodzenie konsekwencji. W tym celu należy przygotować i wysłać do UFG odpowiednie odwołanie. Ważne, by dokument dotarł w ciągu 30 dni od momentu otrzymania wezwania do zapłaty. Zlekceważenie pisma nie jest dobrym pomysłem - Fundusz ostrzega, że brak reakcji oznacza windykację prowadzoną w trybie egzekucyjnym (przez urząd skarbowy, komornika sądowego lub inny organ egzekucyjny). Jak więc skutecznie odwołać się od kary nałożonej przez UFG?
We wniosku adresowanym do UFG należy wskazać powód, dla którego opłata miałaby zostać złagodzona. Jakie okoliczności mogą stanowić argument dla częściowego umorzenia?
- posiadanie statusu bezrobotnego w urzędzie pracy,
- ciążące na wnioskującym wyroki sądowe lub postanowienia komornicze,
- zaświadczenia o długach, ratach lub kredytach,
- posiadanie dziecka w wieku do 25 lat, które nie uzyskuje dochodów,
- zaświadczenie o rencie lub inwalidztwie,
- opieka nad osobą przewlekle chorą i udokumentowane koszty jej leczenia.
Brak ubezpieczenia OC? Regres potrafi zrujnować życie
Kara za brak OC jest dotkliwa, ale w Polsce nie brakuje kierowców, którzy chętnie zamieniliby swoje zobowiązania na taką kilkutysięczną opłatę. Mowa o tych, którzy prowadząc bez ważnego ubezpieczenia doprowadzili do wypadku i... narobili sobie długów na całe życie. UFG pokrywa bowiem koszty likwidacji szkód w przypadku, gdy sprawca nie ma ubezpieczenia, ale później dochodzi należności - przykładem jest kierowca, który musi zwrócić ponad pół miliona złotych. Prowadząc nieubezpieczoną ciężarówkę uszkodził wiadukt, a naprawa infrastruktury drogowej, zamiast z ubezpieczenia, zostanie pokryta z pieniędzy właściciela auta. UFG mnoży takie przykłady, które wydają się wręcz absurdalne i nieprawdopodobne.
Czasami nie trzeba uderzać w wiadukt, by zgotować sobie ogromne wydatki. Tak było np. w przypadku kierującej, która doprowadziła do stłuczki z zaparkowanym pojazdem należącym do iluzjonisty. Efekt? Musi teraz oddać blisko 70 tys. zł. Oprócz samochodu uszkodzone zostały bowiem wysokiej wartości, unikatowe rekwizyty wykorzystywane do sztuczek iluzjonistycznych. To m.in. skrzynia do przecinania asystentki, skrzynia do przebijania asystentki szpadą czy latający stolik. W magiczny sposób z drobnej kolizji zrobił się więc kosztowny problem...
Łączna wartość roszczeń regresowych wobec nieubezpieczonych sprawców wypadków wynosi ponad 375 mln zł, a takich osób są dziesiątki tysięcy. Średnio nieubezpieczony sprawca ma do zwrotu prawie 22 000 zł. Dla porównania, koszt rocznej polisy OC to średnio kilkaset złotych – wylicza Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Kiedy ubezpieczenie OC nie działa? Polisa nie chroni w tych przypadkach
Zdarza się, że ważna polisa ubezpieczeniowa nie ochroni przed konsekwencjami w razie wypadku. Ubezpieczyciel ma prawo żądać od sprawcy zwrotu odszkodowania wypłaconego poszkodowanym - jest to tzw. regres. W jakich sytuacjach może się tak zdarzyć? Regres jest niemal pewny np. gdy:
- kierujący w chwili zdarzenia był pod wpływem alkoholu bądź innych środków odurzających;
- gdy nie miał uprawnień do kierowania pojazdem;
- gdy uciekł z miejsca zdarzenia.
- W przypadku roszczenia regresowego obowiązuje solidarna odpowiedzialność posiadacza pojazdu oraz sprawcy wypadku, jeśli są to dwie różne osoby. O tym się nie mówi, pora zatem przypomnieć, że dla własnego dobra powinniśmy sprawdzić OC posiadacza każdego pojazdu, który będziemy użytkować. Szczególną uwagę powinni zachować wszyscy pracownicy i współpracownicy firm będących właścicielami pojazdów. Dotyczy to, na co chcę zwrócić uwagę, pojazdów dostawczych, samochodów flotowych czy służbowych i pojazdów specjalnych jak karetki, etc. Osoby zatrudnione na umowie o pracę korzystają z pewnej ochrony i jeśli będą w stanie wykazać, że zdarzenie powstało przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych, to odpowiedzialność poniesie pracodawca. Osoby pracujące na innej podstawie (zlecenie, B2B, etc.) niestety nie mają nawet takiej ochrony, więc tym bardziej powinny zachować czujność. To samo z pojazdami zastępczymi z warsztatów, pożyczonymi od rodziny czy znajomych, wypożyczonymi w ramach wynajmu czy car sharingu –przestrzega Damian Ziąber.