- Ford Ranger PHEV - pierwsza jazda
- Nowość w ofercie - Ford Ranger PHEV
- Tak jeździ nowy Ranger PHEV
- Ford Ranger PHEV - wymiary, ładowność
- Wnętrze rodem z SUV-a
Ford Ranger PHEV - pierwsza jazda
Ford Ranger od lat trzęsie europejskim rynkiem pickupów. Jest niewielki, jak na amerykańskie standardy, ale na Starym Kontynencie spisuje się doskonale, regularnie zasilając floty i trafiając w ręce przedsiębiorców. 5,3-metrowy Ranger dobrze sprzedaje się również w Polsce. Teraz, kierowcy mają do wyboru nowy, hybrydowy wariant napędowy. Plug-in nie zaskoczy zasięgiem, ale ma kilka istotnych zalet względem konwencjonalnie napędzanych wersji.
O zaletach nowego wariantu przekonaliśmy się na drogach i bezdrożach Islandii. Nieziemskie plenery nie mogły jednak odwrócić uwagi od zalet i wad nowego Forda. Oto, jak pickup sprawdził się w trakcie pierwszych jazd.
Nowość w ofercie - Ford Ranger PHEV
Wytwarzana od 2022 roku, szósta generacja Rangera na polskim rynku była do niedawna dostępna wyłącznie z silnikami Diesla. Wraz z debiutem wersji PHEV do gamy zawitał dobrze znany silnik benzynowy. Pod maskę hybrydy trafił 2.3 EcoBoost w 190-konnym wariancie, połączony z jednostką elektryczną o mocy 102 KM. Napęd trafia na 4 koła za pomocą 10-stopniowej skrzyni biegów. Podobnie jak konwencjonalne warianty, hybryda plug-in proponuje system e-AWD, w którym dołączanie kół przedniej osi może odbywać się automatycznie, podobnie jak w typowych SUV-ach. Ranger pod wieloma względami przypomina bulwarowe SUV-y, ale o tym za chwilę...
Akumulator o pojemności 11,8 kWh nie należy do szczególnie pojemnych. W tak dużym samochodzie nie gwarantuje dużego zasięgu, a pierwsze jazdy dowiodły, że jedno, pełne ładowanie nie zapewni więcej niż 35-40 km realnego zasięgu. W warunkach ciężkiej pracy, holowania (uciąg pozostał bez zmian i wynosi 3500 kg), elektryk nie umożliwia pokonywania odległości większych niż 20 km. Działanie układu można ustawić w jeden z czterech trybów. Jazda w 100 procentach elektryczna, tryb automatyczny, ładowanie baterii i utrzymanie stopnia naładowania (czyli tak naprawdę tryb "klasycznej hybrydy").
Tak jeździ nowy Ranger PHEV
Systemowa moc układu to 281 KM. Brak imponującego zasięgu w trybie EV nie zmienia faktu, że dla wielu klientów to właśnie PHEV będzie nowym, najbardziej sensownym wyborem. Oparta o benzynowy silnik hybryda pracuje wyjątkowo cicho i gładko. Silnik spalinowy został rewelacyjnie wyciszony, a niutonometry z elektrycznej jednostki pozwalają przyspieszać szybciej niż w wariantach wysokoprężnych. Moment obrotowy układu to pokaźne 697 Nm.
Roboczą przydatność Rangera podnosi funkcja zarezerwowana wyłącznie dla wariantu PHEV - to możliwość zasilania zewnętrznych urządzeń z wbudowanego gniazda o mocy aż 6,9 kW! System Pro Power Onboard standardowo oferuje i tak porządne 2,3 kW mocy. W opcji, prąd jest jednak wystarczający, by zasilić nawet małą gastronomię. Przy maksymalnym poborze prądu, akumulator nie wystarczy na dłużej niż 1,5 godziny, ale warto podkreślić, że funkcja V2L nawet w autach elektrycznych rzadko oferuje tak dużą moc.
Ford Ranger PHEV - wymiary, ładowność
Większość wymiarów Forda Rangera PHEV pozostała na poziomie niezmienionym względem konwencjonalnie napędzanych wariantów. To 5,35 m długości, 1,92 m szerokości i 1,87 m wysokości. Rozstaw osi wynosi z kolei 3,27 m. Skrzynia ładunkowa skurczyła się w wyniku zastosowania akumulatora, ale przedstawiciele marki zapewniają, że nadal mieści europaletę. Bateria umieszczona pod podłogą "paki" spowodowała, że powstał na niej mały "schodek", co nieco utrudnia załadunek towarów. Ładowność to około 1 tony.
Wymiary kokpitu nie różnią się od tych z innych wersji wyposażenia - drugi rząd siedzeń nie jest tak przestronny jak w SUV-ach, a wysocy pasażerowie odczują deficyt przestrzeni na nogi, ale na szerokość i wysokość nikomu nie powinno zabraknąć miejsca. Z przodu, przestrzeni jest pod dostatkiem, choć brak regulacji prawego fotela na wysokość będzie minusem dla wysokich pasażerów.
Wnętrze rodem z SUV-a
Czasy wołów roboczych, w których radio czy klimatyzacja były luksusem już dawno minęły. Wnętrze Forda Rangera oferuje komplet współczesnych wygód, a dobór materiałów nie pozwala narzekać nawet tym, którzy chcieliby przesiąść się z SUV-a do pickupa. Wrażenie robi znakomite wyciszenie kabiny, a komfort jazdy pozwala zapomnieć, że jedziemy pickupem. W testowanych wersjach wyposażenia kokpit został wykończony imitacją skóry, przeszytej pomarańczową nitką, a w centralnym miejscu dominuje duży, pionowy ekran systemu multimedialnego. Nagłośnieniem i klimatyzacją możemy sterować za pomocą fizycznych przycisków, ale wybrane elementy wymuszają dotykową obsługę. Tylko z poziomu ekranu możemy np. włączyć podgrzewane fotele bądź aktywować asystenta zjazdu. Sterowanie napędem i trybami pracy hybrydy odbywa się na szczęście guzikami na konsoli środkowej.
W wersji PHEV dostępne są wersje wyposażenia XLT, Wildtrak i Stormtrak. Już w bazowej standardem jest 12-calowy ekran systemu Ford SYNC, podgrzewana przednia szyba, oraz dwustrefowa klimatyzacja. Co ciekawe, odmiana XLT ma tradycyjne halogenowe reflektory. LED-owe lampy pojawiają się w standardzie dopiero w wersji Limited (lub Wildtrak w przypadku hybrydy).
Ford Ranger PHEV - cena
Nowy pickup Forda jest już dostępny w salonach, a dostawy pierwszych sztuk właśnie ruszają. Ile kosztuje wersja PHEV i czy warto dopłacać za elektryczne wsparcie? Cennik startuje z poziomu 173 000 zł netto w wariancie XLT. Dla porównania, ta sama wersja z silnikiem 2.0 EcoBlue 170 KM i automatyczną, 6-stopniową skrzynią, kosztuje 136 513 zł. Różnica jest więc całkiem spora. Zelektryfikowany pickup jest nieco szybszy, lepiej wyposażony (wybrane elementy, np. dwustrefowa klimatyzacja są standardem w hybrydzie), ale pod względem opłacalności wygrywa tylko w wybranych przypadkach. Wersją PHEV powinni zainteresować się klienci, którzy codziennie pokonują niewielkie odległości, przede wszystkim w mieście i w pełni wykorzystają zalety hybrydy. Nawet producent określa średnie spalanie z wyładowanym akumulatorem na 9,5-11,4 l/100 km. Dla porównania, wersja 2.0 EcoBlue 205 KM zadowala się średnio 8,7-8,9 l/100 km.
Cieszy fakt, że zastosowanie hybrydy nie wpłynęło na zdolności terenowe. Znakomite kąty natarcia i zejścia, głębokość brodzenia aż 80 cm czy ładowność oraz możliwości holownicze nadal są godne lidera segmentu. Gdy dodamy do tego naprawdę wygodne, dobrze wykończone wnętrze i bogate wyposażenie w testowanej odmianie Wildtrak, otrzymujemy mocną kombinację zalet. Hybryda plug-in może być jedną z nich - wszystko zależy od indywidualnych wymagań i preferencji.