- XPENG G9 - test
- XPENG G9 - wymiary
- Oto wnętrze topowego chińskiego SUV-a
- XPENG ma apetyt na klasę premium
- XPENG G9 - osiągi
XPENG G9 - test
Marka XPENG jest młoda nawet jak na chińskie standardy. Samochody firmy z Guangzhou powstają od 2014 roku, ale modele, które pojawiły się właśnie w polskich salonach są jeszcze nowsze. Na początek dwa SUV-y i jeden sedan. Te pierwsze są nafaszerowane nowymi technologiami, napędzane mocnymi silnikami i oparte o 800-woltową architekturę. W przypadku G9 liczą się więc nie tylko efekciarskie ekrany i możliwość przeglądania TikToka w czasie jazdy. XPENG kusi również rozwiązaniami technicznymi, osiągami i zasięgiem. Jakie zużycie energii w teście udało się osiągnąć?
Sprawdziliśmy topowy model w gamie. Samochód ze zdjęć to XPENG G9 w wersji Long Range. Flagowy SUV proponuje przestronne wnętrze i zaskakuje oszczędnością. Oto wnioski z testu.
XPENG G9 - wymiary
Największy model chińskiej marki mierzy niespełna 4,9 m. Długość 4891 mm, szerokość 1937 mm i wysokość 1670 mm nie ułatwiają manewrów w mieście, ale pozwalają wygospodarować naprawdę przestronne wnętrze. Kabina bez trudu mieści komplet pasażerów, a bagażnik ma 660 l pojemności. Z przodu znajduje się też 71-litrowy frunk. Rozstaw osi to solidne 2998 mm - przy takiej wartości trudno, by XPENG był zwrotny, ale średnica zawracania jest typowa dla sporego SUV-a. "Wolne" przełożenie układu kierowniczego sprawia jednak, że kierowca ma pełne ręce roboty i podczas manewrów musi sporo się nakręcić.
Oto wnętrze topowego chińskiego SUV-a
W kabinie G9 uwagę zwracają przede wszystkim dwa duże ekrany. Przed kierowcą znajdują się mniejszy wyświetlacz cyfrowych wskaźników, ale jego możliwości są skromne i raczej trudno się o nich rozpisywać. Duży ekran główny wyświetla interfejs systemu Xmart OS. Działa on szybko i stawia w 100% na dotykową obsługę. Menu jest zaprojektowane w typowy dla chińskich modeli sposób. Widać inspirację rozwiązaniami Tesli, a w poszczególnych ekranach do dyspozycji mamy multum opcji i ustawień. To nowość dla każdego, kto jest przyzwyczajony do europejskich lub japońskich systemów infotainment. Wybierać możemy bowiem wysokość otwierania klapy bagażnika, wzór LED-owych świateł z przodu czy dźwięk emitowany przez auto na zewnątrz przy niskich prędkościach. Bajerów jest więc całe mnóstwo, a co z kluczowymi funkcjami?
Dostęp do trybów jazdy, ustawień klimatyzacji czy świateł nie jest najprostszy, ale system zastosowany w XPENGu działa szybko i sprawnie. Uruchamia się w kilka sekund po tym, jak zasiądziemy we wnętrzu i błyskawicznie bezprzewodowo łączy się z Apple CarPlay. Szkoda, że podobnie jak w innych chińskich modelach, Apple CarPlay i Android Auto zajmują cały ekran - korzystając z tych interfejsów tracimy szybki dostęp do ustawień klimatyzacji czy trybów jazdy. Temperaturę i siłę nawiewu można co prawda ustawiać korzystając z przycisków na kierownicy, ale ekranowe skróty i możliwość tworzenia spersonalizowanych przycisków zdecydowanie by się przydały.
XPENG ma apetyt na klasę premium
W porównaniu do innych modeli z Państwa Środka rewelacyjnie prezentuje się jakość wykończenia. Kokpit jest solidnie zmontowany z materiałów wysokiej jakości. Całość wygląda przyzwoicie nie tylko na zdjęciach. Miłym akcentem są bezramkowe szyby w drzwiach, zgrabnie zaprojektowana ładowarka na dwa smartfony i ukryty nawiew środkowy. Fotele są obszerne i miękkie, a ten po stronie pasażera wyposażony w dodatkowy podnóżek rozkładany w trybie relaksu. Siedziska są całkiem długie, oparcia wysokie, a całość podpasuje rosłym europejczykom.
Przed pasażerem znajduje się jeszcze jeden ekran, na którym można odtwarzać wideo z serwisów streamingowych oraz korzystać z aplikacji takich jak TikTok czy Instagram. Wyświetlacz jest zaciemniany tak, by kierowca nie widział treści, które się na nim wyświetlają, choć w praktyce ta przesłona nie jest w 100% skuteczna - po zmroku nawet z miejsca kierowcy dość wyraźnie widać, co ogląda pasażer.
XPENG G9 - osiągi
Nowy SUV, który właśnie wjechał do polskich salonów to jednak nie tylko świecidełka, ekrany i wszechobecne kamery. Pod stonowanym ale nowoczesnym nadwoziem kryje się jednak dobry argument przemawiający za zakupem. 800-woltowa architektura czyni G9 interesującym wyborem i sprawia, że jego cena w porównaniu do rywali wcale nie wydaje się tak wysoka.
Testowana wersja Long Range ma napęd na tylne koła oraz silnik o mocy 313 KM, co pozwala na przyspieszenie do 100 km/h w 6,4 sekundy. Bateria umieszczona pod podłogą ma pojemność 94 kWh netto. Samochód zarządza energią tak sprawnie, że miejski zasięg niemal 700 km! Oczywiście jest to również efekt zastosowania pokaźnego i ciężkiego akumulatora. Nie zmienia to faktu, że 4,9-metrowy XPENG w korzystnych warunkach zużywa tyle prądu, co miejski kompakt i zdecydowanie mniej niż europejscy klasowi konkurenci. Wynik na poziomie 14 kWh/100 km w miejskim cyklu? Takich rezultatów Mercedes EQE SUV czy Audi Q8 e-tron mogą pozazdrościć. Na autostradzie, XPENG G9 zużywa około 20-22 kWh/100 km co pozwala przejechać 400-kilometrową trasę bez konieczności ładowania. A jeśli już mowa o ładowaniu...
Największą korzyścią z zastosowania 800-woltowej instalacji jest maksymalna moc ładowania, która wynosi 300 kW. Uzupełnienie energii od 20 do 80% trwa 20 minut, a w ciągu 5 minut zyskujemy dodatkowe 200 km zasięgu. To wyniki, których nie powstydziłby się niejeden producent z Europy. A w przypadku XPENGa mowa o marce, która istnieje od nieco ponad dekady... Jedynym minusem jest brak ładowarki pokładowej o mocy 22 kW. 11 kW to rozsądna moc, ale przy tak dużym akumulatorze, szybsze ładowanie AC byłoby wskazane.
Jak jeździ XPENG G9?
Imponujące parametry dotyczące napędu, rewelacyjna jakość wykończenia i miła dla oka stylistyka nie zmieniają faktu, że nieliczne detale zdradzają pochodzenie XPENGa. Najwięcej chińskiego charakteru da się wyczuć w trakcie jazdy - systemy wsparcia kierowcy atakują kierowcę powiadomieniami, są natarczywe, a ich uśpienie wymaga wysiłku. Samochód śledzi otaczających uczestników ruchu z imponującą precyzją i rozróżnia pieszych, rowerzystów, motocyklistów i na wizualizacji pokazuje nawet czy samochód przed nami hamuje. Potrafi też poinformować o tym, jakie światło emituje sygnalizator na skrzyżowaniu. Nad wszystkim czuwają dwa układy Nvidia Drive Orin, a więc topowe rozwiązanie. W praktyce, "system autonomicznej jazdy XPILOT" (czyli zaawansowany tempomat adaptacyjny) nie działa jeszcze idealnie. Dobrze radzi sobie z płynną jazdą w gęstym ruchu tak zaskakująco trudne jest utrzymanie się na środku pasa ruchu. Rozwiązanie uruchamia się selektorem skrzyni biegów, ale ustawienia dotyczące prędkości jazdy czy sposobu działania tempomatu wymagają zagłębiania się w ekran. Obsługa mogłaby być nieco uproszczona.
Układ jezdny XPENG G9 został zestrojony w sposób typowy dla chińskich modeli. Jest więc miękko, a auto lubi bujać się w zakrętach. W mocniejszej odmianie G9 Performance standardem jest pneumatyczne zawieszenie, które pozwala wybrać charakterystykę tłumienia. W testowanym Long Range praca układu jest taka sama niezależnie od trybu jazdy. Europejskie modele są zdecydowanie sztywniejsze i prowadzą się precyzyjniej, bez strat w kwestii komfortu jazdy. W G9, mimo naprawdę dobrej dynamiki, należy pogodzić się raczej z leniwym charakterem całego auta.
Dobra wiadomość jest też taka, że zarówno pokaźny szklany dach jak i wspomniane już wcześniej okna bez ramek nie wpływają negatywnie na wyciszenie. Kabina XPENG G9 pozostaje cicha również przy większych prędkościach, a podróż umila 22-głośnikowy system nagłośnienia Dynaudio o mocy 2150 W.
Ile kosztuje XPENG G9?
Flagowy SUV wjechał już do Polski. Cena? Z podstawowym akumulatorem o pojemności 78,2 kWh i napędem na tylną oś kosztuje minimum 252 900 zł. Za tak dużego SUV-a z 800-woltową architekturą, cena wydaje się wręcz okazyjna. Testowany "długodystansowiec" czyli G9 Long Range (bateria 98 kWh) to wydatek od 269 900 zł. Zdecydowanie warto dopłacić do znacznie większego zasięgu. Wreszcie topowy XPENG G9 Performance z napędem 4x4 i pneumatycznym zawieszeniem wymaga 312 900 zł. Ten model rozpędza się do setki w 3,9 s, a moc systemowa to 551 KM.
Co słychać w takim razie w cennikach konkurentów? BMW iX - cena od 375 500 zł. Mercedes EQE SUV? Wydatek minimum 402 000 zł. Volvo EX90? Nieco większe, ale i wycenione na niespełna 400 000 zł. XPENG G9 nie ma na razie wyrobionej marki, ale cenowo wjeżdża w swój segment jak nóż w masło. Każdy egzemplarz objęty jest 7-letnią gwarancją lub do 160 000 km.