Toyota Yaris dla japońskiej marki jest jak kura znosząca złote jajka, bez niej firma nie mogłaby rywalizować w jednym z najważniejszych segmentów rynku. Dość powiedzieć, że tylko w tym roku właściwie dorównywała wzięciem czołówce, jej oddech na plecach poczuły takie tuzy jak: Volkswagen Polo, Opel Corsa i Peugeot 208. W 2019 roku sprzedano około 224 tys. egzemplarzy, co stanowiło 7,6 proc. rynku segmentu B. Yaris III był najczęściej wybieraną Toyotą w regionie (ponad 22 proc. sprzedaży nowych aut tej firmy). W Polsce to jedno najpopularniejszych aut japońskiego producenta. Od pierwszego wcielenia, które weszło na rynek w 1999 roku, Yaris zjednał sobie serca kierowców niezawodnością. We wrześniu na polskie drogi wjechał zupełnie nowy model – czwartej już generacji. I już po miesiącu od wejścia na rynek liczba zamówień była rekordowa – większa niż jakikolwiek model zanotował do tej pory w ciągu jednego miesiąca. W efekcie japoński gigant zrewidował plany i zwiększa swoje prognozy całkowitych wyników na koniec 2020 roku.
Toyota Yaris. Dwie dekady, cztery generacje, 4 mln aut
A dosłownie przed chwilą we francuskiej fabryce Toyoty z taśmy produkcyjnej zjechał Yaris numer 4 000 000 w soczyście czerwonym nadwoziu Tokyo Fusion w kombinacji z czarnym dachem. Auto jest w najwyższej wersji wyposażenia. Pod karoserię trafił produkowany wyłącznie w Wałbrzychu napęd hybrydowy nowej 4. generacji. Zespół jest złożony z trzycylindrowego silnika benzynowego 1.5, dwóch silników elektrycznych, sterownika, przekładni planetarnej i akumulatora litowo-jonowego o wyższej mocy (w porównaniu do dotychczas stosowanych akumulatorów niklowo-wodorkowych nowe rozwiązanie jest lżejsze o 12 kg). System generuje 116 KM, czyli o 16 KM więcej niż poprzednie rozwiązanie.
Ile spala i jak jeździ nowa hybryda z Polski?
Toyota Yaris 4. generacji tle starszej hybrydy jest wyraźnie bardziej dynamiczna – po prostu szybciej reaguje na gaz. Cały system działa gładko, osiągi są więcej niż zadowalające. Auto od zera do 100 km/h rozpędza się w 9,7 sekundy, to o 15 proc. lepiej niż poprzednik – ale powiedzmy sobie szczerze w fotel jeszcze nie wciska. Samochód po prostu przyspiesza płynniej, z wyraźną lekkością. Najlepiej widać to przy wyprzedzaniu – Yaris zyskał na elastyczności, ma więcej iskry i entuzjazmu. Z 80 km/h do 120 km/h przyspiesza w 8,1 s, a to o 2 s lepiej wobec starszej wersji. Poza tym, w tego rodzaju aucie ważniejsze jest częstsze korzystnie z energii akumulatora w ruchu miejskim, czyli środowisku naturalnym hybrydy. A zdaniem ludzi z Toyoty nowy hybrydowy Yaris potrafi przez 80 proc. czasu jazdy poruszać się bezszelestnie na silniku elektrycznym (do tej pory było to 50 proc.). To gwarantuje zarówno niskie spalanie (nam toyotowska aplikacja MyT pokazała 3,7 l/100 km), zmniejszenie emisji szkodliwych substancji, jak i efektowny start spod świateł (elektryczny silnik natychmiast sięga po maksymalny moment obrotowy) oraz ciszę w kabinie. Buszowanie po mieście uprzyjemnia także automat e-CVT (przekładnia planetarna) – zniknęło denerwujące wycie, które było skazą poprzednika. W skrzyni biegów pojawił się też tryb B umożliwiający silniejsze hamowanie silnikiem (lepsza rekuperacja).
Dwie centralne poduszki powietrzne
Pod względem wyposażenia już podstawowy model zapewnia 8 airbagów. Dwie centralnie zamontowane poduszki powietrzne napełniają się podczas zderzenia bocznego, aby ograniczyć przesunięcie pasażerów i zmniejszyć ryzyko ich zderzenia ze sobą. I właśnie za to rozwiązanie japoński hatchback otrzymał nagrodę SAFETYBEST 2020. Jurorzy podkreślili, że jest to pierwsze takie rozwiązanie w segmencie B w Europie. Nowy Yaris jest pierwszą Toyotą, która korzysta z układu zapobiegania kolizjom na skrzyżowaniu. Jeśli system wykryje pieszego przechodzącego przez ulicę, w którą kierowca chce skręcić, lub jeśli będzie nadjeżdżał inny pojazd, Yaris wyemituje alarm dźwiękowy, a w przypadku braku reakcji kierowcy, zahamuje awaryjnie. Funkcja działa przy prędkościach od 10 do 25 km/h. Lista obejmuje także aktywny tempomat czy 7-calowy ekran. Kamera cofania jest dostępna już od drugiego poziomu wyposażenia.
Toyota Yaris Cross już w 2021 roku
Obecny Yaris z nadwoziem hatchback to dopiero pierwszy z gamy trzech spokrewnionych modeli. Obecnie trwa przedsprzedaż produkowanego w Japonii sportowego GR Yarisa. W 2021 roku w fabryce w Valenciennes we Francji z taśmy zjedzie Toyota Yaris Cross. Nowy SUV, który powiększy rodzinę będzie o rozmiar mniejszy niż C-HR i także dostanie hybrydę 1.5 z Wałbrzycha.
Samochód będzie dostępny z napędem na przód oraz układem 4x4 AWDi, który rozbudowuje system hybrydowy o dodatkowy silnik elektryczny przy tylnej osi. Układ AWD-i napędzi tylne koła podczas ruszania i przyspieszania. W normalnych warunkach moc trafi na przód, jednak na śliskiej lub miękkiej nawierzchni automatycznie włączy się dodatkowy silnik z tyłu.
W ocenie inżynierów Toyoty elektryczny system AWD-i jest mniejszy i lżejszy niż mechaniczny napęd 4x4, dzięki czemu Yaris Cross Hybrid AWD-i zużyje mniej paliwa i wyemituje mniej CO2 niż jakikolwiek inny B-SUV z napędem na cztery koła.
Toyota Yaris Cross ma być tańsza niż C-HR czy Corolla. W Polsce zadebiutuje jesienią 2021 roku.