Od stycznia rośnie kara za brak OC. UFG przyśle list już za 1 dzień spóźnienia

Obowiązek ubezpieczenia pojazdu dotyczy wszystkich zarejestrowanych samochodów w Polsce. OC musi mieć każdy pojazd - nawet te, które nieużywane niszczeją na parkingach lub miesiącami stoją w garażach. Kierowcy, którzy raz wykupili OC dla swojego pojazdu z reguły nie muszą martwić się o jego ciągłość, bo towarzystwo samo przedłuży umowę na następy rok i wyśle pismo z informacją o wysokości składki do zapłaty. Zupełnie inna sytuacja czeka pokaźną grupę kierowców, która może wpaść w pułapkę, skutkującą wielotysięczną karą.

Reklama

Niebagatelnie wysokie kary za brak OC są powiązane z płacą minimalną - właśnie dlatego, przy każdej waloryzacji najniższej krajowej, rośnie opłata za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC. Najnowsze rządowe rozporządzenie mówi, że od 1 stycznia 2026 roku płaca minimalna wniesie 4806 zł, czyli o 140 zł więcej w stosunku do kwoty obowiązującej do końca 2025 roku. To z kolei przełoży się na wzrost opłaty za brak OC pojazdu. Jakie stawki w takiej sytuacji zapłacą spóźnialscy lub zapominalscy kierowcy? Kto jest narażony na karę?

Wpada 95 na 100 kierowców. Kontrole są automatyczne

Reklama

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny doszedł do imponującej, 95-procentowej skuteczności w wykrywaniu braku polisy. Policja, podczas kontroli drogowych, ujawnia ujawnia ledwie 4 proc. kierowców bez OC. Liczba wezwań rośnie z roku na rok, choć dane z całego 2024 roku dowodzą, że listów wysłano tylko parę tysięcy więcej niż w 2023. To nadal ponad 350 tysięcy wezwań, które trafiły do kierowców. Trzeba zaznaczyć, że Fundusz jest bezwzględny, a w skrajnych przypadkach pieniądze na koncie zajmuje urząd skarbowy. Od 1 stycznia 2026 roku stawka wskazana w piśmie ponownie wzrośnie.

Ubezpieczenie OC, polisa Ubezpieczenie OC, polisa / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG) przy wyliczaniu kary poza wysokością najniższej krajowej uwzględnia również rodzaj pojazdu, a także długość okresu bez ochrony ubezpieczeniem. Opłata za brak OC ze względu na rodzaj pojazdu jest obliczana według wzoru:

  • Za samochód osobowy – dwukrotność płacy minimalnej;
  • Za samochód ciężarowy, ciągnik samochodowy lub autobus – trzykrotność płacy minimalnej;
  • Pozostałe pojazdy – 1/3 płacy minimalnej.

Należy przy tym pamiętać, że wysokość opłaty karnej za brak OC jest tym większa, im dłużej zwlekamy. UFG od 1 stycznia 2026 roku będzie miał prawo zażądać 20 proc. pełnej opłaty za brak OC od 1 do 3 dni, 50 proc. pełnej opłaty za zwłokę od 4 do 14 dni i pełną opłatę za spóźnienie powyżej 14 dni. Jak przekłada się to na konkretne kwoty?

Od 1 stycznia zapłacisz 9610 zł za brak OC

Zgodnie z ustawą wyliczane kwoty zaokrągla się do pełnych 10 zł. Dzięki wyższej pensji minimalnej kara za brak OC od 1 stycznia 2026 roku wyniesie odpowiednio:

  • 1920 zł za brak OC od 1 do 3 dni, czyli o 50 zł więcej niż obecnie 1870 zł;
  • 4810 zł za brak OC od 4 do 14 dni – to 140 zł więcej niż aktualnie 4670 zł;
  • 9610 zł za brak OC powyżej 14 dni – podwyżka o 280 zł z obecnej stawki 9330 zł.

To jednak nie koniec, bo jeszcze więcej zapłacą posiadacze samochodów ciężarowych. Kara za brak ubezpieczenia OC powyżej 14 dni w przypadku takich pojazdów wzrośnie z 14 000 zł do 14 420 zł w 2026 roku. Nieco mniejszą opłatę będą musieli uiścić właściciele innych pojazdów, takich jak motocykl czy skuter - najwyższa opłata karna wyniesie 1600 zł.

Ubezpieczenie OC, polisa Ubezpieczenie OC, polisa / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Kara za brak OC - kto musi uważać?

Część kierowców może spać spokojnie - UFG wyjaśnia, że polisa OC przedłuży się automatycznie wtedy, gdy poprzednia została zawarta na 12 miesięcy, nie została wypowiedziana, została opłacona pełna składka ubezpieczeniowa i pojazd ma nadal tego samego właściciela. W praktyce oznacza to jednak szereg wyjątków i pułapek. Kiedy polisa OC się nie przedłuży "z automatu"?

  • Zmiana właściciela pojazdu – polisa po poprzednim właścicielu nie przedłuży się już automatycznie, nowy właściciel musi wykupić nową polisę u dowolnie wybranego ubezpieczyciela jeszcze zanim poprzednia wygaśnie, aby nie było nawet jednego dnia przerwy w ubezpieczeniu). Uwaga na sytuację, w której samochód zostaje w naszych rękach, ale formalnie zmienia właściciela! To np. wykupienie auta z leasingu;
  • Brak płatności pełnej składki przed końcem okresu, na jaki zostało wykupione ubezpieczenie – w tym np. pomyłka w kwocie albo brak zapłaty którejś z rat składki;
  • Zostało zawarte ubezpieczenie krótkoterminowe, np. dla pojazdu historycznego lub tzw. ubezpieczenie graniczne (wygasa ostatniego dnia okresu, na jaki została zawarta umowa).
Dowód rejestracyjny, polisa OC, kluczyki Dowód rejestracyjny, polisa OC, kluczyki / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Dostałem od UFG karę za brak ubezpieczenia OC. Co zrobić?

Kiedy przyjdzie list z UFG, oznacza to najczęściej duże wydatki. Wpłata stawki karnej nie kończy sprawy, bo niezwłocznie trzeba też wykupić polisę. Jednorazowy wydatek, który dla wielu kierowców przekroczy 10 000 zł (karne 9610 zł plus koszt polisy) może okazać się zbyt ciężki do udźwignięcia. Fundusz przewiduje możliwość rozłożenia kary na raty lub nawet częściowego umorzenia.

– W szczególnych przypadkach – uzasadnionych przede wszystkim wyjątkowo trudną sytuacją materialną i majątkową – UFG może umorzyć opłatę w całości lub części, bądź też udzielić ulgi w jej spłacie (rozłożyć na nieoprocentowane raty bądź odroczyć termin płatności). W tym celu należy złożyć wniosek wraz z obszernym uzasadnieniem oraz rzetelnym udokumentowaniem trudnej sytuacji materialnej/życiowej – wyjaśnia Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Wniosek z prośbą o "lżejszy wymiar kary" powinien trafić do UFG w ciągu 30 dni od daty doręczenia wezwania. Przy czym brak odpowiedzi (czy brak wpłaty kary) nie chroni przed konsekwencjami. Fundusz na poczet opłaty może np. zająć konto kierowcy.

Jazda bez OC. Kara to tylko początek kłopotów

Opłata nałożona przez UFG potrafi zaboleć, ale w porównaniu do ryzyka, jakie generuje jazda bez ważnego OC, wydatek 9610 zł nie wydaje się dotkliwy.

Łączna wartość roszczeń regresowych wobec nieubezpieczonych sprawców wypadków wynosi ponad 375 mln zł, a takich osób są dziesiątki tysięcy. Średnio nieubezpieczony sprawca ma do zwrotu prawie 22 000 zł. Dla porównania, koszt rocznej polisy OC to średnio kilkaset złotych wylicza Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.

Naprawa nowoczesnego samochodu po stłuczce potrafi kosztować dziesiątki tysięcy złotych. Likwidacja szkody to dziś znacznie więcej niż wymiana zderzaka czy poszycia drzwi. W praktyce, nawet zakup jednego, LED-owego reflektora w nowym aucie może stanowić wydatek ponad 10 000 zł. Prace przy wymianie zderzaka coraz częściej wymuszają też kalibrację radaru, czujników parkowania czy wymianę innych, kosztownych elementów. W sytuacji, w której kierowcy nie chroni OC, wszystkie te wydatki będzie on musiał ponieść z własnej kieszeni. A to dopiero początek, bo UFG będzie ścigać sprawcę również w związku z ewentualnymi kosztami leczenia poszkodowanych czy zniszczeniami infrastruktury drogowej. Rekordziści wpadają w milionowe długi - oszczędność polegająca na rezygnacji z zakupu polisy jest więc pozorna...

Ubezpieczenie OC, polisa Ubezpieczenie OC, polisa / dziennik.pl / Maciej Lubczyński