- Rodzice Klaudii nie mają pieniędzy na jej pochówek. Zbieramy każdy grosz, aby ich jedynej córki nie chowała opieka społeczna - mówi tvp.info znajoma rodziców 14-latki, którą w miniony piątek na przejściu dla pieszych śmiertelnie potracił młody mężczyzna za kierownicą rozpędzonej hondy.
Mieszkańcy Pragi w ciągu jednego dnia zebrali ok. 1200 zł i chcą, by uruchomić konto bankowe, na które trafiałby datki z przeznaczeniem na pogrzeb dziewczynki.
- Tu nie ma zbyt zamożnych ludzi. Ale każdy grosik się liczy. Niektórzy ze sklepów dawali po 20-50 zł. I mieli łzy w oczach - mówi kobieta.
Kamil G. , podejrzany o zabicie dziewczynki na pasach, miał już na rok zabrane prawo jazdy. Policja w tym czasie przynajmniej trzy razy zatrzymywała go za jazdę bez uprawnień i przekraczanie prędkości. Ponadto, jak donosi tvn24.pl, G. stawiano w przeszłości także zarzuty oszustw, wyłudzeń i składania fałszywych zeznań. Interesowało się nim Centralne Biuro Śledcze.
Kierowcy przedstawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a sąd aresztował na dwa miesiące. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Podejrzany był trzeźwy, ale świadkowie twierdzą, że jechał z dużą prędkością przez miasto. Po wypadku groził mu nawet lincz - uratowała go załoga karetki pogotowia.
Po wypadku w internecie pojawił się film, którego autor twierdzi, że "ta sama honda ścigała się w tym dniu na ulicy Targowej, a w dniu 1 lipca doprowadziła do śmiertelnego wypadku. Zginęła 14 letnia dziewczynka na ulicy Targowej z Kijowską."