Ile kosztuje badanie techniczne samochodu? Zmiany w 2025 roku

Badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje dziś 98 zł brutto. Z tego po odliczeniu podatków przedsiębiorcy prowadzącemu Stację Kontroli Pojazdów zostaje 70 zł. W przypadku auta wyposażonego w instalację gazu LPG z kieszeni trzeba wyjąć 162 zł, a właściciel SKP dostaje 116 zł. Przegląd okresowy motocykla to 62 zł, a ciężarówki 153 zł. Stawki ustalono w 2004 roku i od tamtej pory nie drgnęły. Za to przez ponad 20 lat rosły koszty: rachunki za prąd, gaz i utrzymanie budynku, wynagrodzenia pracowników, wymiana narzędzi, serwis i legalizacja urządzeń.

Nic więc dziwnego, że podwyżka cen za badanie techniczne od kilku lat jest przyczyną zaostrzającego się konfliktu między kolejnymi ministrami infrastruktury i środowiskiem przedsiębiorców prowadzących SKP. Wygląda jednak na to, że 2025 rok przyniesie zmiany w opłatach oraz procedurach przeprowadzania badania na ścieżce diagnostycznej.

Reklama

Badanie techniczne po nowemu i trudniej o pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym

Reklama

– Ministerstwo Infrastruktury złożyło w połowie grudnia 2024 r. wniosek o wpisanie do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów projektu ustawy, wprowadzającej zmiany w systemie badań technicznych pojazdów – powiedziała dziennik.pl Anna Szumańska, rzecznik prasowy MI. – Projekt zakłada poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym i pozytywny wpływ na ochronę środowiska przez "uszczelnienie" systemu badań technicznych i stworzenie spójnego nadzoru nad prawidłowością przeprowadzania badań technicznych pojazdów – wskazała.

Zdaniem przedstawicielki resortu zmiany te wpłyną na wyższą jakość wykonywanych badań technicznych i tym samym z dróg zostaną wyeliminowane pojazdy w złym stanie technicznym. Co ma też pozytywnie przełożyć się na bezpieczeństwo drogowe oraz ochronę środowiska. Krótko mówiąc będzie trudniej o pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym potwierdzającą pozytywny wynik badania w SKP.

W 2025 roku zmiany w opłatach dla kierowców. O ile podwyżka?

Kierowców w 2025 roku czekają także zmiany w opłatach za badanie techniczne. – Projekt zakłada również systemową zmianę sposobu ustalania stawki opłaty za przeprowadzenie badania technicznego, tak aby zapewnić cykliczną waloryzację tych opłatpowiedziała Szumańska.

Jakiej podwyżki mają spodziewać się zmotoryzowani? Z doniesień medialnych wynika, że opłata za badanie techniczne samochodu miałaby wzrosnąć o ponad 20 proc. Czyli z obecnych 98 zł do 117 zł. Ministerstwo nabrało w tej sprawie wody w usta. Chętniej o pojawiającej się nowej cenie za badanie techniczne wypowiadają się za to ludzie związani ze środowiskiem Stacji Kontroli Pojazdów. I nie są to głosy euforii…

Badanie techniczne samochodu / PAP / Marcin Bielecki

Nowa cena za badanie techniczne to... kiepski żart

Kwota na poziomie ok. 117 zł brutto za okresowe badanie techniczne samochodu osobowego brzmi jak kiepski żart – mówi dziennik.pl Artur Sałata wiceprezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji RP i koordynator ds. SKP. – Oczywistym jest, że absolutnie nie uwzględnia kosztów przeprowadzanych badań technicznych pojazdów, o których mowa w 84a ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Nie takich "podwyżek na waciki" oczekuje branża. Inne koszty właściciele SKP ponoszą dzisiaj, a inne ponosili ponad 20 lat temu i chyba każdy to rozumie. Przez ten czas podrożało po prostu wszystko – zauważa przedstawiciel stowarzyszenia, które zajmuje się doradztwem na rzecz SKP. To jaka kwota może zadowolić przedsiębiorców prowadzących stacje? I jakiej ceny mogą spodziewać się kierowcy?

555 zł za badanie techniczne? 260 zł to właściwa cena

W odpowiedzi nasz rozmówca podsuwa obliczenia, w których podstawową jest minimalne wynagrodzenie za pracę. Wynika z nich, że opłata za przeprowadzenie okresowego badania technicznego samochodu osobowego kategorii M1 stanowiła w 2004 roku 11,9% minimalnego wynagrodzenia (824 x 11,9% = 98 zł). Aktualnie jest to 2,1% (4666 x 2,1% = 98 zł). Jego zdaniem, gdyby posłużyć się wskazanymi zależnościami, to obecnie opłata za okresowe badanie techniczne auta wynosiłaby dokładnie 555 zł (4666 x 11,9% = 555 zł).

– Minister Infrastruktury zapewne nie zgodzi się, aby "przegląd" kosztował 555 zł, ale uważamy, że 260 zł brutto za badanie techniczne samochodu osobowego, o które zabiegamy jest właściwą kwotą, która pozwoli na normalne prowadzenie działalności, przy założeniu, że będzie waloryzowana każdego roku – ocenia ekspert.

Branży nie podoba się również to, że resort w pierwszej kolejności zamierza wdrożyć przepisy unijne, a dopiero później zaktualizować cennik. Zdaniem Sałaty dobrą informacją jest jedynie potwierdzenie przez ministerstwo, że opłaty za przeprowadzanie badań technicznych zostaną powiązane z obiektywnym, niezależnym od systemu badań technicznych wskaźnikiem tak, aby zapewnićcykliczną waloryzację tych opłat. – Dzięki takiemu rozwiązaniu nie trzeba będzie w przyszłości wymuszać na stronie rządowej zmiany cennika, bowiem będzie on cyklicznie waloryzowany – ocenił przedstawiciel SITK.

Cena za badanie techniczne samochodu jak za 12 gałek lodów

Andrzej Dąbrowski, współzałożyciel inicjatywy SKP-Wspólny Cel, zarzuca ministerstwu kpinę z przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów.To jakby do 12 gałek lodów, bo tyle mniej więcej teraz kosztuje przegląd samochodu osobowego, dołożyć jeszcze dwie i w dodatku kazać na nie czekać, aż do rozpuszczenia, bo inflacja oraz inne koszty do tego czasu zrobią swoje – mówi dziennik.pl Dąbrowski.

Przedstawiciel inicjatywy odbiera to jako obrazę dla uczciwych przedsiębiorców, których państwo oszukuje i wobec których dopuszcza się złamania umowy. – Przedsiębiorcy za własne środki budują i wyposażają stacje kontroli pojazdów, państwo zaś gwarantuje im za to uczciwe ceny za badania. Tak się nie dzieje! Dlaczego? Bo sondażowo nie jest to korzystne – ocenia. Jeśli rządzący uznają wzrost ceny za badania "tylko o 20 zł" za ukłon w stronę elektoratu, to zapraszamy na stacje kontroli pojazdów - tam usłyszą prawdę, co zwykli obywatele myślą o takim sprawowaniu nad nimi władzy. Zapytałbym też kandydatów na prezydenta, czy chcą być popierani przez polityków tak sprawujących rządy łamiących konstytucję, bo zapewne większość społeczeństwa nie zdaje sobie nawet sprawy, że już w 2021 roku Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, oceniło zaniechania rządu w kwestii waloryzacji opłat za badania, za niekonstytucyjne działania! A teraz 20 zł? Kpina – ocenił

Koniec wycinania filtra DPF? Ministerstwo kręci bat na kierowców

Z wprowadzeniem zmian w opłatach za badania techniczne powiązane są zmiany w wyposażeniu stacji. Lista obejmuje m.in. wymianę obecnie stosowanych przez SKP dymomierzy na liczniki cząstek stałych, które pozwalają wykryć, czy pojazd z silnikiem Diesla ma uszkodzony lub wycięty filtr DPF. Rządowa strona zapewnia o pracach nad odpowiednimi przepisami.

– W Ministerstwie Infrastruktury także trwają prace nad wdrożeniem rozwiązań prawnych umożliwiających skuteczne eliminowanie z ruchu drogowego, przez uprawnione służby, pojazdów z uszkodzonymi lub zmanipulowanymi układami oczyszczania spalin jednostek napędowych w pojazdach wykorzystywanych w transporcie drogowym oraz pojazdów z usuniętymi filtrami cząstek stałych DPF. Szczegółowe rozwiązania zostaną zawarte w akcie prawnym, po zakończeniu prac powołanej grupy eksperckiej – powiedziała nam Szumańska z MI.

Masz samochód z silnikiem Diesla i wyciąłeś filtr DPF? Możesz się zdziwić

Dziś na polskich stacjach do kontroli pojazdów z silnikami Diesla używa się dymomierzy (przynajmniej powinno). Bada się nim przepuszczalność światła w spalinach. Jednak w przypadku nowych samochodów spełniających normy Euro 5 i wyższe to urządzenie jest zwyczajnie nieskuteczne. Dlaczego?

– Wiele nowych aut ma zainstalowane ograniczniki prędkości obrotowej na postoju. Silnika nie da się "wkręcić" wyżej jak na przykład 1500 obr./min. A pomiaru dymomierzem należy dokonać przy pełnej prędkości obrotowej, nawet powyżej 4000 obr./min. Urządzenie liczy średnią z trzech pomiarów. Dlatego gdy diagnosta wykonuje pomiar dymomierzem, kierowcy boją się, czy nie dojdzie do uszkodzenia silnika. W skrajnych przypadkach, gdy jest on mocno wyeksploatowany, może dojść do rozbiegania silnika. Naturalną konsekwencją zastosowania liczników cząstek stałych będzie wzrost liczby badań z wynikiem negatywnym. Wielu kierowców zapewne się zdziwi – usłyszeliśmy w Polskiej Izbie Stacji Kontroli Pojazdów.

Bez ponownego montażu DPF o pozytywnym wyniku badania technicznego nie ma mowy. A to oznacza koszt na poziomie kilku tysięcy złotych w zależności od marki i modelu auta. Czy będą kary za wycięcie DPF? Tym powinno zająć się Ministerstwo Sprawiedliwości.

– Badania techniczne powinny skutecznie eliminować z dróg niesprawne pojazdy, które powinny zostać ponownie dopuszczone do ruchu dopiero po usunięciu usterek – powiedział dziennik.pl Tomasz Bęben, prezes zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych. – Niesprawny pojazd to również taki, który nie spełnia norm emisji szkodliwych substancji. Z całą pewnością emisje powinny być mierzone, ale wymaga to niestety zarówno specjalistycznego sprzętu jak i czasu. Potrzeba jednak na to funduszy, których SKP po prostu nie mają i nie będą miały przy zachowaniu obecnych stawek za badanie techniczne – ocenił szef SDCM.

Kiedy diagnosta zrobi 5 zdjęć samochodu w trakcie badania technicznego

Co z reformą w procedurach badania technicznego? Chodzi m.in. o wprowadzenie fotografowania auta na ścieżce diagnostycznej. Eksperci zapewniają, że takie zmiany mogą być wprowadzone w każdej chwili poprzez nowelizację rozporządzenia w zakresie badań technicznych. W myśl wcześniejszych założeń kiedy już baza CEP będzie zdolna archiwizować po 5 zdjęć każdego auta, wówczas diagnosta będzie musiał sfotografować:

  • drogomierz z przebiegiem auta (licznik kilometrów),
  • przód i tył pojazdu,
  • dwa boki – lewa i prawa strona auta czy motocykla także będzie mogła być ujęta po przekątnej.

Przy tym zdjęcie drogomierza ma ułatwić potwierdzenie przebiegu np. w razie błędnego lub nieczytelnego zapisania przez diagnostę; łatwiej też będzie stwierdzić, kiedy doszło do pomyłki. To oznacza też koniec podbijania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym auta, które nawet nie pojawiło się ścieżce diagnostycznej stacji kontroli pojazdów.

Badanie techniczne samochodu / PAP / Marcin Bielecki