- Silnik Diesla i benzynowy zakazane w 2035 roku, jak głosowali europosłowie z Polski?
- Zakaz samochodów spalinowych od 2035 roku, Bielan zaliczył wpadkę, Sikorski głosował jak PiS
- Parlament Europejski przegłosował nowe cele redukcji emisji CO2 z samochodów
- Zakaz nowych samochodów spalinowych w UE przesądzony, ceny aut elektrycznych spadną
- Co z samochodami spalinowymi po 2035 roku?
Silnik Diesla i benzynowy w nowych autach będzie dostępny jeszcze przez 12 lat, a później koniec. W życie wejdzie zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych. W salonach mają być sprzedawane wyłącznie pojazdy zeroemisyjne, czyli auta elektryczne czerpiące energię z akumulatora (BEV) lub wykorzystujące wodór do produkcji prądu przez ogniwa paliwowe (FCEV).
Parlament Europejski zatwierdził nowe cele redukcji emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych jako element pakietu “Fit for 55”. Stosunkiem głosów 340 do 279 (przy 21 głosach wstrzymujących) europosłowie przyjęli porozumienie z Radą UE w sprawie zmiany norm emisji CO2 dla nowych aut. Jak głosowali przedstawiciele Polski w PE?
Silnik Diesla i benzynowy zakazane w 2035 roku, jak głosowali europosłowie z Polski?
Z protokołu głosowania imiennego opublikowanego przez PE wynika, że polscy eurodeputowani, którzy byli za zakazem produkcji samochodów spalinowych od 2035 roku to: Adam Bielan, Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Bogdan Liberadzki, Leszek Miller i Sylwia Spurek.
Zaskoczeniem mógł być wspierający głos Bielana. Europoseł zreflektował się jednak i stwierdził, że pomylił się podczas głosowania. Swoją wpadkę naprawił złożeniem korekty głosowania, którą uwzględniono.
Zakaz samochodów spalinowych od 2035 roku, Bielan zaliczył wpadkę, Sikorski głosował jak PiS
Przeciwko wprowadzeniu zakazu nowych aut spalinowych było znacznie więcej europarlamentarzystów w Polski. Na “nie” głosowali m.in.: Joachim Brudziński, Ryszard Czarnecki czy Beata Szydło. Pod rękę z politycznymi przeciwnikami z PiS głosowali także m.in. Radosław Sikorski i Ewa Kopacz.
Parlament Europejski przegłosował nowe cele redukcji emisji CO2 z samochodów
Nowe przepisy przegłosowane przez PRE torują drogę do celu, jakim są zerowe emisje CO2 z nowych samochodów osobowych i dostawczych w 2035 roku (UE dąży do 100-proc. redukcji CO2 z aut w stosunku do 2021 roku). Pośrednie cele minimalizacji emisji na 2030 rok ustalono na 55 proc. dla samochodów osobowych oraz 50 proc. dla dostawczaków. Producenci, którzy nie dostosują się nowych przepisów będą narażeni na wysokie kary finansowe.
– To rozporządzenie zachęca do produkcji samochodów bezemisyjnych i niskoemisyjnych. Określono w nim ambitniejsze cele na rok 2030 oraz cel bezemisyjności na 2035 rok, co jest nieodzowne, aby osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku – powiedział Jan Huitema, europoseł z Niderlandów. –Cele te dają przemysłowi motoryzacyjnemu jasność sytuacji, a także stymulują innowacyjność i inwestycje wśród producentów pojazdów. Ceny samochodów bezemisyjnych i koszty ich eksploatacji spadną, a rynek wtórny szybko się rozwinie. W ten sposób motoryzacja przyjazna dla środowiska stanie się dostępna dla wszystkich – ocenił.
Zakaz nowych samochodów spalinowych w UE przesądzony, ceny aut elektrycznych spadną
Kolejne kroki? Po ostatecznym głosowaniu na posiedzeniu plenarnym tekst aktu prawnego będzie musiała zatwierdzić również Rada Europejska. Następnie zostanie on opublikowany w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej.
– W praktyce zostało już przesądzone, że po 2034 r. w żadnym państwie członkowskim nie będzie można zarejestrować żadnego nowego, osobowego lub dostawczego samochodu z silnikiem spalinowym – powiedział dziennik.pl Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. – Dotyczy to również wariantów hybrydowych. Na rynku będą dostępne wyłącznie pojazdy całkowicie elektryczne (BEV) lub zasilane wodorowymi ogniwami paliwowymi (FCEV) – wyjaśnił szef PSPA.
Co z samochodami spalinowymi po 2035 roku?
Komisja Europejska do 2025 r. ma przedstawić metodologię obliczania emisji CO2 dla całego cyklu życia samochodów osobowych i lekkich dostawczych. Nowe rozporządzanie przewiduje również, że zostanie częściowo utrzymana budząca kontrowersje tzw. klauzula Ferrari. Na jej podstawie producenci z wolumenem do 10 tys. aut osobowych i 22 tys. lekkich dostawczaków zostaną zwolnieni z celów pośrednich (2030 r.) redukcji emisji. Jednak później nie będzie wyjątków i podobnie jak pozostałych producentów obejmie ich 100 proc. ograniczenie obowiązujące od 2035 r.
– W przypadku małego wolumenu produkcji w roku kalendarzowym (od tysiąca do 10 tys. nowych samochodów osobowych lub od tysiąca do 22 tys. nowych samochodów dostawczych) producent może uzyskać zwolnienie z tych przepisów do 2035 roku (producenci wytwarzający mniej niż 1000 nowych pojazdów rocznie będą nadal z nich zwolnieni) – przewiduje rozporządzenie.
W rozporządzeniu uwzględniono również regulacje nakazujące kierowanie funduszy unijnych na cele związane z rozwijaniem flot elektrycznych i powiązanych technologii, szczególnie w przypadku średnich i małych przedsiębiorstw i tych regionów i społeczności, które najbardziej tego potrzebują. Od 2025 roku co dwa lata Komisja Europejska będzie publikować sprawozdanie, w którym oceni postępy w dążeniu do bezemisyjnego ruchu drogowego. Przegląd rozporządzenia i jego efektywności zaplanowano na 2026 r.
Polski rząd: Zakaz rejestracji nowych aut spalinowych w 2035 roku nierealny
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa powiedziała wcześniej, że patrząc na rozwój elektromobilności uważa, iż zakaz rejestracji nowych aut spalinowych od 2035 roku jest nierealny. Dodała przy tym, że w tej kwestii Polska jest w mniejszości w Unii Europejskiej.
– Wprowadzenie zakazu sprzedaży aut z silnikiem spalinowym od 2035 r. jest dla Polski nie do przyjęcia. Zarówno rynek, jak i społeczeństwo nie jest na to gotowy. Dopóki nie będziemy mieli na rynku aut, przystępnych cenowo, społeczeństwo nie zaakceptuje takich pomysłów – mówiła przedstawicielka rządu. Szefowa resortu klimatu i środowiska zaznaczyła także, że kluczową kwestią oprócz ceny nowych samochodów zeroemisyjnych jest rozwój niezbędnej infrastruktury, która miałaby zapewnić bezproblemowe użytkowanie tego typu pojazdów.
Minister zaznaczyła, że Polska cały czas inwestuje welektromobilność, ale w tempie adekwatnym do tempa jej rozwoju, bez przymusu, a bardziej motywująco np. przez instrumenty finansowe. – Tylko w taki sposób ta transformacja może się odbyć – stwierdziła.
Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych w Polsce, skutki mogą być bolesne...
Zdaniem PSPA w świetle wprowadzanych regulacji unijnych polska administracja publiczna powinna pilnie podjąć działania z jednej strony tworzące warunki sprzyjające rozwojowi elektromobilności, a z drugiej ograniczające napływ najbardziej emisyjnych samochodów, których będą się masowo pozbywać kierowcy w krajach Europy Zachodniej. W ocenie ekspertów kluczowe jest wdrożenie przepisów niwelujących bariery systemowe rozbudowy sieci stacji ładowania oraz zwiększenie nakładów na niezbędną infrastrukturę elektroenergetyczną. W przeciwnym przypadku unijny zakaz sprzedaży samochodów spalinowych może przynieść w naszym kraju odwrotne od zamierzonych skutki środowiskowe i rynkowe. Ważne jest również przygotowanie polskiej branży motoryzacyjnej na nadchodzące zmiany.
– Rozwój elektromobilności oznacza prawdziwą rewolucję w przemyśle motoryzacyjnym, który odpowiada obecnie aż za 8 proc. PKB Polski – ocenił Maciej Mazur. – Transformacja branży to wielkie wyzwanie, które – w przypadku braku wdrożenia odpowiednich środków zaradczych – może skutkować znacznym ograniczeniem produkcji, zamykaniem fabryk, masowymi zwolnieniami pracowników i w konsekwencji negatywnymi skutkami dla całej krajowej gospodarki. Rodzący się rynek e-mobility stwarza jednak równolegle szereg nowych możliwości dla państw, przedsiębiorstw oraz instytucji, które odpowiednio wcześnie podejmą kroki pozwalające na umocnienie swojej pozycji w tym obszarze – ocenił szef PSPA.
Milion samochodów elektrycznych w Polsce i to jeszcze nie koniec
W ciągu 3 lat liczba samochodów elektrycznych na polskich drogach ma wzrosnąć przeszło 14 razy do 290 tys. aut - oblicza PSPA. Udział EV w sprzedaży wszystkich nowych osobówek może przekroczyć 10 proc. już w 2024 r. Prognozy długoterminowe wskazują, że park elektryków urośnie do miliona na przełomie 2030/2031 r. i osiągnie liczbę niemal 3 mln w 2040 r.
- W Polsce z roku na rok rośnie liczba aut elektrycznych. Obecnie po naszych drogach jeździ ok. 62 tys. samochodów elektrycznych oraz hybryd plug-in - powiedziała dziennik.pl Małgorzata Dąbrowska, Yanosik.pl. - Aby spopularyzować ten rodzaj pojazdów kluczowe jest zadbanie o to, by powstawało jak najwięcej punktów ładowania takich samochodów. W naszej aplikacji można wyszukać stacje ładowania pojazdów, a także sprawdzić dostępne typy gniazd i koszt za kWh - wskazała.
Używany samochód spalinowy, ceny już idą w górę i będzie jeszcze drożej
Termin graniczny, czyli 2035 r., dla producentów będzie ostatnią okazją do sprzedaży aut spalinowych (także hybryd), a dla kierowców ostatnią chwilą by kupić fabrycznie nowy model na benzynę czy olej napędowy. Od 2035 roku samochód spalinowy, czyli z silnikiem Diesla lub benzynowym, będzie można kupić jedynie na rynku wtórnym. Stąd popyt na używane auta benzynowe i z silnikami wysokoprężnymi będzie stopniowo wzrastał, co doprowadzi do dalszego wzrostu ich cen.