- Pasażerowie byli pod siedzeniami, niektórzy nie wykazywali oznak życia, a niektórzy żyli. Przód autobusu był całkowicie zgnieciony, pierwszej części nawet nie było - mówił stacji 24 Sata Stepan Jakopčić szef strażaków z miejscowości Breznički Hum, który jako jeden z pierwszych dotarł do rozbitego autobusu z polskimi rejestracjami.

Reklama

Dodał, że po przybyciu na miejsce wypadku natychmiast wezwano inne służby, ponieważ - jak powiedział - "była to naprawdę trudna sytuacja". - Muszę pochwalić wszystkie służby ratunkowe, zareagowały profesjonalnie i szybko - powiedział Jakopčić.

W wypadku, do którego doszło w sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia, zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne, z których 19 jest w stanie ciężkim. Wszystkie ofiary wypadku to obywatele polscy.

Reklama