Policja w piątek 11 września rusza z pierwszą po wakacjach ogólnopolską akcją pod kryptonimem "Prędkość". Jak usłyszeliśmy w KGP, nadrzędnym celem działań będzie zmniejszenie ryzyka powstawania wypadków poprzez egzekwowanie od kierujących pojazdami przestrzegania obowiązujących ograniczeń. Niemniej jednak policjanci będą zwracać uwagę na każde zachowanie niezgodne z prawem.

Reklama

– W nadchodzący weekend należy spodziewać się patroli "drogówki" zarówno na terenie miast jak i poza obszarem zabudowanym. Policjanci będą poza standardowymi działaniami zwracać szczególną uwagę na prędkość poruszających się pojazdów. Ta statystyka w stosunku do zeszłorocznych danych bowiem jest znacznie wyższa niż w roku ubiegłym– powiedział dziennik.pl komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Policjanci będą prowadzić pomiary prędkości zarówno statycznie, jak i dynamicznie. A szczególną rolę powierzono funkcjonariuszom z zespołów SPEED, których głównym zadaniem będzie przeciwdziałanie niebezpiecznym zachowaniom na drodze. Na łowy wyjadą nieoznakowane BMW w wideorejestratorami i najnowsze oznakowane Skody Superb wyposażone w kamery nagrywające kierowców jadących przed i za radiowozem. Stąd kara może spaść nie tylko za zbyt dużą prędkość, ale też za niedozwolone korzystanie z telefonu komórkowego czy jazdę bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Nie zabraknie też patroli stacjonarnych z ręcznymi laserowymi miernikami.

Kierowcy lawinowo tracą prawo jazdy

Mundurowi przypominają, że przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym skutkuje zatrzymaniem prawa jazdy.

Co ciekawe, zwykle podczas policyjnych akcji "prawko" za jazdę w terenie zabudowanym z prędkością co najmniej 100 km/h (są odcinki z prędkością dopuszczalną 40 km/h, a wtedy przekroczenie 90 km/h) traci o 50 proc. więcej osób niż na co dzień. Jak usłyszeliśmy w KGP od początku 2020 roku do 10 września prawo jazdy za tzw. 50+ straciło już 45 833 osoby. To ponad 12 tys. więcej (35 proc.) niż w analogicznym okresie rok wcześniej.

Prawo jazdy i dowód rejestracyjny / dziennik.pl

Brak maseczki? Mandat 500 zł

Przedstawiciel KGP przypomniał, że oprócz przestrzegania przepisów drogowych dodatkowo należy pamiętać o stosowaniu się do ograniczeń w związku z COVID-19.

– Kiedy już dojdzie do kontroli, policjant może przeprowadzić badanie trzeźwości, stanu technicznego pojazdu oraz zweryfikować respektowanie zasad związanych z przemieszczaniem się w okresie pandemii, w tym używania maseczek – zapowiedział Opas.

Podróżujący autem muszą też pamiętać, że przypadku kontroli drogowej przy legitymowaniu dla ustalenia tożsamości funkcjonariusz może żądać odkrycia ust i nosa. Dodatkowo maseczka okaże się niezbędna w sytuacjach awaryjnych. Do takich można zaliczyć korzystanie z pomocy drogowej, kiedy trzeba z kierowcą lawety w jednej kabinie pojechać do warsztatu. Również tankownie i płacenia za paliwo na stacji także wymaga założenia maseczki. Przecież nigdy nie wiadomo, czy nagle za plecami nie pojawi się policjant…

Za niestosowanie się do nakazu grozi mandat do 500 zł. A poza tym policjanci mogą również skierować wniosek do sądu, który może nałożyć grzywnę do 5 tys. zł. Z kolei sanepid może nałożyć również karę w wysokości 30 tys. zł.

Reklama

– W myśl zasady – chronię siebie i innych, warto przypomnieć zapominalskim, że w zamkniętych miejscach publicznych, w środkach transportu zbiorowego, w taksówkach oraz samochodach obowiązuje nakaz zakrywania nosa oraz ust – powiedział dziennik.pl Mikołaj Krupiński, rzecznik prasowy Instytutu Transportu Samochodowego. – W przypadku samochodów zasada ta dotyczy osób, które nie zamieszkują razem, np. podczas podwożenia kolegi lub koleżanki z pracy. Jeśli zaś podróżujemy sami bądź z bliskimi, z którymi wspólnie mieszkamy lub z dzieckiem do lat 4, wówczas nie ma obowiązku zasłaniania twarzy. Odstępstwo dotyczy również osób, których stan zdrowia na to nie pozwala – wyjaśnił.

Kierowca z maseczce / Dziennik Gazeta Prawna

Dobry początek roku szkolnego

– Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego 2020/2021 uczniowie wrócili do szkół. Po długiej przerwie, w pobliżu placówek oświatowo-wychowawczych i metropoliach znacznie się zwiększył. Policjanci ruchu drogowego już od kilku tygodni pracowali nad zapewnieniem bezpieczeństwa powrotu dzieci i młodzieży do szkół. W ostatnich tygodniach wakacji funkcjonariusze sprawdzali stan oznakowania dróg i urządzeń ostrzegawczo-zabezpieczających – powiedział Opas z KGP.

W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości mundurowi kierowali pisma do zarządców dróg z wnioskiem o usunięcie niedopatrzenia lub o uzupełnienie oznakowania. Takich przypadków było niemal 1,5 tys.

– Wstępne dane za pierwsze dni września na drogach są optymistyczne podkreślił policjant i wskazał, że od 1 do 9 września doszło do znacznie mniejszej liczby wypadków niż w 2019 roku. Zanotowano 694 zdarzeń wobec 861 rok wcześniej. Zmniejszyła się też liczba ofiar 55 (94) i rannych 795 (1066) oraz liczba ujawnionych nietrzeźwych kierowców 2489 (2537).

Rozsądek i czujność

– Poinformowany kierowca to jednocześnie bezpieczny kierowca. Po otrzymaniu ostrzeżenia o wypadku, remoncie czy kontroli prędkości osoba kierująca pojazdem wie czego spodziewać się na drodze. Nie ma też odruchu gwałtownego hamowania, a niestety często taki się pojawia pomimo jazdy z dozwoloną prędkością – powiedziała dziennik.pl Julia Rachwalska, Yanosik i przypomniała, że impulsywne reakcje często generują niebezpieczne sytuacje.

Jej zdaniem kierowca wiedząc, co może spotkać go na trasie ma czas na przygotowanie się do odpowiednich manewrów, a także zwraca większą uwagę na prędkość z jaką się porusza. – Ostrożności nigdy za wiele. Zdrowy rozsądek to podstawa za kierownicą, nie tylko podczas akcji przeprowadzanych przez policję, ale również na co dzień – skwitowała.

Policja - Skoda Superb / Skoda