Nowoczesny przebieg ceremonii ślubnej księcia Harry’ego i Meghan Markle oraz to, że księżna Sussex ma afroamerykańskie korzenie otwiera monarchię na XXI wiek i wielokulturowość brytyjskiego społeczeństwa – donosiły brytyjskie media tuż po tym jak państwo młodzi powiedzieli sobie "TAK". I okazuje się, że również pod względem motoryzacyjnym książę i księżna Sussex wpisują się w nurt elektromobilności, która ma w przyszłości wyprzeć silniki spalinowe.
Harry i Meghan wprost z zamku Windsor na swoje wesele do Frogmore House pojechali bezszelestnie Jaguarem E-Type Zero. Co w tym aucie niezwykłego?
Oryginalny E-Type z lat 60. XX wieku uchodzi za motoryzacyjną ikonę. Właśnie o tym sportowym modelu Jaguara sam Enzo Ferrari mówił, że to "najpiękniejszy samochód jaki kiedykolwiek powstał".
Niedawno słynna brytyjska marka postanowiła przywrócić do żywych legendę – w efekcie powstał elektryczny Jaguar E-Type Zero oparty na modelu z 1968 roku.
Pod karoserią w stylu retro inżynierowie zamknęli napęd, który gwarantuje 220 kW mocy. Silnik zamontowany przy tylnej osi został skonstruowany specjalnie na potrzeby E-Type Zero, a wiele elementów pochodzi z seryjnie produkowanego elektrycznego I-Pace. Rozmiary i masa zespołu akumulatorów litowo-jonowych o pojemności 40 kWh nie różnią się zbytnio od sześciocylindrowego silnika montowanego w oryginalnym modelu E-Type.
Zasięg to ok. 270 km; naładowanie baterii do pełna ma trwać 6-7 godzin w zależności od źródła prądu. Co ciekawe, elektryczny roadster Jaguara waży o 46 kg mniej niż jego odpowiednik z sześciocylindrowym silnikiem benzynowym.
Elektryczny klasyk do setki przyspiesza w 5,5 sekundy, czyli o sekundę szybciej od wersji benzynowej. Brytyjskie media donoszą, że elektryczny E-Type kosztuje 350 tys. funtów, czyli ok. 1,75 mln zł.
Jakim cudem książę Harry został właścicielem auta? Daily Mail twierdzi, że elektryczny Jaguar był wcześniej własnością muzyka zespołu Jamiroquai - Toby'ego Graffteya-Smitha (artysta zmarł w kwietniu 2017 roku w wieku 46 lat po sześcioletniej walce z rakiem). Po jego śmierci, wdowa Gabriella Crewe-Read sprzedała Jaguara, ale nie ujawniała komu. Teraz już jest wszystko jasne...
Jednych Brytyjczyków historia związana elektrycznym Jaguarem Harry'ego wzruszyła, ale byli też tacy, którym samochód nie przypadał do gustu. Słynny fotograf motoryzacyjny Ted Gushue w niewybredny sposób skrytykował auto księcia czepiając się napędu i tego, że kierownica jest z… lewej strony, czyli na potrzeby ruchu prawostronnego (LHD - Left Hand Drive; wpis niżej).