Ford Puma Gen-E - premiera

Premierę elektrycznej Pumy chciałoby się skomentować krótkim "wreszcie!". Miejski crossover Forda długo święcił triumfy na europejskich rynkach, nim producent zdecydował się przekonwertować go na samochód elektryczny. Choć nie jest to elektryk zaprojektowany od podstaw, transformacja odbyła się w dość zgrabny sposób, a Ford dość sprawnie wykorzystał możliwości, które daje dotychczasowa platforma. Napęd BEV owocuje kilkoma nowymi zaletami. Co więcej, elektryczna Puma jest łudząco podobna do tradycyjnie napędzanego wariantu, który pozostaje w ofercie. Zmiany wizualne są symboliczne i opierają się przede wszystkim na zaślepieniu przedniego grilla i wprowadzeniu nowych, bardziej opływowych wzorów felg. Efekt jest nad wyraz zgrabny - korzystne proporcje Pumy mimo upływu lat nie tracą na urodzie, "pełny" grill pasuje do frontu auta, a z tyłu… z tyłu zmian nie ma wcale.

Jak przeprowadzono konwersję spalinowego auta na samochód elektryczny, jakimi parametrami kusi Puma i jakie zalety zyskała w nowym, bezemisyjnym wydaniu? Ford chwali się kilkoma istotnymi liczbami. Począwszy od zasięgu, przez czas ładownia aż po… pojemność bagażnika, wszystko to ma sprawić, że miejskiego crossover uplasuje się w gronie bestsellerów, również pośród elektrycznych rywali.

Reklama

Ford Puma Gen-E - moc, zasięg, dane techniczne

Reklama

Elektryczna Puma została wyposażona w stosunkowo niewielką baterię o pojemności 43,2 kWh. Dla porównania, Volkswagen ID.3 proponuje akumulator o pojemności 58 kWh, a Opel Mokka-e w podstawowej wersji ma pod podłogą baterię 50 kWh. Choć ogniwa są małe, zasięg zapowiada się rozsądnie, bo zdaniem producenta wynosi 376 km w cyklu mieszanym i 523 km w mieście. Na te wartości trzeba również brać "zimową" poprawkę - w Pumie, nawet w opcji, nie znajdziemy bowiem pompy ciepła, dlatego w chłodne zużycie energii może być całkiem spore.

Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Ford chwali się niewielkim akumulatorem i podkreśla zalety wynikające z zastosowania takich, a nie innych podzespołów. Trzeba przyznać, że mała bateria oznacza mniejszą masę, szybsze ładowanie i niższe zużycie energii. Nic dziwnego, że katalogowe wartości brzmią nad wyraz obiecująco. Tylko 13,1 kWh na 100 km i ładowanie od 10 do 80 procent w 23 minuty to liczby, których pozazdrościć mogą wspomniane wyżej modele konkurencji. Maksymalna moc ładowania DC to przeciętne w dzisiejszych czasach 100 kW, ale korzystna krzywa ładowania w połączeniu z małą pojemnością ogniw robią swoje. Na ładowarce nie postoimy zbyt długo. Jeśli chodzi z kolei o moc i osiągi, to umieszczony na przedniej osi silnik elektryczny o mocy 170 KM ma rozpędzać auto od 0 do 100 km/h w równe 8 sekund. Ford obiecuje też wyostrzone reakcje układu kierowniczego i układ jezdny, który doskonale pasuje do charakteru Pumy. Jak na elektryka przystało, Puma Gen-E zyska także tryb one pedal driving czyli mocną rekuperację umożliwiającą jazdę bez dotykania pedału hamulca.

Ford Puma Gen-E / Materiały prasowe / Ford

Ford Puma Gen-E - bagażnik godny bestsellera

Wśród zaskakujących zmian w Pumie Gen-E należy wspomnieć m.in. o… większym bagażniku. Konwersja z samochodu spalinowego na elektryczny zazwyczaj kończy się ograniczeniem pojemności kufra, za to w Pumie stało się zupełnie odwrotnie. Mało tego, pod przednią maską wygospodarowano także 43-litrowy "frunk", czyli przedni bagażnik, a raczej schowek, który pomieści kable do ładowania, gaśnicę, trójkąt i inne szpargały, które w normalnych warunkach spoczywają pod podłogą tylnego bagażnika. Tu, cały tylny kufer jest tylko do naszej dyspozycji. A jest z czego korzystać.

Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Miejsce rozwiązania MegaBox znanego z Pumy, zajął tu GigaBox. Jak sugeruje nazwa jest on jeszcze większym schowkiem, w którym możemy postawić wysokie przedmioty i przewozić rośliny, kije golfowe czy też instrumenty bez konieczności składania drugiego rzędu siedzeń. Bagażnik razem z GigaBoxem ma 574 litry pojemności. "Piwniczka" pod podłogą sięga aż do podwozia samochodu i jest wyposażona w korek - oznacza to, że rozwiązanie może też posłużyć za miejsce składowania brudnych butów, kempingowych akcesoriów czy mokrych ubrań w drodze z wakacji. Praktyczny schowek można umyć bieżącą wodą.

Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / Materiały prasowe / Ford

Wnętrze elektrycznej Pumy Gen-E

Zmiany we wnętrzu są subtelne, ale prawie wszystkie można zaliczyć na plus. Umieszczenie selektora skrzyni biegów przy kierownicy pozwoliło przeprojektować konsolę środkową i usunąć z niej toporną dźwignię. W końcu kokpit Pumy wygląda spójnie i zgrabnie. Duży ekran systemu SYNC 4, umieszczony pod nawiewami, dominuje na desce rozdzielczej. Dwuramienna, sporych rozmiarów kierownica to nowość, która pojawiła się po liftingu, również w klasycznie napędzanej odmianie. Na tunelu między przednimi fotelami wygospodarowano pokaźny, dwupiętrowy schowek i ładowarkę do smartfona. Znalazły się też dwa miejsca na kubki i gniazda USB-C i USB-A. W elektrycznym wariancie crossovera, uwagę zwraca również czarno szara tapicerka. Deska rozdzielcza i boczki drzwi zostały wykończone kontrastującym tworzywem, a całość robi dobre wrażenie.

Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Jest jednak jedno, małe "ale". Umieszczenie akumulatorów wymusiło delikatne podniesienie podłogi wnętrza w tylnej części kabiny, przez co stopy pasażerów drugiego rzędu siedzeń nie mają zbyt wiele miejsca. Niedogodność będzie odczuwalna głównie przez posiadaczy butów o większych rozmiarach, ale warto odnotować, że konwersja na prąd nie obyła się w 100% bez kompromisów.

Nowy Ford Puma Gen-E - wyposażenie i cena

Ford wpisuje się w nurt upraszczania gamy modelowej i będzie oferował nową, elektryczną Pumę w dwóch wariantach wyposażenia. Jeden silnik, jedna bateria i dwa poziomy wyposażenia z możliwością dokupienia opcjonalnych pakietów. Bazowa odmiana ma 17-calowe felgi, LED-owe reflektory, a także system multimedialny z bezprzewodową obsługą Apple CarPlay i Android Auto. Pompy ciepła nie da się zamówić, za to częścią pakietu zimowego będą podgrzewane fotele i przednia szyba.

W wariancie Premium standardem są 19-calowe felgi, tapicerka wykonana częściowo ze skóry ekologicznej, reflektory Dynamic Matrix LED, a także kamera cofania 360 stopni.

Ile kosztuje Ford Puma Gen-E? Elektryczne wcielenie przeboju wycenione zostało w Polsce na minimum 164 900 zł. Cena bogatszej wersji Premium startuje z pułapu 174 900 zł. Kwoty są więc nieco wyższe niż te w cennikach Volkswagena ID.3 czy Opla Mokka-e. Na start sprzedaży, polski oddział Forda przygotował specjalną ofertę - promocyjna cena bazowej wersji Puma kosztuje teraz 161 900 zł, a wyższy wariant Premium wyceniono na 171 900 zł. Produkcja niebawem ruszy w rumuńskiej fabryce Ford Otosan w Krajowej. Pierwsze sztuki najnowszego elektryka z gamy Forda trafią do klientów wiosną 2025 roku.

Ford Puma Gen-E / Materiały prasowe / Ford
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Ford Puma Gen-E / dziennik.pl / Maciej Lubczyński