Tomasz Sewastianowicz: Dlaczego Audi wybrało właśnie Chiny i Szanghaj na premierę modelu AI:ME?

Bogusław Paruch, stylista Audi: Chiny były i są jednym z najważniejszych rynków z punktu widzenia Audi. A dla mnie właśnie Szanghaj ze swoją nowoczesną, szklaną architekturą stał się inspiracją przy projektowaniu modelu AI:ME. Salon samochodowy w Szanghaju jest zaliczany do najważniejszych tego typu imprez na świecie, dlatego odbiór pokazanego tam nowego modelu auta jest dla nas bardzo ważny.

Reklama

I jak publiczność odebrała pańskie dzieło?

Na własnej skórze doświadczyłem fantastycznej atmosfery, auto spodobało się wszystkim. Chyba najlepszym dla mnie osobiście komplementem, jaki popłynął w stronę nie tylko Audi AI:ME lecz również mojego drugiego projektu AIcon, była wizyta Giorgetto Giugiaro i jego syna Fabrizio Giugiaro. Senior Giugiaro stwierdził, że te dwa samochody są najpiękniejszymi autami z całych targów. Dla mnie Giugiaro był i jest wielkim idolem, więc proszę sobie wyobrazić, jak się poczułem słysząc taką pochwałę z ust najlepszego projektanta samochodów XX wieku.

Audi / MANUEL HOLLENBACH

Od dawna pracuje pan dla Audi? Który to już projekt pod flagą tej marki?

W Audi jestem od 2015 roku. Wcześniej projektowałem dla Forda w Kolonii, tam pracowałem m.in. nad obecnym Focusem, Mondeo, Fiestą, S-Maxem i Kugą. Pokazane w Szanghaju Audi AI:ME jest moim drugim konceptem zaprojektowanym dla marki z Ingolstadt. Przed nim w 2017 roku na targach we Frankfurcie prezentowałem prototypowe Audi AIcon.

W biurze designerskim Audi nie jest pan jedynym Polakiem.

Ze mną jest Kamil Łabanowicz i Parys Cybulski. Każdy z nas ma wpływ na to, jak auta Audi prezentują się dziś i jak będą wyglądały w przyszłości. Działamy w różnych teamach i pracujemy nad rożnymi projektami. Naturalnie jesteśmy zaprzyjaźnieni, więc spotykamy się również prywatnie. Koledzy z firmy nasze trio nazywają "polska mafia".

Powiało grozą...

I słusznie (śmiech), ale mówiąc serio - może dlatego tak nas nazywają, bo jako Polacy mamy naturalny, wrodzony talent do kombinowania i kiedy już za coś się bierzemy, to potrafimy wymyślić niespotykane, nowatorskie rozwiązania czy rzeczy.

Audi / MANUEL HOLLENBACH
Reklama

To jakie jest najbardziej awangardowe rozwiązanie w najnowszym AI.ME? Co wyróżnia ten samochód na tle innych konceptów Audi czy konkurencji?

Audi AI:ME charakteryzuje bardzo nowoczesna architektura nadwozia i wewnętrzna. Jestem dumny z linii bocznej samochodu, tej która przecina i dzieli szybę boczną na dwie części. Długie proste linie na boku auta to charakterystyczny element dla wszystkich Audi, czy to teraźniejszych czy poprzednich. Jednak w moim nowym projekcie postanowiłem wprowadzić linię wyżej, dla udoskonalenia proporcji tego auta. To rozwiązanie zaowocowało również wypchnięciem przestrzeni wewnętrznej na zewnątrz, czyli powiększeniem miejsca w kabinie. Sądzę, że w tak prosty sposób udało mi się w kompaktowym modelu stworzyć tak dużą przestrzeń, aby wnętrze stało się naszym domem.

Bogusław Paruch, foto prywatne

Skąd pomysł na auto kompaktowe w czasach szaleństwa na punkcie SUV-ów? Takie może być A3 nowej generacji?

AI:ME to miejski samochód i jest tylko wizją. Mając 4,30 m długości i 1,90 m szerokości zajmuje na jezdni powierzchnię taką, jaką zajmują współczesne samochody kompaktowe. Co prawda długość jest bardzo zbliżona do modelu A3, ale tylko dlatego by utrzymać kompaktowe proporcje. Rozstaw osi 2,77 m i wysokość 1,52 m pozwoliły stworzyć wnętrze, które należy uplasować przynajmniej o jedną klasę wyżej.

Jakim sposobem?

Pozwoliła na to architektura napędu elektrycznego. Umożliwiła ona rozstawienie kół dosłownie na rogach karoserii, zastosowanie krótkich zwisów i stworzenie przestronnej kabiny pozbawionej tunelu środkowego. Jednostkę napędową o mocy 170 KM umieszczono przy tylnej osi. Tak kompaktowe rozwiązanie układu napędowego dla pasażerów oznacza maksimum dostępnego miejsca, komfort przestrzeni i dużą elastyczność. AI:ME to samochód o koncepcji 2 plus X miejsc - oznacza to, że jego projekt stawia na różnorodność konfiguracji pozycji foteli i schowków. Zazwyczaj podczas jazdy wykorzystywane są tylko dwa fotele przednie, ale w razie potrzeby z przodu i na tylnej kanapie samochodu znajdzie się miejsce dla czterech osób.

Bogusław Paruch, foto prywatne

Nazwa AI:ME - to jakiś tajny kod?

AI jest skrótem od Artificial Intelligence, to szyfr dla szeregu elektronicznych systemów, które odciążają kierowcę, a równocześnie oferują mu nowe możliwości zaoszczędzenia czasu spędzanego w aucie. AI wykorzystuje w tym celu m.in. technologie z zakresu sztucznej inteligencji i samouczących się maszyn. Audi AI łączy sztuczną inteligencję pojazdu umożliwiającą zautomatyzowaną jazdę, z rozwiązaniami, dzięki którym samochód staje się partnerem pasażerów. Stąd już sama nazwa: Audi AI:ME, sugeruje połączenie AI – sztucznej inteligencji, i "ja" użytkownika.

Czyli, jak będzie wyglądać podróż takim robotem na kółkach?

Systemy Audi AI potrafią się uczyć i myśleć. Dzięki nim modele z czterema pierścieniami będą w przyszłości poruszać się w inteligentny i dosłownie empatyczny sposób. Mogą nieustannie komunikować się z otoczeniem i ze swoimi pasażerami, lepiej niż kiedykolwiek dotąd dopasowując się do ich potrzeb.

I można mu rozkazywać?

AI:ME, podobnie jak wcześniejszy model AIcon, oprócz dźwięków i dotyku rozpoznaje także kierunek wzroku podróżnego - system Eye Tracking pozwala na sterowanie funkcjami wyświetlanymi na pasie ekranu poniżej przedniej szyby. A kiedy człowiek np. zatrzyma wzrok na zabytku, który zobaczy na zewnątrz, wówczas samochód opowie mu jego historię.

Audi / MANUEL HOLLENBACH

Skąd pochodziła inspiracja przy projektowaniu?

W moim przypadku natchnienie dają dzieła Giorgetto Giugiaro i jego język stylistyczny. Inspirują mnie również samochody z lat 70. takie jak Maserati Boomerang zaprojektowane przecież przez Giugiaro czy Lamborghini Countach. W tamtych czasach oba auta wyglądały jak statki kosmiczne. Proszę spojrzeć, ich zdjęcia oraz innych modeli wiszą nad moim biurkiem projektowym. Inspiracją była również architektura Szanghaju, ale o tym już mówiłem :)

Kabina również wyszła spod pańskiego ołówka?

Za magiczny projekt wnętrza odpowiada James Nissen, Australijczyk z polskimi korzeniami. Poznaliśmy się w Fordzie w Koloni, ale dopiero w Audi mogliśmy pracować razem nad jednym projektem.

Bogusław Paruch, foto prywatne

Ile czasu trwały narodziny Audi AI:ME? Od pomysłu do gotowego auta?

AI:ME narodziło się zaraz po tym jak pojawiłem się w Audi, czyli jakieś 4,5 roku temu. Koncepty AI:ME , AIcon, PB18 i jeszcze jeden, który pojawi się jesienią we Frankfurcie tworzą jedną autonomiczno-elektryczną wizję mobilności według Audi. Cieszy mnie, że jestem odpowiedzialny i pracuje właśnie nad tą wizją. To powód do dumy.

Dostał pan wolną rękę czy były jakieś ograniczenia?

Temat był bardzo otwarty ale komplikacje pojawiły się w momencie, kiedy projekt musiał uwzględnić wszystkie charakterystyczne geny marki Audi. To było trudne zadanie. Musiałem się hamować, by nie wybiec za daleko w przyszłość z pomysłami, tak by się nie zatracić i żeby efekt finalny był dla widza zrozumiały.

Audi / MANUEL HOLLENBACH

I udało się?

Audi AI:ME jest tak charakterystyczne, że rozpoznać je można na pierwszy rzut oka, nawet patrząc w lusterko wsteczne. Jego przód określa sześciokątna osłona chłodnicy Singleframe, tutaj umieszczona odwrotnie, ale o powierzchni typowej dla elektrycznego modelu marki Audi. Jeśli przyjrzeć się bliżej, to uderzające jest pokrewieństwo z prototypowym Audi AIcon z 2017 roku. Pomimo zupełnie odmiennych proporcji, są tu wyraźnie widoczne ich cechy wspólne – precyzyjna grafika konturów i szeroki łuk linii dachu. Przede wszystkim jednak, oba te tak różne autonomiczne auta łączy wymyślony przeze mnie charakterystyczny narożnik w bocznych szybach. Wygląd zewnętrzny i klinowata sylwetka AI:ME jednoznacznie odróżniają go od głównego nurtu konkurentów. Ten model jest ich absolutnym przeciwieństwem. Wysunięte nadkola mieszczą 23-calowe koła i przypominają muskuły oraz nawiązują do legendy quattro. Wsiadanie ułatwiają duże, umocowane z przodu i z tyłu drzwi, otwierające się w przeciwnych do siebie kierunkach. Audi AI:ME non-stop kipi dynamiką.

Audi / MANUEL HOLLENBACH

A dlaczego Audi przyszłości nie ma tradycyjnych reflektorów?

Audi AI:ME to samochód autonomiczny poziomu 4, czyli dający człowiekowi możliwość przejęcia prowadzenia. W sytuacji samodzielnej jazdy AI:ME właściwie nie potrzebuje oświetlenia. W ciemności do celu trafi dzięki czujnikom laserowym i radarom. Efektowne pola świetlne, którymi po części zastąpiliśmy klasyczne lampy składają się z trójwymiarowych pikseli Digital Matrix. Można na nich wyświetlać grafiki i animacje w różnych kolorach, i w ten sposób komunikować się z otoczeniem. Na wypadek, gdyby jednak kierowcę naszła ochota na prowadzenie wówczas samochód włączy jasne, diodowe reflektory przednie oraz światła hamowania i światła tylne. AI:ME w odróżnieniu do całkowicie autonomicznego Audi AIcon z funkcją jazdy automatycznej na poziomie 5, posiada też tradycyjne elementy służące do prowadzenia, czyli kierownicę i pedały.

Audi / Daniel Wollstein

Trafi do produkcji?

AI:ME jest wizją pojazdu, który prezentuje maksymalne możliwości technologiczne autonomicznego samochodu. I tyle. Jednak niektóre rozwiązania pokazane na przykładzie AI:ME trafią do aut seryjnych. Będzie można je znaleźć w produkcyjnych modelach e-tron quattro czy Q4 e-tron.

Audi / MANUEL HOLLENBACH

Myśli pan już o kolejnym projekcie? Co to będzie?

To ściśle tajne, ale zaryzykuję. Tak myślę już o nowych projektach i mogę zdradzić, że ciągle będą miały cztery koła… (śmiech)

Wymyślanie aut przychodzi równie łatwo jak żarty? To ciężki kawałek chleba?

Po nauce w polskich szkołach zdobywałem wiedzę na uczelniach w Niemczech i we Włoszech. Projektowanie samochodów jest moją wymarzoną pracą, ale jak wiadomo nic nie przychodzi samo, łatwo i za darmo. To długa droga, wymaga ogromu pracy. Trzeba być wytrwałym i konsekwentnym. Dodatkowo biegle posługiwać się językami. Ale warto zainwestować czas i wysiłek, bo nie ma lepszego uczucia satysfakcji, dumy i radości jak prezentowanie gotowego samochodu na światowych targach.

Jak wypoczywa stylista?

W wolnym czasie zajmuję się tworzeniem muzyki elektronicznej. Uwielbiam też odkrywać Alpy z siodła swojego sportowego Ducati - w górach na motocyklu ładuję baterie.

Bogusław Paruch, foto prywatne

Co poradzi pan młodym ludziom, którzy chcieliby pójść podobną drogą?

Pielęgnujcie marzenia i trwajcie przy swoim. Nie słuchajcie nikogo, kto będzie wam mówić, że kariera stylisty jest niemożliwa. Fakt, nie jest łatwo, bo konkurencja i poziom międzynarodowy rośnie. Jednak dla chcącego nie ma nic trudnego. Jeśli kocha się to co robi, to tylko kwestia czasu kiedy nadejdzie sukces.

A możliwe są narodziny nowej polskiej marki samochodowej lub wskrzeszenie polskiego przemysłu motoryzacyjnego?

Myślę, że tak. Pomysły są i jest potencjał, więc dlaczego nie.

Co pan sądzi o planie stworzenia i produkcji polskiego auta elektrycznego? Uda się?

Polska to kraj możliwości z wielką liczbą specjalistów i pasjonatów samochodowych. Czy się uda? Tak, to tylko kwestia czasu.

Trwa ładowanie wpisu