Ile zaoszczędzisz na chińskim aucie?
Wielka chińska ofensywa odmieniana jest już przez wszystkie przypadki. Marki z Państwa Środka pojawiają się jak grzyby po deszczu, a niektórzy producenci również w Polsce odnoszą sprzedażowe sukcesy. Cena czyni cuda? Zazwyczaj to właśnie stosunek ceny zakupu do wyposażenia i wielkości auta przekonuje klientów. Ale ile tak właściwie można zaoszczędzić wybierając auto z Chin?
Dane SAMAR nie pozostawiają wątpliwości - z niektórymi markami polscy kierowcy polubili się już na dobre. Chińskie auta miały w kwietniu niemal 7-proc. udział w rejestracjach nowych samochodów w Polsce i osiągnęły przy tym nowy rekord. Choć żaden z producentów nie zawitał jeszcze do elitarnego zestawienia TOP10 producentów, zdecydowanie najbliżej tego celu jest MG. W kwietniu 2025 roku chińska marka z brytyjskim wizerunkiem znalazła się 13. na pozycji rynkowego zestawienia - zarejestrowano 1 175 nowych aut. Licząc od początku roku, MG plasuje się na 15. miejscu, co sugeruje, że przy utrzymaniu obecnej dynamiki, koniec roku może oznaczać kolejny kamień milowy. Wejście do pierwszej dziesiątki wymagałoby wyprzedzenia renomowanych graczy - Forda, Volvo, Dacii, Lexusa czy Nissana. Na kolejnych lokatach w zestawieniu top chińskich marek znalazły się Omoda (1758 szt.), Jaecoo (1663 szt.), BAIC (1260 szt.) i BYD (859 szt.).
Chińskie auta hitem w Polsce
Bez wątpienia największym zainteresowaniem chińskie auta cieszą się wśród "Kowalskich". Dane płynące z rynku sugerują, że za wzrost liczby rejestracji wśród klientów indywidualnych, odpowiadają właśnie samochody z Państwa Środka. Obserwujemy znaczący wzrost zainteresowania nowymi samochodami wśród osób prywatnych, nieprowadzących działalności gospodarczej. Od wejścia Polski do UE, nie przypominam sobie tak wielu prywatnych klientów na rynku. Może to spowodować, że Polacy zaczną się przesiadać z aut używanych, często o wątpliwym stanie technicznym, do nowych pojazdów – mówi Kamil Makula, prezes Superauto.pl. W pierwszych czterech miesiącach br. klienci indywidualni zarejestrowali 64,6 tys. nowych samochodów osobowych, o ponad 6,5 tys. (11,3 %) więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem, osiągając 35-procentowy udział w rynku. W I kwartale 2025 r. marki chińskie odpowiadały za 69% wzrostu rejestracji nowych aut na osoby fizyczne.
Czy renomowani, "tradycyjni" producenci mają się czego obawiać? Chińskie auta rozgościły się już w wielu segmentach, a ich powodzenie tłumaczy niższa cena zakupu. Często są one tańsze od swoich europejskich, japońskich czy koreańskich odpowiedników. Ile wynoszą cenowe różnice w przypadku modeli o porównywalnych wymiarach i zbliżonym wyposażeniu?
Kupujesz chińskie auto? Tyle możesz oszczędzić
Na pierwszy ogień - auta miejskie. Okazuje się, że nawet w segmencie B chińska propozycja daje możliwość zaoszczędzenia. W zestawieniu MG 3 z Renault Clio, ten pierwszy model okazuje się o 6860 zł tańszy. Cena zakupu MG w wersji Excite to 79 640 zł, a francuski hatchback w wersji Techno to wydatek 86 500 zł. Różnica jest więc wyraźna, choć warto zaznaczyć, że w przypadku Renault mówimy o wariancie z fabryczną instalacją LPG, która pozwala na znacznie tańszą eksploatację. Może się więc okazać, że jeśli finansujemy samochód kredytem bądź leasingiem, różnicę w wysokości raty zniweluje tańsza jazda "na gazie". Dla formalności warto też dodać, że krewny Clio czyli Dacia Sandero, pozostaje najtańszym autem w swojej klasie i z ceną od 61 300 zł pozostaje niekwestionowanym liderem.
Sytuacja w klasie miejskich, dobrze wyposażonych crossoverów... ponownie doprowadza do starcia MG z Renault. Model ZS w wersji Exclusive staje w szranki z Capturem w odmianie Techno. Wynik? Korzyść 8650 zł w przypadku wyboru chińskiego modelu, wycenianego na 88 450 zł. W standardzie - tapicerka skórzana, cyfrowe zegary i kolorowy ekran dotykowy. Renault w cenie 97 100 zł ma z kolei podgrzewane fotele i system kontroli martwego pola w lusterkach. Gdybyśmy chcieli jednak porównać MG do absolutnie najtańszego małego SUV-a, ponownie musimy zajrzeć do cennika Dacii. Duster, czyli auto o niemałej renomie, wyceniony jest obecnie na 82 000 zł. Za 82 800 zł możemy z kolei wyjechać z salonu nowym Citroenem C3 Aircross, czyli wygodnym i całkiem przestronnym crossoverem z koncernu Stellantis. Chińczycy potrafią więc połączyć niską cenę z naprawdę bogatym wyposażeniem, ale w przypadku wybranych modeli przewaga cenowa szybko topnieje.
Ile kosztują chińskie SUV-y?
Swoje kroki do salonu chińskiej marki powinni skierować kierowcy, którzy chcą możliwie niedrogo kupić SUV-a z wyższej półki. Co kryje się za tym określeniem? Przede wszystkim, wymiary, które pozwalają nazwać auto "rodzinnym" i dobre wyposażenie w cenie.
Im większy i droższy samochód, tym większa różnica cenowa między Chinami a resztą świata. Doskonałym przykładem jest MG HS - najlepiej sprzedający się chiński samochód na polskim rynku. Z ceną 132 150 zł jest on łakomym kąskiem dla klientów, szczególnie gdy porównamy go do Cupra Terramar w cenie 189 990 zł. W takim zestawieniu różnica wynosi aż 57 840 zł, a bierzemy przecież pod uwagę porównywalne wersje silnikowe (1.5 170 KM w MG kontra 1.5 150 KM w Cuprze) i wyposażeniowe. Nieco tańszy jest np. Hyundai Tucson ze 160-konną jednostką pod maską. Cena 168 490 zł niweluje różnicę do 36 340 zł na korzyść MG.
Są jednak również zaskoczenia. Na rynku chińskich SUV-ów nie ma jeszcze zbyt wielu niedrogich hybryd, a Ford Kuga w takiej wersji pozostaje atrakcyjną propozycją nawet na tle dalekowschodnich modeli. Kuga FHEV to wydatek 183 120 zł i trudno znaleźć dla niej chińskiego konkurenta ze zelektryfikowanym napędem. Również w segmencie hybryd plug-in Chińczycy dopiero się rozkręcają. MG HS w wariancie plug-in hybrid kusi ceną 156 500 zł, ale już np. BYD Seal U-Dmi to wydatek 209 900 zł, który przy Fordzie Kuga PHEV w wersji ST-Line X (201 760 zł) nie wygląda tak okazyjnie.
Średnia cena nowego auta w Polsce
Według IBRM Samar, przeciętna cena auta osobowego sprzedanego w I kw. 2025 roku wyniosła 185,5 tys. złotych. Dla porównania, uśredniona cena sprzedaży chińczyka na platformie Superauto.pl wyniosła w 2025 r. 124 tys. zł.
- Porównanie to wskazuje, że postrzeganie aut chińskich jako znacząco tańszych jest uzasadnione, skoro ich średnie ceny sprzedaży są aż o 60 tys. zł niższe od wypadkowej dla rynku. Warto jednak podkreślić, że średnie arytmetyczne są pewnym uogólnieniem, ponieważ nie uwzględniają one udziału poszczególnych segmentów rynku motoryzacyjnego – mówi Aleksander Mazan, dyrektor ds. partnerstw strategicznych w Superauto.pl. Znaczące podwyżki cen aut, jakie miały miejsce w Polsce i w Europie w ostatnich latach, doprowadziły do powstania sporej rozbieżności między ofertą producenta, a kwotą, jaką za auto o danych parametrach jest gotów zapłacić nabywca. Jeżeli ta luka jest zbyt duża, klienci szukają alternatywy. W tę przestrzeń z sukcesem wchodzą chińscy producenci - dodaje.