Kupił auto, które ma bliźniaka. Policja i prokuratura zajęły samochód
Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski padł ofiarą oszustwa. Historię, jak sam ją określił "jak z powieści kryminalnych" opisał na swoim koncie na portalu X. Dotyczy ona samochodu, który kupił w 2023 roku. Używany Peugeot o wartości około 100 000 zł dopiero teraz okazał się być "nielegalnym" samochodem. Co to dokładnie oznacza? Pół roku po zakupie auta okazało się, że ma ono "bliźniaka" czyli samochód o tym samym numerze VIN. Peugeot 5008 z rodzinnego samochodu stał się przedmiotem postępowania i został zajęty przez policję i prokuraturę.
W październiku 2023 kupujemy auto - Peugeota 5008 od prywatnej osoby. Przed zakupem sprawdzamy pojazd po numerze VIN i dodatkowo jedziemy na sprawdzenie do autoryzowanego serwisu Peugeota. Płacimy za usługę sprawdzenia, otrzymujemy potwierdzenie. Kupujemy auto z całą historią i rejestrujemy w urzędzie komunikacji. Inwestujemy, użytkujemy przez ponad pół roku i teraz dowiadujemy się, że samochód jest nielegalny. - napisał Krzysztof Gawkowski w serwisie X. Mogło to trafić na każdego, trafiło na mnie. Nagłaśniam sprawę i jej nie odpuszczę. Będą pozwy i roszczenia. Bez względu na to, ile będzie trwała sprawa, a zapewne lata, nie może być tak, że obywatel dokonuje zakupu czegokolwiek, sprawdza w dobrej wierze u producenta i na koniec wszyscy mówią to nie moja wina. - dodaje we wpisie i zapowiada, że będzie starał się o zmiany legislacyjne, które utrudnią oszustom klonowanie numeru VIN w ramach oszustwa.
Auto ma bliźniaka - co to znaczy?
Sytuacja nie do pozazdroszczenia faktycznie może spotkać każdego kierowcę, który kupuje używany samochód. Dotyczy to szczególnie aut młodych i dość drogich - wartych ponad 100 000 zł. Co dokładnie oznacza, że samochód ma bliźniaka i na czym polega proceder?
We wpisie ministra nie ma szczegółów sprawy, które pozwoliłyby stwierdzić ze 100-procentową pewnością, o jakim dokładnie typie przekrętu mowa. Pewne jest jednak to, że kupił on samochód, którego numer VIN (który powinien być unikalny) figuruje już w bazie danych we Francji. Jeden z "bliźniaków" jest więc kopią auta, które zostało skradzione lub zniszczone. Kradziony samochód, którego np. z uwagi na wiek czy wartość nie opłaca się rozmontowywać na części jest "legalizowany" przeróbką numerów VIN. Dokumenty i numery identyfikacyjne zostają zaczerpnięte od innego, legalnie zarejestrowanego pojazdu, który porusza się po drogach, a w tym konkretnym przypadku, po drogach francuskich. Samochód następnie sprzedaje się w całości, a ofiara oszustwa czasami latami nie orientuje się, że jeździ autem, które w praktyce pozostaje nielegalne - dokładnie tak jak w przypadku ministra.
Minister Gawkowski oszukany. Zapowiada zmiany w prawie
Minister Gawkowski nie ma żalu do służb, ale w swoim wpisie podnosi sprawę weryfikowania numeru VIN. Pada pytanie: Nie rozumiem jednak, jak autoryzowany serwis mógł nie sprawdzić dlaczego w innym państwie (macierzystym dla marki) jeździ samochód o takim samym nr VIN!?
Sprawa nie jest jednak taka prosta, bowiem choć dwóch aut o tym samym numerze VIN nie da się zarejestrować w Polsce, porównanie baz danych z różnych krajów może być bardziej problematyczne, a dealerzy czasami nie mają jak zweryfikować historii samochodu po numerze identyfikacyjnym, szczególnie jeśli pojazd pochodzi zza granicy.
Obecnie istnieją narzędzia, które pozwalają nawet za darmo sprawdzić po numerze VIN, czy pojazd został skradziony w innym państwie wspólnoty. Aby raport wykazał problematyczną przeszłość samochodu, kradzież lub utrata auta w innym kraju UE musi jednak zostać zgłoszona i odnotowana w systemie. Nie wiadomo, czy w trakcie weryfikowania numeru VIN, dealer pokusił się o sprawdzenie historii pojazdu i pobranie raportu. Niewykluczone, że na etapie zakupu pojazdu przez ministra odpowiedniego wpisu w bazach danych po prostu jeszcze nie było.
Pewne jest, że obecnie samochód został zajęty, a postępowanie w tej sprawie może potrwać. Wydane przez ministra 100 000 zł zostało więc utracone, a podobna historia może spotkać każdego, kto kupuje używany samochód o znacznej wartości. Wprowadzenie mechanizmów zapobiegających podobnemu przekrętowi nie będzie proste - w praktyce wystarczy bowiem znać numer VIN i specyfikację (kolor, silnik i wyposażenie) pojazdu (można zaczerpnąć te dane chociażby z ogłoszenia sprzedaży auta), by z powodzeniem wypuścić na drogi "bliźniaka", który będzie problemem głównie dla tego, kto w dobrej wierze i bez świadomości o oszustwie zdecyduje się na jego zakup.