Nagranie Suzuki Swift przelatującego nad rondem w miejscowości Rąbień na przedmieściach Łodzi wiosną 2020 roku obiegło całą Polskę. Do tego film cieszył się także dużą popularnością na całym świecie. 41-letni kierowca przeżył wypadek. W ciężkim stanie przewieziono go do szpitala. Podczas zdarzenia miał 2,8 promila alkoholu w organizmie.
- Kierowca potwierdził, że w wielkanocną niedzielę przed południem pił alkohol. Tłumaczył, że po kłótni z partnerką wypił 300 g wódki i piwo. Następnie wsiadł do samochodu i ruszył w drogę z Aleksandrowa Łódzkiego do Łodzi, gdzie miał przenocować u znajomego - relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Słynny kierowca-lotnik zniszczył teren kościoła
Jadąc z dużą szybkością 41-latek wpadł na wysoki betonowy krawężnik oddzielający rondo od nawierzchni i przeleciał nad rondem. Po 64 metrach w powietrzu wylądował na terenie pobliskiego kościoła.
- Kierowca suzuki nie pamiętał przebiegu zdarzenia. Ocknął się po upadku, kiedy był wyciągany z auta przez strażaków. Momentu uderzenia w rondo i samego "skoku" nie pamiętał. Twierdził, że rozmawiał już z przedstawicielami parafii i chce naprawić szkody, które wyrządził przy upadku niszcząc teren kościoła - mówił prokurator.
Wyrok za lot nad rondem - kierowca Suzuki poddał się karze
Prokuratura postawiła kierowcy Suzuki dwa zarzuty: kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Groziło mu za to do 8 lat więzienia.
Teraz mężczyzna, po uprzedniej konsultacji z adwokatem, zaproponował dla siebie karę:
- rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata,
- 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów,
- wpłata 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Sąd przystał na propozycję kierowcy.