24-godzinny wyścig w Le Mans drugi rok z rzędu wygrało Porsche. Zespół w składzie: Francuz Romain Dumas, Niemiec Marc Lieb i Szwajcar Neel Jani zwyciężył w królewskiej klasie wyścigów długodystansowych LMP1 po przejechaniu 384 okrążeń.
O pechu i dramacie może mówić Toyota. Japończycy byli liderem na trzy okrążenia przed końcem i wtedy ich bolid dopadła awaria napędu. Prowadzący samochód dosłownie przed metą odmówił posłuszeństwa - auto zatrzymało się, dla Toyoty to był koniec rywalizacji. W tym momencie minęło ich porsche 919 hybrid, które finiszowało na pierwszej pozycji.
W dramatycznym finale Audi "rzutem na taśmę" wjechało na podium. Na ostatnim okrążeniu załoga audi R18: Lucas di Grassi, Loic Duval i Oliver Jarvis zdobyła trzecie miejsce. Drugi zespół: Marcel Fassler, Andre Lotterer i Benoit Treluyer dotarł do mety na czwartej lokacie. W ten sposób, osiemnasty raz startując w Le Mans (od debiutanckiego występu w roku 1999), Audi po raz osiemnasty z rzędu stanęło na podium. Trzynaście razy było to podium najwyższe.
Do 2015 roku przez pięć lat w klasyfikacji generalnej triumfował zespół Audi, w 2014 roku do zwycięstwa kierowcy potrzebowali przejechać 379 okrążeń. To jednak nie był to rekord - w 2010 roku ekipa Audi Sport North America przejechała 397.
Popis Forda po 50 latach
W Le Mans solidny powrót do gry zaliczył Ford. Amerykański producent pół wieku po triumfie nad Ferrari w tym 24-godzinnym maratonie ponownie "dał czadu".
Jeden z czterech nowych wyczynowych modeli GT (numer 68) zespołu Ford Chip Ganassi Racing wygrał przed ferrari 488 GTE klasę LM GTE Pro, a do mety w klasyfikacji generalnej dojechał na 18. pozycji. Pozostałe trzy fordy GT w swojej klasie finiszowały jako trzeci, czwarty i dziewiąty.
Klasę LMP2 wygrało Signatech Alpine (Alpine A460-Nissan). Scuderia Corsa (Ferrari 458 Italia GT2) okazała się najlepsza w GTE Am.