Ministra sportu Joanna Mucha wsiadając do służbowej limuzyny zapomina o całym świecie - zauważa "Fakt".

Bulwarówka oburza się, że podwładna Donalda Tuska gnała przez miasto na złamanie karku, kompletnie nie zwracając uwagi na bezpieczeństwo innych kierowców - na dowód publikuje zdjęcia, na których samochód z Muchą na pokładzie jechał na lotnisko z prędkością 100 km/h. Na warszawskich ulicach obowiązuje ograniczenie do 50 km/h.

Reklama

Tabloid zastanawia się, jak to możliwe, że nie wzięła sobie do serca słów szefa resortu transportu, który rugał polskich kierowców za niebezpieczną jazdę i nazwał ich "drogowymi bandytami".