Skoda Scala po liftingu - test

Uwadze czeskiej marki nie umknie żadna rynkowa nisza. Spora, przestronna i balansująca na granicy segmentów C i D Octavia nie ma szans na tytuł najtańszego kompakta, dlatego tę misję powierzono innemu modelowi. Skoda Scala została oparta o rozwiązania z klasy B, a płytę podłogową MQB A0 znaną m.in. z Volkswagena Polo i Seata Ibizy rozciągnięto do wymiarów odpowiadających samochodowi kompaktowemu. Tak powstał model, który można dziś nazwać najtańszym w klasie, o czym pisaliśmy również przy okazji zestawienia.

Konsekwencją takiego zabiegu są oczywiście oszczędności. Nomen omen przeskalowana platforma pozwoliła zbudować auto nieco tańsze i prostsze od konkurentów. Wcześniej Rapid Spaceback, a teraz Scala - czy niższa cena rzutuje na jakość i wrażenia z jazdy? Jak rodowód auta wpływa na jego cechy?

Reklama

Skoda Scala 2024 - wymiary

Reklama

Wymiary Skody Scali nie zmieniły się przy okazji liftingu. Auto ma 4365 mm długości, 1793 mm szerokości i wysokość 1471 mm. O ile genów auta miejskiego możemy doszukiwać się w nieprzesadnie dużej szerokości nadwozia, to rozstaw osi, wynoszący 2649 mm jest już zupełnie "kompaktowy". Co takie wartości oznaczają w praktyce?

Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Scala jest przestronna jak większość kompaktów. Miejsca na nogi nie brakuje ani z przodu ani z tyłu, a nad głową nawet wysocy pasażerowie będą mieli spory zapas przestrzeni. Skoda ma przy tym spory, bo 467-litrowy bagażnik, który po rozłożeniu tylnej kanapy możemy powiększyć do 880 l.

Nowa Skoda Scala Monte Carlo - silnik i spalanie

Pod maską testowanego auta pracuje silnik 1.5 TSI o mocy 150 KM. Jednostka, która z powodzeniem napędza większość modeli nie tylko marki, ale i całej grupy Volkswagena, zamienia lekki samochód w prawdziwą rakietę.

Już bazowa jednostka 1.0 TSI o mocy 115 KM nie jest tu źródłem niedosytu. Mocniejszy, 4-cylindrowy silnik sparowany z 7-stopniową skrzynią DSG gwarantuje rewelacyjne osiągi i rozpędza małego kompakta do setki w czasie 8,2 s. Prędkość maksymalna wynosi z kolei 220 km/h. Cieszy fakt, że takie parametry nie wiążą się tu z wysokim zużyciem paliwa. W mieście bez trudu osiągniemy rezultat nieprzekraczający 7,5 l/100 km. Spalanie w trasie jest nawet niższe, bo osiągnięcie wyniku 6,5 l/100 km/h jest możliwe nawet gdy poruszamy się prędkościami zbliżonymi do autostradowych. Nic dziwnego, że turbodoładowana konstrukcja jest stosowana tak szeroko - to bardzo udany silnik, którego główną wadą jest mizerne brzmienie. Da się wybaczyć, szczególnie w aucie takim jak Skoda Scala.

Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Skoda Scala 2024 - wnętrze

Testowana wersja auta to Monte Carlo - wybór z samego szczytu cennika. Oznacza to, że w środku znajdziemy m.in. sportowe fotele, czerwone akcenty i elementy dekoracyjne imitujące włókno węglowe. Czarna podsufitka, duży szklany dach, trójramienna kierownica obszyta perforowaną skórą - całość prezentuje się bardzo dobrze. Czesi przyłożyli się także do wykończenia kokpitu. Dobór materiałów i solidny montaż sprawia, że nic nie trzeszczy, a tworzywa, których dotykamy są miękkie. W budżecie księgowych znalazło się nawet miejsce na miękkie podłokietniki dla pasażerów drugiego rzędu siedzeń, a po liftingu standardem stały się także cyfrowe zegary.

Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Gdzie widać zatem przejawy oszczędności? Można dostrzec je wtedy, gdy zajmiemy miejsce za kierownicą. W porównaniu do Octavii i innych kompaktów nieco trudniej jest tu zająć dogodną pozycję za kółkiem. Problem z ustawieniem kierownicy będą mieli przede wszystkim wysocy kierowcy, dla których zakres teleskopowej regulacji kolumny może być niewystarczający. Podobnie jest z fotelami - brakuje m.in. możliwości ustawiania kąta siedziska. Miejskie pochodzenie modelu widać również po niewielkiej szerokości wnętrza, co nie będzie stanowiło problemu, o ile nie podróżujemy w komplecie pięciu osób na pokładzie. Jak na samochód klasy C przystało, dla pasażerów z tyłu przewidziano podłokietnik, choć nie w każdej wersji należy on do wyposażenia standardowego.

System multimedialny - prosty i działa całkiem szybko / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Skoda Scala po liftingu - wyposażenie

Odświeżony czeski kompakt zyskał garść ulepszeń również w kwestii standardowego wyposażenia. Auto ze zdjęć zostało oczywiście wyposażone niemal pod korek - nie oznacza to jednak, że bazowa Scala ma się czego wstydzić.

Model po modernizacji jest już zgodny z nadchodzącymi, unijnymi regulacjami. Standardem są tu m.in. asystent pasa ruchu, kontrola odstępu z funkcją awaryjnego hamowania, system rozpoznawania znaków drogowych czy e-call - automatyczne wzywanie pomocy po wypadku. Skoda w standardzie proponuje jednak też elementy odpowiadające za komfort - klimatyzację, czujniki parkowania z tyłu, LED-owe reflektory i wspomniane już cyfrowe zegary z 8-calowym ekranem. Dopłaty nie wymagają też 16-calowe felgi, zapasowe koło dojazdowe czy regulacja fotela kierowcy na wysokość.

Przyciski do ustawiania mocy nawiewu - dobra zmiana po lifitngu / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Sportowe fotele są wygodne, ale nie mają zbyt wielu płaszczyzn regulacji / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Nowością obecną w testowanym aucie są reflektory Full LED Matrix. Są jasne i nieźle radzą sobie z wycinaniem z pola świecenia innych pojazdów. W wersji Monte Carlo możemy liczyć również na panoramiczny dach, kamerę cofania, system bezkluczykowego dostępu, oświetlenie ambientowe, możliwość wyboru jazdy i 17-calowe felgi z osłonami aerodynamicznymi, których wygląd jest… kwestią gustu.

Tak jeździ nowa Skoda Scala

Na liście opcji w Scali znalazł się również układ Sport Chassis Control, czyli obniżone zawieszenie z możliwością wyboru trybu pracy. Jak jeździ Scala wyposażona w SCC?

Właściwości jezdne i charakterystyka modelu zdradza, że płyta podłogowa została opracowana na bazie rozwiązań z klasy B. Tłumienie jest dość szorstkie - zmiany rodzaju nawierzchni odczuwalne wewnątrz, a większe dziury dość mocno dają się we znaki. Wszelkie nierówności nie wpływają jednak na zdolność do zachowania toru jazdy, a Scala nawet przy wysokich, autostradowych prędkościach prowadzi się pewnie i pozostaje wzorowo stabilna. Chlubne cechy platform opracowywanych przez grupę Volkswagena ponownie dają o sobie znać - wyciszenie i komfort nie są wybitne, ale auto lubi drogi szybkiego ruchu i niewzruszone jedzie tam, dokąd chce tego kierowca.

Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Skoda Scala po liftingu - cennik

Kompaktowa Skoda została wyceniona, jak na obecne czasy, w "rozsądny" sposób. Nie oznacza to, że względem tego, co pamiętamy sprzed kilku lat jest tanio. Obędzie się jednak bez wydawania ponad 100 000 zł, nawet w przypadku tych kierowców, którzy lubią dobrać kilka dodatków z listy opcji. Cennik otwiera kwota 87 200 zł. Haczyk tkwi w 5-biegowej skrzyni i najsłabszym, 95-konnym silniku. Najtańszy "automat" jest dostępny z silnikiem 1.0 TSI 115 KM i w wersji wyposażenia Selection - taki wóz to wydatek 105 300 zł. Testowany wariant Monte Carlo ze skrzynią DSG i silnikiem 1.5 TSI kosztuje 128 700 zł. Tę cenę można jeszcze trochę podnieść m.in. dobierając większe cyfrowe zegary, fabryczną nawigację czy podgrzewaną kierownicę.

Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Tak prezentuje się pełny cennik Scali po liftingu:

Nowa Skoda Scala 2024 Essence Selection Monte Carlo
silnik 1.0 TSI/95 KM, skrzynia 5-biegowa manualna 87 200 zł 94 100 -
silnik 1.0 TSI/115 KM, skrzynia 6-biegowa manualna 91 650 98 550 114 450
silnik 1.0 TSI/115 KM, skrzynia 7-biegowa DSG - 105 300 121 250
silnik 1.5 TSI/150 KM, skrzynia 6-biegowa manualna - 107 000 123 900
silnik 1.5 TSI/150 KM, skrzynia 7-biegowa DSG - 111 750 128 700
Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Skoda Scala 2024 / dziennik.pl / Maciej Lubczyński