Nalewki: co to za opony? Jak powstają?

"Nalewki” to potoczna nazwa opon bieżnikowanych. Wzięła się z niczego innego, jak z procesu ich powstawania, czyli "nalewania” nowego bieżnika na korpus opony. Istnieją dwa sposoby bieżnikowania opon: na zimno i na gorąco. Ten pierwszy polega na przyklejeniu nowego bieżnika, a ten drugi na "wprasowaniu” na gorąco pod ciśnieniem w wysokiej temperaturze.

Którejkolwiek technologii nie użyją producenci, to wstępny materiał zawsze będzie ten sam: stare, zużyte opony. Cały proces to "wynalezienie koła od nowa", czyli w pewnym stopniu recykling. Z opony, która nie kwalifikuje się do jazdy, usuwa się pozostałości po starym bieżniku i wszystkie oznaczenia. To jest główny powód, dlaczego tak zwane nalewki są tańsze, niż opony markowe: one po prostu nigdy nie są do końca "nowe”.

Reklama

Warto założyć na samochód opony bieżnikowane? Test ADAC

Zimowe opony bieżnikowane nie są wiele warte / Materiały prasowe / Fot. Materiały prasowe

Czy warto zakładać opony bieżnikowane? Odpowiedź może dać test niemieckiego automobilklubu ADAC, który od lat zajmuje się sprawdzaniem różnych aspektów motoryzacji pod kątem bezpieczeństwa, w tym właśnie opon, fotelików dziecięcych i innych.

ADAC sprawdził kilkanaście modeli opon zimowych w popularnym rozmiarze 205/55/16. Wśród nich było ogumienie takich producentów jak Bridgestone, Michelin, Dunlop, Hankook, Falken i innych znanych firm, ale też tańsze wybory: Semperit, Maxxis, Sava, Giti, czy Tristar. Jedyną oponą bieżnikowaną w całym teście był King Meilera WT81. Sprawdzono łącznie 15 modeli opon.

W czasie testu sprawdzano komfort jazdy, zachowanie na suchej, mokrej i zaśnieżonej nawierzchni, drogę hamowania w każdych warunkach i szybkość zużycia. Pierwsze cztery miejsca zajęły znane firmy: Bridgestone, Michelin, Dunlop i Hankook. Tańsze opony były zdecydowanie niżej, chociaż wyjątkowo słabo wypadło Toyo Observe S944.

Reklama

Jedyna testowana "nalewka", czyli King Meilera zajął przedostatnie (14) miejsce z fatalną notą. Jak wykazuje test ADAC, opona nie tylko nie zachowywała się dobrze na mokrej nawierzchni, ale nie była bezpieczna nawet na suchej. Klub ocenił ogumienie za "zadowalające" na zaśnieżonej drodze, a na teście zużycia osiągnęła najlepszy wynik. Ogólna ocena jest jednak zdecydowanie negatywna:

Nie zaleca się używania King Meiler Winter Tact WT81, jedynej opony bieżnikowanej w teście. Ogólnie zachowanie opon na mokrych drogach jest słabe: nie tylko mają najdłuższą drogę hamowania, ale także radzą sobie najgorzej pod względem prowadzenia. Wykazuje też poważne słabości na suchej nawierzchni i oferuje zdecydowanie najgorszy komfort jazdy.

Przynajmniej bieżnikowany King Meiler osiągnął zadowalający wynik na śniegu i najdłużej wytrzymał w teście zużycia ze wszystkich testowanych produktów przy przewidywanym przebiegu około 45 000 kilometrów. Jednak deficyty w zakresie kryteriów bezpieczeństwa wyraźnie przewyższają zalety.

Gorszy wynik wykazały tylko opony Tristar Snowpower HP, które od stosunkowo drogich (jak na nalewki) King Meiler lepiej zachowują się na suchej nawierzchni, ale gorzej na śniegu.

Zimowe opony bieżnikowane nie są wiele warte

Zakładając, że w Polsce większość zimy jest mokro, a tylko pojedyncze dni jeździmy po śniegu, to wynik testu jednoznacznie podkreśla, że zimowe opony bieżnikowane nie są wiele warte. Cena King Meiler w rozmiarze 205/55/16 to około 250 złotych za sztukę. Dla porównania, opony z piątego miejsca w teście, polecane przez ADAC, Maxxis Premitra Snow WP6 kupicie za około 300 złotych za sztukę w tym samym rozmiarze. Ostatecznie cały komplet będzie was kosztował 200 złotych drożej, ale będziecie mieli gwarancję bezpieczeństwa niemal w każdych warunkach.

To może jednak używane?

Wniosek nasuwa się sam: nowe opony są o niebo lepsze, niż opony bieżnikowane. Pozostaje pytanie: czy opłaca się kupić opony bieżnikowane względem opon używanych? Tutaj odpowiedź jest nieco bardziej skomplikowana i niejednoznaczna, bo zależy od stanu waszych opon. W gruncie rzeczy zamieniacie stare opony, na „stare-nowe” opony, które mają jedną zasadniczą zaletę względem tych pierwszych: regularny i głęboki bieżnik. Opona bieżnikowana będzie miała 7-8 milimetrów bieżnika. Będzie dzięki temu jeździła dużo dłużej i nawet od markowej, ale starej i zdartej do 4-5 milimetrów będzie bardziej odporna na aquaplanning.

Dlatego jeśli macie opony, które zdecydowanie kwalifikują się do wymiany, a budżet domowy nie pozwala wam na nowe, to opony bieżnikowane na pewno będą lepszym wyborem, niż używane. Zakup opon z drugiej ręki to często jedna wielka niewiadoma: wielu nieuczciwych sprzedawców zdziera lub przekleja DOT, czyli datę produkcji.

Opony to ważny wybór. Wybierzcie rozsądnie

Opony zimowe / ÖAMTC

Niezależnie od tego, czy wybierzecie opony bieżnikowane, czy nowe, kierujcie się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Dla wielu kierowców wybór ogumienia często zależny jest od ceny, dlatego opony bieżnikowane kuszą najbardziej. Nie ma w tym nic złego, bo od mocno zużytych opon na pewno „nalewki” na pewno będą lepsze.

W ostatecznym rachunku warto jednak wziąć pod uwagę, że nawet tanie, zupełnie nowe opony zachowują się na drodze lepiej. Bezpieczeństwo na drodze zależy głównie od opon, których mieszanka, wzór bieżnika i wiek warunkuje takie aspekty, jak chociażby droga hamowania samochodu.