Do tej pory winiety bez trudu można było kupić na stacjach benzynowych, na poczcie lub w wybranych punktach sprzedaży. Od kilkunastu dni jednak przewoźnicy mają z tym problem. – Ostatnio musiałem przejechać dodatkowo 150 km, aby nabyć winietę w urzędzie pocztowym w jakiejś maleńkiej miejscowości. W miastach powyżej 10 tys. mieszkańców praktycznie już nie ma na to szans – mówi Arkadiusz Wittke z firmy FH Export-Import.
Deficyt kwitków zezwalających na poruszanie się płatnymi odcinkami dróg spowodował, że w branży transportowej kwitnie drugi obieg – za plakietkę dobową, wartą ponad 40 zł, u handlarza trzeba zapłacić nawet trzy razy tyle.
Całe zamieszanie wynika z tego, że nowy, elektroniczny system poboru opłat viaTOLL ma zacząć funkcjonować 1 lipca. Ale sprzedawcy winiet stwierdzili, że na ten okres nie opłaca się im już zamawiać nowych partii, bo za niesprzedany towar nikt nie zwróci im pieniędzy. – Wcześniej winiety brało się w komis i płaciło za liczbę sprzedanych sztuk. Teraz za plakietki trzeba zapłacić z góry i nie ma możliwości zwrotu niesprzedanych – tłumaczy Anna Wrona, rzecznik Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
Na problemy z uzyskaniem winiet miesięcznych przewoźnicy poskarżyli się Ministerstwu Infrastruktury. Resort twierdzi, że już znalazł rozwiązanie problemu. „Istnieje możliwość zakupu miesięcznej karty opłaty przekwalifikowanej z tygodniowej” – informuje resort w oficjalnym komunikacie. Przekwalifikowania można dokonać we wszystkich punktach sprzedaży. W takim wypadku na tygodniowej winiecie pojawia się po prostu urzędniczy stempel wydłużający jej ważność do miesiąca.