Pijany przyjechał na komendę zgłosić… porwanie. No i się zaczęło

Na początku marca przed budynkiem Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu zatrzymał się samochód. Kierowca, jak gdyby nigdy nic, zaparkował przed budynkiem i poszedł zgłosić uprowadzenie żony. No i się zaczęło. Policjanci szybko wyczuli od mężczyzny silną woń alkoholu – okazało się, że prowadził on pojazd mając w organizmie solidne 2,7 promila. Dodatkowo okazało się, że zgłaszający uprowadzenie miał wydaną decyzję o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami. No, ale skoro ktoś uprowadził żonę, to przecież można wsiadać i jechać, prawda?

Policjanci, co jasne, potraktowali zgłoszenie na poważnie i natychmiast podjęli działania mające na celu ustalenie miejsca pobytu żony pijanego kierowcy. Patrol został najpierw skierowany do domu, w którym para mieszkała wspólnie. Jakież musiało być zdziwienie mundurowych, gdy drzwi otworzyła… rzekomo porwana kobieta. Podczas rozmowy z funkcjonariuszami przyznała, że mąż od kilku lat stosuje wobec niej przemoc psychiczną i fizyczną, wywołuje awantury i niszczy sprzęty domowe.

Reklama

Podejrzanemu grozi nawet do pięciu lat więzienia

Reklama

Policjanci natychmiast wdrożyli działania w ramach procedury Niebieskiej Karty, a pijany mężczyzna został poinformowany o tym, że skoro już na komendzie jest, to chwilowo na niej zostanie. Mieszkaniec Sądecczyzny usłyszał zarzut znęcania się nad żoną, za co może grozić mu kara do 5 lat więzienia. Ponadto odpowie on za prowadzenie pojazdu bez uprawnień i po pijaku. Na wniosek policjantów prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Sąd przychylił się do tego wniosku, a podejrzany będzie musiał spędzić najbliższe dwa miesiące za kratami w oczekiwaniu na ostateczny na wyrok.

Kontrola drogowa, alkomat, policja / Policja / materiały prasowe