Jakie samochody kradną złodzieje w Polsce?

IBRM Samar zwraca uwagę na to, że dane dotyczące wyrejestrowań pojazdów różnią się między bazą CEPiK a danymi policyjnymi. Policja uznaje bowiem dany pojazd za skradziony w momencie zgłoszenia zaginięcia, podczas gdy do bazy CEPiK trafia on dopiero po formalnym wyrejestrowaniu z powodu kradzieży. A zdarza się również tak, że skradzione auto znajduje się w bazie policyjnej, ale za to nie trafia do CEPiKu, bo zostaje odzyskane i zwrócone właścicielowi.

Reklama
Reklama

A jak wygląda to w liczbach? Według najnowszych danych, w 2023 r. z powodu kradzieży wyrejestrowano w Polsce zaledwie 5646 pojazdów osobowych i dostawczych o dmc do 6 ton. To o 8,3 proc. mniej niż rok wcześniej, a stanowiło to niecałe 0,03 proc. ogółu ponad 22 milionów aut osobowych i dostawczych w kraju. Statystyki wykazują, że przez ostatnie 6 lat liczba kradzieży utrzymywała się na podobnym poziomie, oscylując w okolicach 6-7 tys. szt. Jednak w minionym roku zaobserwowano wyraźniejszy spadek. Dla porównania, warto odnieść się do danych policyjnych z lat wcześniejszych: rekordowa liczba kradzieży została odnotowana w 1999 r. wyniosła 71 543 auta, podczas gdy w 2005 r. zaobserwowano znaczący spadek – skradziono wtedy "zaledwie" 45 292 auta.

W tym województwie (i w tym mieście) musisz mieć się baczności. Kto na czele? Chyba bez zaskoczenia

Największe zagrożenie kradzieżą występuje głównie w województwach o wyższym zaludnieniu, co nie jest chyba specjalnym zaskoczeniem. Przewodzi mazowieckie, gdzie zarejestrowano 2353 kradzieże pojazdów, co stanowi aż 42 proc. wszystkich przypadków w kraju. Duży wkład w to ma sama Warszawa (1518 aut), co stanowi aż 26,9 proc. skradzionych pojazdów w Polsce. W przeciwieństwie do tego województwa opolskie i świętokrzyskie mogą być uznane za relatywnie bezpieczne, z liczbą kradzieży odpowiednio 50 i 58 sztuk.

W Warszawie ginie dużo aut, pod Warszawą (np. Wołomin, Radzymin) znajduje się wiele tzw. dziupli. / CBŚP

Oto 10 najczęściej kradzionych marek w Polsce:

1. Toyota - 869 szt.
2. Audi - 427 szt.
3. Volkswagen - 398 szt.
4. BMW - 383 szt.
5. Mercedes - 328 szt.
6. Kia - 303 szt.
7. Renault - 285 szt.
8. Hyundai - 282 szt.
9. Fiat - 274 szt.
10. Peugeot - 202 szt.








Kiedyś Audi A4, dziś Toyota Corolla i samochody dostawcze

Analitycy Samaru podkreślają też, że ponad trzy czwarte wszystkich skradzionych aut marki Toyota (655 sztuk) zginęło w województwie mazowieckim. Z tego znaczną większość, czyli zaginięcie 473 sztuk (co stanowi 54,4 proc. wszystkich przypadków w kraju), odnotowano w Warszawie.

Toyota Corolla 1.8 Hybrid / Tomasz Sewastianowicz

W 2023 r. najczęściej kradzionym autem w Polsce była Toyota Corolla (247 szt.), dalej uplasował się model RAV4 (189 szt.). Na trzecim miejscu wylądował ubiegłoroczny lider, czyli Hyundai Tucson (152 szt.). Ogólnie pierwszej dziesiątce modeli znalazło się aż pięć modeli Toyoty, ale do top 10 załapały się także dwa dostawczaki: Fiat Ducato (148 szt.) oraz Renault Master (110 szt.). Skradziono także ponad 50 egzemplarzy Mercedesa Sprintera oraz Iveco Daily, widoczny jest za to spadek zainteresowania Audi A4, które jeszcze w 2020 r. zajmowało pierwsze miejsce w zestawieniu, a obecnie znajduje się na dziesiątym.

Złodzieje kradną głównie auta młode i popularne w salonach oraz na rynku wtórnym. Ale są wyjątki

Złodzieje najczęściej interesują się samochodami w wieku do 10 lat. Najczęściej kradzionymi rocznikami były 2019 (725 szt.) i 2018 (565 szt.). Analiza danych pokazuje, że popularność pojazdów na drogach nie zawsze przekłada się na ich "popularność" wśród złodziei, bo np. skradziono zaledwie 2 egzemplarze Dacii Duster, a ten samochód należy przecież do najczęściej kupowanych SUV-ów w Polsce.

Złodzieje nie gardzą też mniej popularnymi autami. I tak, na uwagę zasługują np. Kia Stinger (20 szt.), Volkswagen Multivan (13 szt.), Range Rover Sport (12 szt.), Porsche Panamera (11 szt.), Maserati Levante (5 szt.) i Quattroporte (4 szt.). Samar nie wspomina w raporcie o modelach elektrycznych, a te też coraz częściej kuszą amatorów cudzej własności.

Dustera lubią kupujący, złodzieje - nieco mniej. / dziennik.pl / Piotr Wróbel