Duży Fiat i to na baterie. Oto pierwszy samochód elektryczny z Gliwic

Fiat e-Ducato to pierwszy samochód elektryczny z nowej fabryki w Gliwicach. Koncern Stellantis właśnie ruszył z produkcją dużych samochodów dostawczych na prąd.

Śląski zakład po wygaszeniu produkcji Opla Astry został rozbudowany o 75 tys. m2 i przestawiony na produkcję aut użytkowych. Wiosną 2022 roku z taśmy zjechały pierwsze spalinowe dostawczaki, m.in.: Opel Movano, Peugeot Boxer czy Citroen Jumper. To był pierwszy etap metamorfozy fabryki w Gliwicach.

Reklama

Stellantis rusza z produkcją samochodów elektrycznych w Polsce. To miliardowa inwestycja

Teraz - po dwóch latach przygotowań - razem ze startem produkcji samochodów elektrycznych rusza druga runda przemian. Poza uruchomieniem wytwarzania aut EV pod jednym dachem działalność rozpoczęło centrum tworzące oprogramowanie na potrzeby aut całej Grupy Stellantis. W sumie włosko-amerykańsko-francuski gigant zainwestował w Gliwicach ok. 350 mln euro (1,54 mld zł).

Stellantis uruchomił w Gliwicach produkcję dużych elektrycznych samochodów dostawczych / Fiat / PAWEL SUDER
Reklama

Elektryczny Fiat e-Ducato jest produkowany w całkowicie nowym zakładzie. Obiekt wyposażono w jedne z największych robotów przemysłowych w Europie. Do tego zastosowano nowoczesne energooszczędne technologie lakiernicze. Powstał też nowy szybki tor testowy.

Obecnie fabryka w Gliwicach pracuje na trzy zmiany. Na jednej zmianie powstaje ok. 150 samochodów.

– Wraz z uruchomieniem produkcji modeli elektrycznych wchodzimy w nowy etap rozwoju zakładu, przyczyniając się do umocnienia pozycji Stellantis jako wiodącego producenta w zakresie zeroemisyjnej oferty w segmencie pojazdów użytkowych. Stellantis jest niekwestionowanym liderem w segmencie pojazdów użytkowych w regionie Europy z ponad 38 proc. udziałem w rynku samochodów elektrycznych – powiedział Grzegorz Buchal, dyrektor fabryki dużych samochodów dostawczych Stellantis w Gliwicach.

Stellantis uruchomił w Gliwicach produkcję dużych elektrycznych samochodów dostawczych / Fiat / PAWEL SUDER

Oto nowy Fiat e-Ducato z fabryki w Gliwicach

Nowy Fiat e-Ducato skrywa w podłodze akumulator o pojemności 110 kWh, który zapewnia zasięg do 420 km. Nowy silnik elektryczny wytwarza 270 KM (410 Nm momentu obrotowego). Producent przewiduje dwie ładowarki, pierwsza o mocy 11 kW do szybkiego ładowania prądem zmiennym i druga o mocy do 150 kW w opcji ładowania prądem stałym, umożliwiająca szybkie naładowanie akumulatora w 55 minut.

Stellantis uruchomił w Gliwicach produkcję dużych elektrycznych samochodów dostawczych / Fiat / PAWEL SUDER

Duży Fiat z Gliwic ma silnik Diesla, ale może być elektryczny. Jaki zasięg?

W największym wariancie elektryczny Fiat e-Ducato zapewnia aż 17 m3 pojemności przestrzeni ładunkowej (identycznie jak w wersji z silnikiem Diesla o mocy 120, 140 lub 180 KM). Ładowność - do 1500 kg.

Stellantis uruchomił w Gliwicach produkcję dużych elektrycznych samochodów dostawczych / Fiat

Fabryka w Gliwicach produkuje dla pięciu marek Stellantis i Toyoty

Poza Fiatem fabryka w Gliwicach zajmie się też produkcją elektrycznych samochodów dostawczych dla marek Peugeot, Citroen, Opel, Vauxhall. Na śląsku będzie również powstawać bliźniacza do aut Stellantis Toyota Proace Max – elektryczna i spalinowa.

Fabryka samochodów Grupy Stellantis w Gliwicach. Oto ciekawostki

  • Fabryka w Gliwicach pracuje na trzy zmiany. Na jednej zmianie powstaje ok. 150 samochodów.
  • Gotowe elementy z tłoczni do spawalni przetransportuje dziewięć autonomicznych pociągów elektrycznych (bez maszynistów i szyn). Pojedynczy 12-metrowy skład będą stanowić trzy platformy o łącznym udźwigu do 10 ton. Całkowita długość pętli w cyklu transportowym ponad 1,1 km. Transport w ruchu ciągłym, z ładowaniem akumulatorów na trasie. Średnia prędkość załadowanego zestawu: 1 m/s; bez obciążenia: 2,5 m/s. Wyposażono je w układ wykrywania pieszego;
  • Ponad 5900 – to liczba zgrzewów w największej karoserii nowego vana (długość L4, wysokość H3). Stworzenie karoserii od początku do końca trwa ok. 8 godzin;
  • W wydziale karoserii pracuje ponad 380 robotów, ok. 1/3 to maszyny używane. Największe: przykładowa masa własna 9,5 tony i udźwig 900 kg;
  • Hala montażu napędów oraz wyposażenia jest zupełnie nowa i zajmuje 38 tys. m2. Samochody podążają jeden za drugim, a każda z 35 ruchomych platform transportowych ma 50 m2 - taki obszar mają do dyspozycji pracownicy zajmujący się pojedynczym autem. Do tego jest jeszcze 130 elektrycznych kluczy, które można programować zdalnie. Specjalna "zawieszka" transportująca częściowo uzbrojony samochód do sekcji montowania wyposażenia razem z autem waży 11 ton. Takich wózków jest w Gliwicach 45;
  • Sześcioosiowe roboty mają opcję poszerzenia zasięgu do siedmiu osi. Samojezdne wózki przewożą robota w miejsca wykraczające poza jego standardowy zasięg. Najdłuższa, siódma oś, ma 20 m i transportuje robota ważącego ponad 3 tony;
  • Autonomiczne wózki wyposażono w system SLAM (symultaniczna lokalizacja i mapowanie), umożliwiający samodzielne poruszanie się na zasadzie zbliżonej do działania radaru, z analizą potencjalnych przeszkód i doboru trasy;
  • System kontroli ruchu z wykorzystaniem wi-fi: kontrola przejazdu każdego zestawu i koordynacja ruchu pomiędzy zestawami, system gromadzenia danych, w tym poziomu naładowania baterii, konieczności przeglądu itp.;
  • Brygadziści wykorzystują smartfony wyposażone w aplikacje procesowe do automatycznego informowania o statusie jakościowym każdego samochodu oraz o problemach technicznych czy też wezwaniach procesowych;
  • Jakość gotowego samochodu skanuje automatyczny system kamer zamontowany na ramionach ruchomych robotów;
  • W Gliwicach wybudowano nowe hale - łącznie powstało ok. 75 tys. m2 powierzchni, do ok. 180 tys. już istniejącej.
Stellantis uruchomił w Gliwicach produkcję dużych elektrycznych samochodów dostawczych / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Stellantis uruchomił w Gliwicach produkcję dużych elektrycznych samochodów dostawczych / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Stellantis uruchomił w Gliwicach produkcję dużych elektrycznych samochodów dostawczych / dziennik.pl / Maciej Lubczyński