Do komisariatu na wrocławskich Krzykach zgłosił się mężczyzna, który zgłosił nietypową kradzież. Oświadczył on bowiem, że spędzał czas w okolicy stawów na terenie miejscowości Tyniec Mały, ale w pewnym momencie spotkał tam parę nieznajomych. Ludzie ci z początku wydawali się mili, bo zaproponowali mu coś do picia. Niestety, krótko po wypiciu tajemniczego napoju mężczyzna dziwnie się poczuł. Troskliwi nowo poznani znajomi mieli zaproponować pokrzywdzonemu, że zawiozą go do miejsca zamieszkania, jednak - jak już się domyślacie - w rzeczywistości mieli oni nieco inny plan.

Reklama

Nikogo więc do domu nie odwieźli, lecz pożyczyli sobie bez pytania auto pokrzywdzonego i… zabrali ze sobą psa. Następnego dnia pokrzywdzony poprosił o pomoc w tej sprawie policjantów na wrocławskich Krzykach. Ci na podstawie swoich ustaleń oraz materiału dowodowego natrafili na trop nieuczciwej pary.

Sprzedali Mercedesa, psa zostawili. Wiedzieli co robią

Policjanci potwierdzili, że podejrzewani to 29-letnia kobieta oraz 39-letni mężczyzna. W pierwszej kolejności, co bardzo ucieszyło pokrzywdzonego, funkcjonariusze odzyskali psa. Niestety, sprawcy zdążyli już sprzedać kradziony pojazd.

Reklama
Ukradli Mercedesa z wielkim psem w środku. Potem było już tylko gorzej / Policja

Kolejne czynności funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego z Komisariatu Policji Wrocław-Krzyki doprowadziły finalnie do odzyskania utraconego Mercedesa. Para przestępców usłyszała zarzuty dotyczące kwalifikowanego typu kradzieży, który zagrożony jest wyższą sankcją karną - za to przestępstwo grozi bowiem do 8 lat pozbawienia wolności. Jakby tego było mało, kobieta była już poszukiwana, bo nie stawiła się do więzienia w celu odbycia innej kary pozbawienia wolności.

Ukradli Mercedesa z wielkim psem w środku. Potem było już tylko gorzej / Shutterstock