Latem samochody często stoją w promieniach słońca i nagrzewają się tak, że wręcz trudno dotknąć ich karoserii. Tym samym ciepło robi się nie tylko w kabinie, lecz także pod maską. No dobrze, ale co to ma wspólnego z akumulatorem, bo przecież to głównie spadki temperatury ujawniają ewentualne niedomagania? Owszem, to prawda. Ale upał – wbrew pozorom – też może akumulatorom zaszkodzić. I to całkiem poważnie.

Reklama

Dzieje się tak, ponieważ wraz ze wzrostem temperatury, następuje wielokrotne przyspieszenie reakcji chemicznych zachodzących we wnętrzu akumulatora. To z kolei przyspiesza proces samorozładowania – nie w wyniku obciążania go, lecz ze właśnie ze względu na wysoką temperaturę. I gdy jeszcze jest ciepło, problemu możemy jeszcze nie dostrzec. Ale na pewno dopadnie nas on zimą.

Akumulator nie lubi upałów. Jak można mu pomóc?

Eksperci wskazują, że idealnym rozwiązaniem byłoby wyjmowanie akumulatora z auta na czas upałów. To jednak karkołomne, często również skomplikowane i nikt tak zazwyczaj nie robi. Dlatego jedynym dobrym sposobem na zabezpieczenie akumulatora jest regularne ładowanie. I nie, nie wystarczy podłączyć ładowarkę/prostownik raz w roku przed okresem zimowym, bo wtedy może być już za późno. Regeneracja baterii, bo tak należy rozumieć proces ładowania, powinna odbywać się dwa, a niekiedy i trzy razy w roku. Wszystko zależy od sposobu eksploatacji i ewentualnego garażowania auta. No i też od tego, gdzie znajduje się akumulator – bo jeśli np. pod podłogą bagażnika, to postój auta na słońcu aż tak bardzo zaszkodzić mu nie powinien. Ale też korzystny nie będzie.

Reklama
wymiana akumulatora / nieznane / Kamil Fraszkiewicz
Reklama

W wysokiej temperaturze akumulator jest od razu gotowy do pracy, jego pojemność nie spada, ale za to procesy chemiczne przyspieszają dwukrotnie wraz ze wzrostem temperatury o każde 10 stopni Celsjusza. To niestety sprawia też, że akumulator szybciej się niszczy, a konkretnie – korodują kratki. A zatem przez wysoką temperaturę akumulator szybciej się starzeje niż zimą, a dzieje się to przed okresem jesienno-zimowym, czyli wtedy, kiedy potrzebna jest możliwie najlepsza kondycja baterii. Można więc łatwo podsumować, że akumulator "pada" zimą nie dlatego, że wykańczają go niskie temperatury, tylko dlatego, że przez całe lato intensywnie pracował i się zużył, a niskie temperatury tylko to obnażyły – wyjaśnia Dariusz Chochel z ProfiAuto Serwis.

Jak zabezpieczyć akumulator przed upałami, czyli przyspieszonym starzeniem?

Jeśli samochód parkujemy poza garażem i latem zawsze stoi on na słońcu, a do tego używamy go albo bardzo rzadko, albo bardzo często, ale na krótkich odcinkach, to jest to najgorszy z możliwych scenariuszy dla akumulatora. Nie zrobimy mu krzywdy, jeśli naładujemy go wiosną, latem i jesienią. Ładowanie wiosną odświeży baterię po zimie, latem zaś pozwoli utrzymać dobrą kondycję w czasie upałów, a jesienią przygotuje go do zimy. Jeśli mamy dobry akumulator i tak o niego zadbamy, możemy zapomnieć o jakichkolwiek problemach z rozruchem auta w okresie zimowym. Warto tylko pamiętać o dobrej ładowarce i – mimo wszystko – okresowej kontroli – radzi ekspert ProfiAuto Serwis.

Kondycję akumulatora najlepiej sprawdzić w warsztacie samochodowym za pomocą profesjonalnego testera. Można zrobić to na własną rękę zwykłym miernikiem (multimetr), lecz dopiero użycie testera pozwoli odkryć najmniejsze słabości. Trudno bowiem miernikiem wykryć na przykład uszkodzenie ogniwa, dlatego warto choć raz na rok odwiedzić warsztat w celu wykonania testu. Niezależnie od pory roku i temperatury za oknem.

Jak zimą dbać o akumulator? / Media