Dlaczego akumulator się rozładowuje zimą?
Chyba nikogo to specjalnie nie zaskoczy, ale mróz ma na akumulator samochodowy bardzo zły wpływ. W ujemnych temperaturach spada pojemność i zdolność rozruchowa m.in. ze względu na rosnący opór wewnętrzny, który z kolei zmniejsza możliwości baterii do oddawania energii. Reakcje chemiczne wewnątrz zachodzą znacznie wolniej, ale i to nie wszystko, bo na mrozie samochód potrzebuje znacznie więcej energii do samego rozruchu. Między innymi ze względu na większe opory silnika.
Mówiąc krótko: ujemne temperatury sprawiają, że naturalne samorozładowanie jest znacznie szybsze, bo pojemność akumulatora spada wraz ze spadkiem temperatury. Oznacza to, że "padnięty" akumulator zimą nie jest niczym dziwnym, chociaż długotrwałe trzymanie go w stanie rozładowania może go poważnie uszkodzić. Warto więc na przykład zabrać akumulator do domu i naładować. Ale jak długo ładować baterię, by niczego nie uszkodzić?
Czym ładować akumulator?
Do ładowania akumulatora potrzebujecie prostownika (ładowarki). To urządzenie, które kupicie w każdym sklepie z działem motoryzacyjnym lub sklepie sprzedającym części czy akumulatory do samochodów.
Jak podłączyć prostownik? To stosunkowo proste. Przede wszystkim musicie rozłączyć klemy w samochodzie (zawsze zaczynając od "minusa", czyli najczęściej czarnego przewodu – jak nie macie pewności, sprawdźcie na akumulatorze). Jeśli nie macie żadnego garażu z dostępem do prądu, to będziecie musieli wyjąć baterię z samochodu i zabrać ją do domu. Zwłaszcza w przypadku starszych akumulatorów (np. obsługowe) ładowanie należy przeprowadzać wyłącznie w dobrze wentylowanych pomieszczeniach.
Dalszy etap jest dość oczywisty: podłączacie prostownik do gniazdka i klemy kolejno do akumulatora: czerwony to plus, więc do plusa, a czarny to minus, więc do minusa. Prostownik, jeśli się sam nie uruchomił, ustawiacie na ładowanie pojazdu i czekacie na naładowanie.
Ile czasu powinno się ładować akumulator?
Oczywiście, czas ładowania zależy od sytuacji. W przypadku pilnego zapotrzebowania na samochód, gdy trzeba np. za chwilę wyruszyć w dalszą trasę, to samo uruchomienie silnika przeważnie wymaga jedynie kilkunastu minut ładowania prostownikiem. Resztę w trakcie jazdy powinien wykonać alternator.
Sytuacja się znacznie komplikuje, kiedy akumulator jest głęboko rozładowany. Wówczas odpalenie samochodu z kabli może być nieskuteczne i konieczne będzie dłuższe ładowanie. Czas tego procesu jest zależny od prostownika, temperatury otoczenia i typu (np. AGM) oraz pojemności baterii.
Zazwyczaj naładowanie akumulatora do pełna zajmuje ok. 10-12 godzin, chociaż nie jest to wcale reguła, szczególnie jeśli chcecie stworzyć idealne warunki do tego procesu. Mowa tutaj o odpowiednim doborze natężenia prądu. Bezpiecznie powinno ono wynosić 1/10 pojemności (wyrażona w amperogodzinach). Przekładając to na prostszy język: bateria do Opla Corsy z silnikiem 1.4 o pojemności 52 Ah powinna ładować się prądem o natężeniu około 5 amperów. W idealnych warunkach więc akumulator naładujecie równo w 10 godzin, jeśli wasz prostownik pozwala manualnie dobrać ustawienia.
Tanie prostowniki zazwyczaj ładują prądem o natężeniu około 3 amperów, co oznacza, że czas ładowania tego samego akumulatora do takiego samego Opla Corsy może zwiększyć się nawet dwukrotnie. W dużo prostszej sytuacji są ci, którzy korzystają z tzw. inteligentnych ładowarek, które same dobierają odpowiednie parametry i są nawet często poradzić sobie nawet z głęboko rozładowanymi/zasiarczonymi bateriami.
Jakie napięcie ma poprawnie naładowany akumulator?
Większość prostowników pokazuje informację (albo na wyświetlaczu, albo za pomocą zielonych diod), że akumulator jest w pełni naładowany. Aby mieć pewność, możecie sprawdzić jego napięcie spoczynkowe – w większości aut powinno wynosić między 12,4 V a 12,8 V. Jeśli wskazania są mniejsze, to będziecie musieli jeszcze trochę poczekać z odłączeniem prostownika.
Zdarza się jednak, że akumulator jest do wymiany, a prostownik nie jest w stanie go naładować. Taka sytuacja objawia się tym, multimetr wskazuje znacznie niższe napięcie (na przykład 6-8 V), a po podłączeniu do prądu momentalnie skacze na 12 woltów. Jeśli jednak macie pewność, że wasz akumulator jest poprawnie naładowany i wykazuje prawidłowe napięcie spoczynkowe, a samochód dalej odpala tylko z kabli, to nie skazujcie go na straty: często to również objaw zaśniedziałych i niedokręconych klem w samochodzie.