Kontrola drogowa - pouczenie zamiast mandatu
Policja działa na pełnych obrotach. Ferie zimowe to czas wzmożonego ruchu na drogach i częstszych kontroli. Sprawdzane jest to co zawsze - prędkość, trzeźwość i stan techniczny auta. Czasami mundurowi zerkną również do środka, czy przewożone narty są umieszczone prawidłowo, ale spójrzmy prawdzie w oczy - mandat za niepoprawnie umieszczony sprzęt narciarski należy do rzadkości.
Przekroczenie prędkości raczej bez wyjątku zasługuje na karę finansową i punkty. Od tego odstępstwa raczej nie ma, ale są takie wykroczenia, których popełnienie nie musi od razu wiązać się z grzywną. Policjant może odstąpić od ukarania mandatem - jak rozmawiać ze stróżami prawa, by uniknąć zbędnych wydatków?
Pouczenie zamiast mandatu - co to takiego?
Błędy zdarzają się nawet przepisowym kierowcom, a spotkania z policją to normalna rzecz. Nie każdy wie jednak, że zamiast sięgać po taryfikator, funkcjonariusz może odwołać się do Art. 41. Kodeksu wykroczeń:W stosunku do sprawcy czynu można poprzestać na zastosowaniu pouczenia, zwróceniu uwagi, ostrzeżeniu lub na zastosowaniu innych środków oddziaływania wychowawczego. Ten zapis w prawie to furtka, którą można wykorzystać, by w czasie zimowych wyjazdów nie odchudzać portfela bardziej niż to konieczne.
W praktyce oznacza to, że jeśli nasze przewinienie nie należy do najgroźniejszych i było wynikiem np. zdezorientowania bądź lekkiej nieuwagi, policjant nie musi od razu otwierać bloczka mandatowego. Chodzi m.in. o wjazd "pod zakaz", jazdę niezgodnie ze znakami, niesygnalizowanie manewru lub przekroczenie linii ciągłej czyli ogólnie rzecz biorąc wykroczenia, które łatwiej jest popełnić, gdy po kilku godzinach za kółkiem, już po zmroku dojeżdżamy do hotelu w obcym mieście, a zaspane dzieci płaczą na tylnej kanapie.
Tego nie rób podczas kontroli drogowej
Okoliczności łagodzące i odpowiedni ton rozmowy mogą więc zwiększyć szansę na łagodny wymiar kary, ale są też takie odzywki i zachowania, które wręcz gwarantują drobiazgową kontrolę zwieńczoną mandatem. Czego nie znoszą mundurowi?
"Utrzymujesz się z moich podatków", "Znacie mojego stryjka? Jest u was komendantem" lub "Tylko szybko z tą kontrolą bo mi się spieszy" - takie zdania to w praktyce zamykają nam drogę do łagodnego mandatu lub pouczenia. Lekceważące zachowania działają na mundurowych jak płachta na byka - codziennie spotykają się przecież z drobnymi złośliwościami ze strony innych kierowców. Z dezaprobatą (ale i innymi konsekwencjami np. gdy policjant ma podejrzenia, że jesteśmy pod wpływem alkoholu) może się spotkać również niechęć do badania alkomatem. Szeroko pojęte cwaniactwo raczej nie przejdzie - znacznie lepiej będzie wykazać się życzliwością.
Jak zachować się w trakcie kontroli drogowej?
Policjanci zgodnie twierdzą, że największą sympatię wzbudzają kierowcy, którzy nie przeginają w żadną ze stron - przesadna uprzejmość i błaganie o litość również niczemu dobremu nie służy. Mundurowi doceniają, gdy kierowca zdaje sobie sprawę ze swojego błędu - oznacza to, że koniec końców patrzy na drogę i wyciąga wnioski ze swoich wpadek. Nie ma również powodu, by przepraszać mundurowych za popełnione wykroczenie.
Policjanci chętnie zaglądają również w drogową historię kierowcy i liczbę punktów karnych na jego koncie. Czyste konto i przeszłość, która nie obfituje w mandaty to doskonały argument, by odstąpić od wystawienia mandatu i poprzestać na pouczeniu. Przepisowi kierowcy mają znacznie większe szanse na to, by odjechać z miejsca kontroli bez kilkusetzłotowych wydatków. Nie należy również obawiać się też prosić mundurowych o pouczenie lub łagodny mandat.
Kluczowy jest więc zdrowy rozsądek i empatia. W trakcie kontroli warto traktować policjanta tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani na jego miejscu. Nie ma jednego, idealnego przepisu na pouczenie, bo o ewentualnym jego zastosowaniu decyduje policjant. W przypadku lekkich wykroczeń nasze zachowanie może zaważyć na ewentualnym mandacie i punktach karnych.