Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad nowelizacją ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. W ramach nowych przepisów resort chce by Strefy Czystego Transportu (SCT) stały się obowiązkowe w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. – Wprowadzenie stref przyczyni się do zmniejszenia poziomu szkodliwych emisji pochodzących z transportu na obszarach miejskich, gdzie są one najwyższe – uzasadniają urzędnicy. Przypominamy, że obecne przepisy pozwalają tworzyć SCT, ale miasta nie są nimi zainteresowane – wydzielone obszary są dostępne tylko dla pojazdów elektrycznych, wodorowych czy napędzanych gazem ziemnym CNG.
Samochód starszy niż z 2004 roku nie wjedzie. Ale z LPG już tak?
W myśl nowych przepisów (artykuł 68i) do SCT w latach 2021-2025 mogłyby wjeżdżać tylko samochody spełniające normę Euro 4 (obowiązuje od 2004 roku), w latach 2026-2030 tylko z Euro 5 (od 2011 roku), a w latach 2031-2036 – Euro 6 (od 2015 r. dla pojazdów wyposażonych w silniki benzynowe i 2016 r. w wysokoprężne).
Do tego projektowane prawo przewiduje, że do zamkniętej Strefy Czystego Transportu obok aut "czystych" (elektrycznych, wodorowych, CNG) wpuszczane mają być samochody z instalacją LPG. Rząd jednak nie podaje ograniczenia (wieku czy normy Euro) dla takich zagazowanych pojazdów.
Co ciekawe, zgodnie z raportem ACEA łączna liczba zarejestrowanych w Polsce samochodów osobowych to ponad 23,4 mln szt. Z tego niemal 19 mln jest starszych niż 10 lat. Oznacza to, że samochody o normie emisji spalin Euro 4 i poniżej stanowią ponad 80 proc. pojazdów w Polsce (norma Euro 1 została wprowadzona w 1993 roku dla pojazdów wyposażonych w silniki benzynowe, a dla diesli w 1992; Euro 2 od 1997 roku dla aut benzynowych, diesle od 1996; Euro 3 obowiązuje od 2001 roku).
Naklejka za 5 zł od diagnosty
Samochody mają być oznaczane w lewym dolnym rogu przedniej szyby specjalną naklejką określająca normę emisji spalin lub rodzaj paliwa gazowego. Nalepka będzie kosztować maksymalnie 5 zł, a wyda ją diagnosta na stacje kontroli pojazdów.
Plany rządu w ogniu krytyki. Eksperci wytykają błędy
Plany ministerstwa krytykują organizacje pozarządowe. Polski Alarm Smogowy pod rękę z Fundacją Promocji Pojazdów Elektrycznych i Polskim Klubem Ekologicznym uważają, że większość pojazdów, które w największym stopniu zanieczyszczają powietrze nadal będzie mogła poruszać się bez żadnych ograniczeń. Zdaniem ekspertów obostrzenia w ramach SCT nie będą dotyczyć mieszkańców wyznaczanych stref. – Jak pokazują badania prowadzone w Krakowie 60 proc. samochodów jeżdżących po mieście to pojazdy należące do mieszkańców – podkreślają.
Benzyna na równi z dieslem
Za kolejny błąd uznano uzależnienie możliwość wjazdu do SCT od wieku pojazdu, a nie od ilości zanieczyszczeń jakie on emituje.
– Oznacza to, że gdyby dziś ustanowiono SCT w Warszawie, na jej ulice nie mógłby wjechać pojazd benzynowy wyprodukowany w 2004 roku, za to emitujący wielokrotnie więcej pyłów czy tlenków azotu pojazd z silnikiem Diesla wyprodukowany w 2010 roku wjeżdżałby bez problemu – wskazują eksperci. – Propozycja Ministerstwa Klimatu wprowadza bowiem takie same obostrzenia dla pojazdów z silnikiem benzynowym i silnikiem Diesla, mimo że te pierwsze emitują znacznie mniej zanieczyszczeń – zauważają i proponują, by zapisy dotyczące SCT uwzględniały różnicę między silnikami benzynowymi i dieslowskimi.
– Do wielkiego Paryża nadal wpuszcza się pojazdy benzynowe wyprodukowane po 1997 roku. Diesli starszych niż 11 lat w przyszłym roku na ulicach Paryża nie będzie. Również badania prowadzone w Krakowie pokazują, że to starsze diesle są największymi trucicielami. Rozwiązanie proponowane przez ministerstwo nie pozwala więc, na eliminację najbardziej zanieczyszczających powietrze pojazdów – tłumaczą.
Niejasne przepisy. Stara ciężarówka z prawem wjazdu
Eksperci zauważają, że lista wyjątków oraz zasad, określających kto może wjechać do Strefy Czystego Transportu bez spełniania wymogów emisyjnych jest tak długa i skomplikowana, że przepisy te będą niemożliwe do wyegzekwowania.
– Oprócz wspomnianych pojazdów należących do mieszkańców SCT, wjazd do niej będą miały także samochody należące do mikroprzedsiębiorców i do małych przedsiębiorców. Ten zapis wyłącza co najmniej 2 mln pojazdów. Rozwiązanie to oznacza również, że firmowa ciężarówka lub mikrobus mające np. 25 czy 30 lat i emitujące ogromne ilości zanieczyszczeń, będą mogły wjechać tam, gdzie nie będzie mógł pojawić się stosunkowo nowy i emitujący mniej spalin pojazd benzynowy osoby prywatnej – tłumaczą przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego i proponują, by na początek zakazać wjazdu pojazdom np. z normą Euro 3 (obowiązuje od 2001 roku) dla aut benzynowych i Euro 4 (od 2004 roku) dla samochodów z silnikiem Diesla.
LPG przeczy idei Strefy Czystego Transportu?
Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych także nie szczędzi cierpkich słów i wystawia negatywną ocenę proponowanym przepisom dotyczącym tworzenia i funkcjonowania stref czystego transportu. W ocenie PSPA, o ile krokiem w dobrym kierunku jest wprowadzenie możliwości ustanowienia strefy przez każdą gminę (znika kryterium liczebności) i likwidacja ograniczenia ich powierzchni do terenu śródmiejskiej zabudowy, o tyle pozostałe zmiany są całkowitym wypaczeniem idei strefy czystego transportu.
– Ustawowe prawo wjazdu do strefy dla pojazdów napędzanych LPG sprawi, że strefa "czystą" będzie tylko z nazwy. Podobnie "progresywność", tak jak została rozpisana w nowym art. 68i, uzależniającym prawo wjazdu w określonych latach od spełnienia przez pojazd norm emisji Euro – poczynając od Euro 4 w latach 2021-2025 – jest de facto regresywnością, uwstecznieniem działań podejmowanych w Polsce na rzecz redukcji emisji. Jeżeli dodać do tego datę wejścia w życie obowiązku tworzenia stref przez miasta powyżej 100 tys. mieszkańców, wyznaczoną dopiero na 2030 r., czyli za prawie dekadę, wypadamy ze swoimi planami blado na tle Europy – oceniła Joanna Makola, kierownik projektu "Biała Księga Elektromobilności" PSPA.