Projekt zakłada zaostrzenie kar. Osoby złapane na prowadzeniu samochodu po alkoholu kiedy już odzyskają prawo jazdy, będą musiały na 3 lata wyposażyć swoje auto w blokadę alkoholową uniemożliwiającą działanie silnika, w przypadku, gdy kierowca znajduje się w stanie nietrzeźwości, czy w stanie po użyciu alkoholu.

Reklama

Starosta, wydając decyzję o przywróceniu prawa jazdy w wydawanym dokumencie będzie umieszczał informację o ograniczeniu do prowadzenia pojazdów wyłącznie wyposażonych w blokadę alkoholową.

Za zamontowanie blokady, jak i za coroczne badania zapłaci kierowca (ponad 1000 zł). Policja będzie sprawdzać, czy samochód jest wyposażony w alcolock i czy kierowca ma przy sobie dokument potwierdzający sprawność tego urządzenia.

W przypadku, kiedy kierowca objęty nakazem jazdy autem z blokadą, wsiądzie do samochodu bez tego "kagańca" i zostanie zatrzymany przez policję wówczas straci prawo jazdy na rok. Po upływie tego czasu znowu przez 3 lata będzie musiał jeździć z blokadą alkoholową.

Co więcej, proponowane rozwiązania zakładają, by wobec sprawcy, który był w stanie nietrzeźwości, pod wpływem środka odurzającego lub zbiegł z miejsca zdarzenia, sąd orzekał środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów albo pojazdów określonego rodzaju na okres od lat 3 do lat 15.

Projekt zakłada także wprowadzenie obowiązku orzekania przez sąd świadczenia pieniężnego w minimalnej kwocie 5 tys. zł (w przypadku skazanego po raz pierwszy za przestępstwo z art. 178a Kodeksu karnego - jazda po pijaku) lub 10 tys. zł (w przypadku recydywistów), a także nawiązki w wysokości co najmniej 10 tys. zł wobec kierowców, którzy narozrabiali za kierownicą po alkoholu.

W opinii ministerstwa nawiązka powinna zostać orzeczona na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej lub, w przypadku spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości, na rzecz pokrzywdzonego lub osoby najbliższej.