64-letni imigrant pojawił się w noc sylwestrową 2012 roku na stacji benzynowej, żeby kupić papierosy. Sprzedawca poczuł od niego zapach alkoholu, a gdy zobaczył, że klient odjeżdża samochodem, zawiadomił policję.
Wkrótce policjanci pojawili się w domu podejrzanego. Badanie alkomatem pokazało, że mężczyzna miał w organizmie 1,64 promila alkoholu. Sprawa trafiła więc do sądu.
Oskarżony zapewniał - a jego słowa potwierdzało dwóch świadków - że przed jazdą po papierosy wypił jedynie trochę słabego piwa, a dopiero powrocie do domu - trzy szklaneczki whisky. Wtedy też pojawili się policjanci z alkomatem.
Rozpatrzenie sprawy zajęło sądowi sporo czasu. I choć ekspertyza sądowego laboratorium medycznego nie potwierdziła wersji oskarżonego, sąd dał wiarę jego twierdzeniom oraz i zeznaniom świadków.
W uniewinniającym wyroku znalazło się też takie zaskakujące uzasadnienie - oskarżony jest Azjatą, a powszechnie wiadomo, że osoby z różnych grup etnicznych odmiennie reagują na alkohol...
Informacja o tym wyroku i jego uzasadnieniu robi dzisiaj prawdziwą karierę w szwedzkich mediach.