Niemieccy producenci czują się zagrożeni i proszą o pomoc Angelę Merkel.
W liście do szefowej rządu, którego fragmenty publikuje dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", producenci wyrażają obawę, że nowe przepisy uderzą najmocniej właśnie w niemiecką branżę motoryzacyjną, gdyż to w Niemczech produkuje się najwięcej dużych i ciężkich samochodów.
Tym samym Niemcom najtrudniej będzie spełnić nowe, wyśrubowane normy ekologiczne. W lepszej sytuacji będą producenci włoscy czy francuscy oferujący głównie mniejsze i lżejsze pojazdy.
Niemieckie miejsca pracy są zagrożone - alarmują autorzy listu i proszą Angelę Merkel o wsparcie.
Unijne przepisy zakładają, że w 2025 roku średnia emisja dwutlenku węgla przez nowe samochody danego producenta nie będzie mogła przekroczyć 78 gramów na kilometr. To niemal o połowę mniej niż obecnie.