Szef spółki motoryzacyjnej Adam Opel AG, Karl-Friedrich Stracke, niespodziewanie ustąpił w czwartek ze stanowiska. Przeżywającą poważne trudności firmą pokieruje na razie jego dotychczasowy zastępca Stephen Girsky - poinformował Opel w Ruesselsheim.

Reklama

Stracke stał na czele koncernu od kwietnia 2011 roku. Jego zadaniem miało być zapewnienie zysku firmie przynoszącej straty. Tego celu nie udało mu się w minionych 15 miesiącach zrealizować - ocenia agencja dpa. Podkreśla, że Opel odczuł mocno skutki załamania rynku na skutek kryzysu w krajach strefy euro. Sprzedaż samochodów spadła.

Jak pisze dpa, według oficjalnej wersji szef amerykańskiego koncernu macierzystego General Motors (GM), Dan Akerson przedstawił Strackemu bardziej atrakcyjną ofertę. Zdaniem dpa, która powołuje się na ekspertów rynku motoryzacyjnego, szef Opla stracił posadę, ponieważ postępował zbyt delikatnie. Mamy do czynienia z chaosem. Opla nie da się uratować - powiedział Ferdinand Dudenhoeffer. Jego zdaniem w firmie nadejdą obecnie rządy żelaznej ręki z Detroit.

Reklama

W wywiadzie dla gazety "Bild", Stracke powiedział w środę, że Opel musi jeszcze dużo zrobić, żeby stać się bardziej konkurencyjny. Centrala GM ma prawo niecierpliwić się z naszego powodu - zauważył. Nie możemy dłużej obciążać finansów spółki macierzystej - dodał. Według dpa koncern macierzysty GM uzyskał w roku 2011 rekordowy zysk, natomiast jego europejska spółka-córka Opel zanotowała straty w wysokości 747 mln dolarów (wtedy 573 mln euro). W pierwszym kwartale br. operacyjna strata wyniosła 256 mln dolarów (195 mln euro).

W końcu czerwca Stracke przedstawił program naprawczy dla niemieckich fabryk Opla w Ruesselsheim, Bochum, Eisenach i Kaiserslautern. Zrezygnowano z planów zamknięcia fabryk i masowych zwolnień. Zamiast tego europejskie fabryki mają lepiej wykorzystywać swoje zdolności produkcyjne. Modele Mokka, Antara i Agila mają być produkowane w Europie zamiast w Korei. W najbliższych czterech latach Opel planuje wprowadzenie na rynek 23 nowych modeli.

Dpa spodziewa się, że Girsky rozpocznie wdrażanie bardziej radykalnego kursu oszczędnościowego. W liście do załogi wezwał pracowników, by byli gotowi "pracować w inny sposób niż dotychczas i szybko działać.