Mercedes EQE 500 SUV - test

Gama elektryków z gwiazdą całkiem solidnie się rozrosła. Od modeli konwertowanych z aut spalinowych (EQA, EQB i EQV) przez sedany oparte na elektrycznej architekturze (EQE i EQS) aż po SUV-y EQE SUV i EQS SUV czy nawet elektryczną Klasę G. Rodziną EQ niemiecka marka stara się odpowiedzieć na rynkowe potrzeby, choć tajemnicą poliszynela jest, że flagowe EQE i EQS nie stały się wcale przebojem. Klienci potrzebują zachęt, by wybierać elektryczne Mercedesy i prawdę mówiąc, przy tak oszczędnych i dopracowanych hybrydach plug-in, jakie obecnie oferuje Mercedes, trudno im się dziwić.

OBSERWUJ kanał Dziennik.pl na WhatsAppie

Reklama

Nie oznacza to jednak, że EQE SUV to zły samochód. Pomijając design, którego każdy musi ocenić w zgodzie z własnym gustem, testowany model zaskakuje wieloma sprytnymi rozwiązaniami i nie trzeba jeździć nim szczególnie długo, by odkryć mocne strony elektrycznego SUV-a. Co więcej, model w tym roku zyskał garść ulepszeń, a technologiczna aktualizacja wyszła mu tylko na dobre.

Reklama

Mercedes EQE - zasięg i moc

Testowany Mercedes EQE 500 SUV to prawie topowa wersja elektrycznego modelu. Szybsze i mocniejsze są tylko odmiany z oznaczeniem AMG - 43 i 53. Pięćsetkę można jednak śmiało nazwać złotym środkiem, bo przy i tak rewelacyjnych osiągach proponuje nieco większy zasięg. To kluczowa nowość w EQE SUV - bateria ma teraz 96 kWh, a zużycie energii udało się obniżyć m.in. za sprawą nieco przeprojektowanego układu wentylacji.

Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Zasięg według producenta wynosi 593 km. "Wykręcenie" takiego wyniku to jednak nie lada sztuka, bo choć powolna jazda po mieście pozwala obniżyć zużycie energii do około 17 kWh/100 km, wartości powyżej 20 kWh/100 km będziemy widywać na ekranie zegarów znacznie częściej. Mimo zaoblonej, aerodynamicznej sylwetki i bardzo niskiego prześwitu, Mercedes nie przepada za jazdą w trasie i większymi prędkościami. Widać jednak, że mała modernizacja zespołu napędowego pozwala zauważalnie obniżyć zużycie energii.

Realny zasięg na poziomie 450 km w cyklu mieszanym nie jest może rekordowy, ale EQE 500 SUV to wariant, który odwdzięcza się osiągami. To rzadki przypadek auta, które wydaje się szybsze niż wynikałoby to z deklaracji producenta. 4,9 s do setki? Reakcja na gaz sprawia, że Mercedes wydaje się być jeszcze trochę szybszy. Bardzo duży zapas momentu obrotowego i sposób, w jaki Mercedes zarządza dwoma silnikami sprawiają, że EQE rusza z miejsca jak wystrzelony z procy i wzorowo rozkłada przy tym moc między osiami. Auto nie traci wigoru przy prędkościach autostradowych, a maksymalna szybkość 210 km/h jest ograniczona elektronicznie.

Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Mercedes EQE SUV - ładowanie i rekuperacja

Silniki zastosowane na obu osiach są równie skuteczne jeśli mówimy o odzyskiwaniu energii. Rekuperacja jest bardzo skuteczna, a na co dzień w ogóle nie odczuwamy potrzeby wykorzystywania pedału hamulca. Pomaga w tym również tryb automatycznej rekuperacji, który sam dobiera siłę hamowania w zależności od sytuacji na drodze. Rozwiązanie, które Mercedes wprowadził jako jeden z pierwszych, w najnowszym EQE SUV działa sprawnie, choć w niektórych scenariuszach zachowuje nieco większy dystans i hamuje bardziej asekuracyjnie, niż zrobiłby to kierowca.

Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Ładowanie EQE możliwe jest z mocą do 170 kW. Oznacza to, że na uzupełnienie baterii od 10 do 80 procent potrzeba około pół godziny. Krzywa ładowania zapewnia maksymalnie 220 km zasięgu w 15 minut. Ładowanie AC standardowo odbywa się za pośrednictwem ładowarki pokładowej o mocy 11 kW, ale opcjonalnie, Mercedes umożliwia dołożenie ładowarki o mocy 22 kW - ta opcja przyda się tym, którzy zamierzają często korzystać z możliwości ładowania auta "na mieście" - w sklepach, na parkingach czy w pracy.

Mercedes EQE 500 SUV - wnętrze

Gdzie w takim razie szukać wad nowego EQE SUV? Jak w każdym aucie, także w EQE zdarzają się drobne zgrzyty. Mimo architektury projektowanej od podstaw z myślą o napędzie elektrycznym, na próżno szukać tu przedniego bagażnika lub zgrabnego schowka na przewody do ładowania. Maski w ogóle nie możemy tak naprawdę otworzyć we własnym zakresie - to zadanie dla serwisu. Dla kierowcy bądź innego użytkownika przewidziano jedynie możliwość uzupełnienia płynu do spryskiwaczy po otwarciu małej klapki na lewym przednim błotniku.

Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Przyczepić można się również do zewnętrznych klamek. Wysuwane uchwyty działają dość topornie i trzeba użyć sporo siły, by otworzyć drzwi. Chowanie klamek jest również słyszalne w środku - tańsze Renault Scenic robiło to ciszej i subtelniej. Gdy zasiądziemy już w kabinie, nie sposób nie zwrócić uwagi na sposób, w jaki narysowane zostało wnętrze EQE SUV.

W testowanej wersji 500, standardem jest hyperscreen, czyli 50-calowa tafla pokrywająca praktycznie całą deskę rozdzielczą. Ukryte są pod nią 3 ekrany - cyfrowe zegary, wyświetlacz systemu MBUX, a także dodatkowy ekran przed pasażerem z przodu. Multimedia działają dość sprawnie i na początku wydają się być przytłaczające. Obsługa jest jednak dość prosta, a kluczowe funkcje radia i klimatyzacji obsługuje się wirtualnymi przyciskami zawsze widocznymi na ekranie. Apple CarPlay łączy się bezprzewodowo, w czasie testu nie sprawiał problemów i wyświetla się na całym głównym ekranie. Ekran przed pasażerem nie jest wyposażony w specjalną folię ani inne rozwiązanie, które zaciemniałoby go z perspektywy kierowcy.

Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Wnętrze jest z pewnością efektowne, a bardzo jasne podświetlenie ambientowe to coś, do czego przyzwyczaiły nas nowe modele marki. Podobnie jak w innych Mercedesach, także w EQE zdarza się, że kokpit nieco trzeszczy. W niektórych miejscach materiały na każdy dotyk reagują donośnym skrzypieniem. Biorąc pod uwagę przebieg testowanego egzemplarza wynoszący raptem kilka tysięcy kilometrów, troska o jakość montażu wydaje się być uzasadniona…

Jak jeździ nowy Mercedes EQE SUV?

Inżynierowie odpowiedzialni za układ jezdny również nie próżnowali. EQE SUV w najnowszym wydaniu miał zyskać rozwiązania, które poprawiają komfort jazdy. Jak wyszło w praktyce? Testowany model nie posiadał pneumatycznego zawieszenia AIRMATIC ale podczas jazdy nie ma mowy o tęsknocie za komfortem. Elektryczny SUV Mercedesa rewelacyjnie radzi sobie z nierównościami. Nie przepada za większymi studziankami, ale na progach zwalniających czy mniejszych dziurach pozostaje kulturalny i stabilny. Doskonale wypada w kwestii izolacji od niedoskonałości nawierzchni - kostka brukowa czy chropowaty asfalt nie powodują tu dyskomfortu. Wyciszenie również nie pozostawia wiele do życzenia. W kabinie panuje błoga cisza, którą zakłócić możemy za pomocą przyzwoitego systemu nagłośnienia Burmester lub opracowanych na potrzeby modeli EQ "dźwięków silnika", opisanych tu jako doznania dźwiękowe.

Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Układ jezdny nie został zestrojony pod kątem wrażeń i sportowego charakteru. Na pierwszym miejscu postawiono tu wygodę i czuć to w szybszych zakrętach. Bardzo szybki SUV nie przepada za dynamiczną jazdą i choć prowadzi się pewnie, dość łatwo osiągnąć tu limit przyczepności. Przy niższych prędkościach bardzo intensywnie odczuwalne jest z kolei działanie skrętnej tylnej osi, która zmniejsza średnicę zawracania z 12,3 do 10,9 metra. EQE SUV jest wyjątkowo zwrotny, a wychylenie tylnych kół sięga aż 9 stopni.

Ile kosztuje Mercedes EQE SUV?

Cena modelu startuje z poziomu 402 000 zł. To specjalna oferta, bo dotyczy wersji EQE 350 SUV. Bazowa "300" jest obecnie… nieco droższa, bo kosztuje 411 200 zł. Na co możemy liczyć, gdy zostawimy w salonie nieco ponad 400 000 zł? EQE w takiej edycji jest napędzane dwoma silnikami o mocy systemowej 292 KM. Napęd na 4 koła, bateria o pojemności 90 kWh, zasięg 553 km i przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 6,6 s. W przypadku tej wersji, relacja ceny do parametrów jest daleka od ideału. Co ciekawe, testowany wariant pod względem opłacalności wypada znacznie lepiej.

Cena 424 800 zł, lepsze osiągi, większy zasięg i hyperscreen w standardzie. EQE 500 SUV naprawdę wydaje się być złotym środkiem dla tych, którzy noszą się z zakupem elektrycznego SUV-a spod znaku gwiazdy.

Czy warto? Mercedes EQE SUV sprawia lepsze wrażenie niż EQE w wersji sedan. Pozycja za kierownicą nie wydaje się być niezręczna, bo mamy do czynienia z SUV-em. Niski, ale wyraźnie większy niż w sedanie prześwit pozwala bardziej swobodnie poruszać się po progach zwalniających i bez obaw zjechać z asfaltu. Osiągi i responsywność są nienaganne, a projekt wnętrza również znajdzie entuzjastów. Cena jest naprawdę wysoka, ale obecna promocja przynajmniej do pewnego stopnia uatrakcyjnia ofertę.

Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Mercedes EQE 500 4MATIC SUV / dziennik.pl / Maciej Lubczyński