Porsche Macan 2024 - test, pierwsza jazda

Porsche Macan drugiej generacji otwiera nowy rozdział w historii marki. Następca produkowanego przez okrągłe 10 lat bestsellera nie ma łatwego zadania, bo nie ulega wątpliwości, że z elektrycznym napędem niełatwo będzie mu powtórzyć sukces poprzednika. Producent mówi jednak wprost - nowy SUV ma nie tylko wyglądać jak Porsche, ale i jeździć jak Porsche. Po tych słowach pozostało odebrać kluczyki, ustawić system nawigacji na najbardziej krętą drogę w okolicach Nicei i sprawdzić, czy elektryczny Macan faktycznie robi lepiej to, z czym większość elektrycznych SUV-ów wciąż nie może sobie poradzić…

Zanim uruchomimy Macana przyciskiem umieszczonym po lewej stronie od kierownicy, słowem wstępu powiedzmy o kluczowej wadzie mocnych i szybkich aut elektrycznych. Wbrew powielanej opinii, nisko umieszczony środek ciężkości nie wystarczy, by samochód jechał jak po szynach i imponował właściwościami jezdnymi. W przypadku elektryków, wykręcanie szalonych mocy czy wartości momentu obrotowego to żadne wyzwanie - coś, z czym radzą sobie dosłownie wszyscy liczący się producenci. Zaprojektowanie, a następnie dostrojenie podwozia, które sprawi, że ciężki elektryk będzie jeździł po zakrętach ze zwinnością roadstera? No, to już jest prawdziwa sztuka, zarezerwowana dla bardzo wąskiego i elitarnego grona. Bo co z tego, że środek ciężkości jest umieszczony nisko, skoro zawieszenie dźwigające potężny akumulator dobija na każdej dziurze? Po co upatrywać zalet w baterii umieszczonej w podłodze, skoro opony jęczą, piszczą i uginają się pod ogromnym obciążeniem za każdym razem, gdy próbujemy przejechać zakręt nieco szybciej? Projektując Macana w elektrycznej odsłonie, Porsche musiało wiedzieć o tych problemach, a inżynierowie musieli zrobić wszystko, by z powodzeniem zażegnać je nawet w sporym SUV-ie.

Reklama

Porsche Macan - wymiary

Reklama

Sporym, bo Macan wyraźnie urósł względem poprzednika. Zwiększył się przede wszystkim rozstaw osi, który teraz wynosi 2893 mm czyli aż o 86 mm więcej niż w poprzedniku i niemal tyle samo co w Cayenne drugiej generacji. Szerokość nadwozia wynosząca 1938 mm była wręcz problematyczna na wąskich, górskich drogach i z pewnością da się we znaki w mieście.

Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Wszystko to ma jednak drugą stronę medalu. Wnętrze jest bardziej przestronne, a pasażerowie drugiego rzędu siedzeń usiądą całkiem wygodnie. Kierowców zaznajomionych z poprzednikiem od progu ucieszy fakt, że Macan nie daje poczucia obcowania z elektrycznym autem, które mocno daje się we znaki np. w modelach Mercedesa. Za kierownicą siedzi się wyjątkowo nisko - jeszcze niżej niż w spalinowym modelu pierwszej generacji. Drugi rząd siedzeń również zapewnia naturalną pozycję do jazdy. Dopiero po tym, jak ruszymy z miejsca kończą wątpliwości. Macan to bez wątpienia auto elektryczne. I to nieprawdopodobnie dobrze wyciszone auto elektryczne.

Cisza panująca na pokładzie podczas podróżowania jest wręcz onieśmielająca. Na podróż ze znajomymi lepiej przygotować dobrą składankę utworów (zarówno nagłośnienie Bose jak i dostępny za dopłatą Burmester grają przyjemnie) albo temat do rozmów. Podczas jazdy z prędkością 100 km/h izolacja od świata zewnętrznego jest imponująca i to niezależnie od tego, czy wybierzemy wariant z 21 czy 22-calowymi felgami. Lepsza aerodynamika nowego modelu w połączeniu ze starannym wygłuszeniem czyni tutaj cuda. A to dopiero pierwsze z zaskoczeń, które czekają na nas na pokładzie Macana.

Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Elektryczne Porsche Macan na krętych drogach

Drugie, być może nieco mniej pożądane to sztywność zawieszenia. Pneumatyczny układ, dostępny jako opcja w modelu Macan 4 lub bez dopłaty w Macanie Turbo, został zestrojony głównie z myślą o dynamicznej jeździe. Nie ma co się gniewać, w końcu to Porsche. Warto jednak odnotować - studzienki i progi zwalniające będą wyraźnie odczuwalne w środku. Sposób pracy amortyzatorów od razu daje znać, że auto nie przepada za dziurawymi drogami. W sposobie pracy układu jezdnego nie ma krzty nerwowości. Jest po prostu bezpośredni, twardy i nawet w domyślnym trybie nastawiony raczej na osiągi.

Wyjedźmy więc z korków, które serwuje nam Lazurowe Wybrzeże u progu sezonu i udajmy się tam, gdzie nowy model Porsche ma nas zachwycić - na górskie drogi. Kilka skrzyżowań później jesteśmy już na dobrej drodze, by sprawdzić, jak inżynierowie poradzili sobie z zamaskowaniem masy i jak właściwie przyspiesza Macan Turbo, który według deklaracji producenta od 0 do 100 km/h rozpędza się w 3,3 sekundy. Póki co, na krzyżówkach i rondach mamy szansę ocenić skrętną tylną oś, która podczas manewrów istotnie zmniejsza promień skrętu. "Szybszy" układ kierowniczy (dostępny jako opcja "wspomaganie układu kierowniczego Plus), który idzie w parze z opcjonalnym systemem czterech kół skrętnych jest bezpośredni do granic możliwości. Piloci helikopterów twierdzą, że w ich maszynach wystarczy czasem pomyśleć o wychyleniu drążka, by wykonać subtelny manewr. Wiropłatem nigdy nie sterowałem, ale sądzę, że za kierownicą Macana można doświadczyć podobnego stopnia precyzji. Co za skalpel!

Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Na krętych drogach, na których lokalni mieszkańcy śmiało testują limity przyczepności swoich poczciwych kombivanów w końcu mamy szansę odkryć, jak Porsche Macan odnajduje się w swoim naturalnym środowisku. Tryb Sport Plus włączony - czas atakować pierwsze zakręty. Kilka kilometrów pokonanych żwawym tempem daje prawo do pierwszego werdyktu - wszyscy miłośnicy marki, którzy sceptycznie podchodzili do pełnego zelektryfikowania Macana mogą porzucić swoje wątpliwości. Elektryczny, ciężki Macan mimo wszystko czaruje prowadzeniem, trzyma się drogi jak przyklejony i jest zdolny zmienić kierunek jazdy jeszcze szybciej niż poprzednik. Z początku trudno uwierzyć w to, jak zwinnym autem jest nowy SUV Porsche. Wrażenia na wyższy poziom winduje również fakt, że około 1000 Nm i 584 KM to wartości dostępne w każdej chwili, bez milisekundy zawahania. Wciskasz gaz, a spory SUV katapultuje się na wyjściu z winkla z niedorzeczną szybkością. Maksymalne wartości modelu Turbo czyli 1130 Nm i 639 KM są dostępne, gdy korzystamy z funkcji Launch Control.

Nowe Porsche Macan 2024 - wnętrze

Jazda przypominająca chwilami teleportację trwa w najlepsze, a kontrolka kontroli trakcji wciąż nie zamierza się pokazywać. Pokłady trakcji na obu osiach dociśniętych do asfaltu sporą masą wydają się być wprost niewyczerpane, ale świadomość tego, że to wrażenie z pewnością jest złudne, powstrzymuje zapał do jazdy na limicie - w końcu znajdujemy się na publicznych drogach, na których lepiej nie sprawdzać gdzie kończą się pokłady dostępnej trakcji, szczególnie gdy te limity znajdują się w sąsiedniej galaktyce. Dbają o to m.in. opisane już pneumatyczne zawieszenie, opony Goodyear Eagle F1 zamontowane na testowym Macanie Turbo, jak i występujący w mocniejszej odmianie system PTV (Porsche Torque Vectoring). W obu wariantach Macana przedni silnik ma taką samą moc ale w Turbo, tylny jest zdecydowanie mocniejszy. Wreszcie, swoje robi również rozkład masy między osiami. W nowym Macanie wynosi on nietypowe dla SUV-a 48:52.

Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Wiosenna sceneria, szalejący błędnik, powrót na zatłoczone drogi - wszystko przemawia za tym, by delektować się w końcu spokojną jazdą. Teraz jest dobry moment by ocenić, jaką przemianę przeszło wnętrze Macana. Kokpit prezentuje się solidnie i minimalistycznie, czyli tak jak w innych nowych modelach marki. Niezmiennie szkoda, że miejsce imitacji stacyjki zajął zwyczajny przycisk, a Porsche na dobre rozprawiło się już chyba z prawdziwym, wskazówkowym obrotomierzem. Cóż, w elektrycznym modelu i tak nie miałby on racji bytu. Na osłodę - ogromny wyświetlacz head-up o rewelacyjnej rozdzielczości. Oprócz podstawowych danych (prędkość i wskazówki nawigacji) potrafi on korzystać z rozszerzonej rzeczywistości - ta wskazuje odstęp od poprzedzającego auta gdy korzystamy z tempomatu i pokazuje w którą ulicę lub zjazd skręcić, gdy kieruje nas nawigacja. Działa to bardzo sprawnie - nowy, duży head-up Porsche to jedno z lepszych rozwiązań na rynku. Dodatkowy ekran opcjonalnie może znaleźć się także w desce rozdzielczej przed pasażerem. To zwyczajny gadżet, dzięki któremu pasażer może nieco łatwiej obsługiwać system multimedialny lub oglądać wideo również w trakcie jazdy. Podczas jazdy wyświetlacz pozostaje zaciemniony, gdy patrzymy na niego z miejsca kierowcy. Oprócz technologicznych nowinek mamy do czynienia (ponownie) z prawdziwym Porsche - królestwo skóry i ogromne możliwości konfiguracji zadowolą również wybrednych klientów.

Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Ile kosztuje nowe Porsche Macan?

Oczywiście nie ma mowy o okazji, ale kwota widniejąca w cenniku nie wydaje się być aż tak wygórowana, jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy do czynienia z szybkim, zupełnie nowym autem elektrycznym. Podstawowa wersja Macan 4 (której osiągi nie zapierają może tchu w piersiach, ale z nawiązką wystarczają do jazdy na co dzień) została wyceniona na 386 000 zł. Macan Turbo to z kolei wydatek 526 000 zł.

Kwoty na pierwszy rzut oka nieskromne, wydają się być nieco bardziej przystępne, gdy weźmiemy pod uwagę rynkową konkurencję dla Macana, a ściślej mówiąc - jej brak. Nie ma na rynku SUV-a, który byłby tak wszechstronny i tak dopracowany w kwestii wrażeń z jazdy. Najbliższe rynkowe sąsiedztwo to Hyundai IONIQ 5 N - znacznie tańszy (369 900 zł), równie szybki, ale o zupełnie innym charakterze i innej formie. Kia EV6 GT? Podobna liga osiągów i ponownie, wyraźnie tańszy model.

Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Porsche udało się jednak nieziemskie osiągi opakować w nadwozie zwyczajnego, eleganckiego SUV-a. Nie ma pokaźnych spoilerów, a kontrastowe elementy możemy zażyczyć sobie w ramach personalizacji. Wnętrze? Zapach skóry i miłe w dotyku tworzywa jak okiem sięgnąć. Miłym dodatkiem jest nawet wynikający z zastosowania platformy PPE frunk - przedni bagażnik o niezłej pojemności 84 litrów. Wszystko jest tu na swoim miejscu i trudno naprawdę mocno się do czegokolwiek przyczepić. No, może przydałoby się jeszcze wiernie odtworzyć dźwięk doładowanej V6 z Macana Turbo pierwszej generacji…

Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Porsche Macan Turbo / dziennik.pl / Maciej Lubczyński