Na początek małe wyznanie: otóż nie jestem wielkim fanem offroadu, ale kiedy przede mną staje prawdziwy terenowy samochód wyposażony między innymi w różnorakie blokady mostów, reduktory, zmyślne systemy rozpinania stabilizatora i potrafiący na luźnym podłożu zawracać w zasadzie w miejscu, to nawet moje kolana szybko miękną, a po czole zaczynają spływać kropelki potu. Poza tym uważam, że Ford Bronco świetnie wygląda (i zapewne dlatego jego klienci nie będą aż tak chętnie męczyć go w błocie...), do tego dostał znakomity układ napędowy (benzynowe V6 o mocy 335 KM, dziesięciobiegowa skrzynia automatyczna) i za nic ma układy hybrydowe i silniki elektryczne. Moment? 563 Nm. Taki akurat.

Reklama

No tylko ta cena trochę uwiera, ale szybko przestaję o niej myśleć, bo ja na razie nic płacić nie muszę, a auto testowe z instruktorem na prawym fotelu już czeka. Tak samo jak tor przygotowany na poligonie pod Górą Kalwarią.

Ford Bronco Outer Banks: jaki silnik?

Na pierwszy ogień idzie Bronco w wersji Outer Banks. To ta tańsza i w domyśle bardziej "cywilizowana" odmiana – mamy tu np. opony A/T, ale raczej takie o charakterze bardziej szosowym i nieco mniej zaawansowanych systemów offroadowych. Czego brakuje? Na przykład rozpinanego stabilizatora, ale do tego tematu jeszcze zaraz wrócę. Na razie wybieram, zgodnie z zaleceniami instruktora, odpowiedni tryb i ostrożnie ruszam do przodu.

Reklama
Ford Bronco: wersja Outer Banks / Materiały prasowe / Ford
Ford Bronco: test na poligonie / Materiały prasowe / Ford
Ford Bronco: test na poligonie / Materiały prasowe / Ford

Pierwsza przeszkoda: głęboki kopny piach z domieszką błota. Wygląda groźnie i na pewno uziemiłaby każdego dowolnego SUV-a, no ale Bronco SUV-em nie jest (choć, jak na ironię, w konfiguratorze Forda model ten znalazł się w zakładce "SUV-y i crossovery"). I przez ten "piaseczek" przelatuje w zasadzie z palcem w nosie. Wrażenia nie robią na nim też strome wykopy, które pokonuję z kołami jednej osi opartymi na solidnym nachyleniu.

Ford Bronco Outer Banks: sześć trybów jazdy

Outer Banks dysponuje z przodu niezależnymi wahaczami ze sprężynami śrubowymi o dużym skoku, z tyłu dostajemy natomiast oś pięciowahaczową. Do wyboru mam sześć trybów jazdy: Normal, Eco, Slippery (jazda po śliskich nawierzchniach), Sand (jazda po suchym piasku), Mud/Ruts (jazda na błotnistym terenie i głębokich koleinach) oraz Sport (wiadomo...). Bronco ma też system zapobiegający wywróceniu pojazdu (RSC) oraz elektronicznie sterowany dwubiegowy reduktor umożliwiający zmianę przełożenia w czasie jazdy. Outer Banks może dzięki temu poruszać się z prędkością 6 km/h przy 2400 obrotach na minutę.

Ford Bronco: wersja Outer Banks / Materiały prasowe / Ford
Ford Bronco: wersja Outer Banks / Materiały prasowe / Ford
Ford Bronco: wersja Outer Banks / Materiały prasowe / Ford

Pora jednak na popisową konkurencję, czyli zawracanie w miejscu. Najpierw robię kółko bez systemu wspomagającego, potem już z włączonym. Efekt jest piorunujący, bo dzięki przyhamowaniu tylnego wewnętrznego koła udaje się zacieśnić promień do dobre 40 proc. (!). Niejeden mistrz KJS-ów nie zawróciłby w taką gracją wokół plastikowego słupka... Ogólnie Outer Banks, jako odmiana domyślnie cywilizowana, robi solidne wrażenie i sprawia, że zastanawiam się, co bardziej hardkorowy Badlands będzie umiał zrobić lepiej.

Ford Bronco Badlands: ten to dopiero wariat

Jak się okazuje, takich kwestii jest co najmniej kilka. Otóż pomijając prawdziwe terenowe opony (obręcze mają 17 cali, czyli o jeden cal mniej niż w Outer Banks) i nieco inny reduktor, to mam tu na przykład zawieszenie HOSS 2.0 z amortyzatorami Bilstein z zewnętrznymi zbiorniczkami oleju – charakterystyka tłumienia zależy od ugięcia zawieszenia. Dodatkowo przedni stabilizator przechyłów ma funkcję rozłączania, co oznacza znacznie lepszy wykrzyż. Standardem w wersji Badlands jest blokada przedniego i tylnego mechanizmu różnicowego, a ochronę podwozia zapewniają stalowe płyty ochronne wraz ze stalowymi zderzakami z przodu i z tyłu. Mogą się one przydać się w ekstremalnych warunkach – podobnie jak standardowe w tej wersji wzmocnienia progów.

Ford Bronco: wersja Badlands / Materiały prasowe / Ford
Ford Bronco: wersja Badlands / Materiały prasowe / Ford

W wersji Badlands do dyspozycji mam też dodatkowe tryby Rock crawl i Baja. Ten pierwszy umożliwia kontrolowane manewry w ekstremalnie nierównym terenie, a drugi łączy najlepszą wydajność ze szczytowymi osiągami w terenie. Badlands jest też nieco krótszy niż Outer Banks (4800 mm w porównaniu do 4811 mm), ale szerszy (1937 mm w porównaniu do 1928 mm) i wyższy (1962 mm zamiast 1852 mm), ma też stalowy przedni zderzak. Badlands okazuje się ponadto nieco cięższy (2805 kg zamiast 2700 kg w Outer Banks).

Ford Bronco Badlands: imponujące kąty terenowe

Bronco Badlands oferuje też większy maksymalny prześwit – 261 mm (bez obciążenia) w porównaniu do 237 mm w Outer Banks oraz większą pojemność bagażnika – 562 zamiast 504 litrów. Większe są także: kąt natarcia (40,6° zamiast 38,1°), kąt zejścia (33,3° zamiast 31,4°) oraz kąt rampowy (23,6° zamiast 21,9°). Maksymalna masa holowanej przyczepy z hamulcem wynosi natomiast 1000 kg dla Badlands i 1250 kg dla Outer Banks. Obie wersje mają maksymalną głębokość brodzenia na poziomie 800 mm.

Ford Bronco Badlands: imponujące kąty terenowe / Materiały prasowe / Ford
Ford Bronco Badlands: imponujące kąty terenowe / Materiały prasowe / Ford

Zza kierownicy Badlands'a szybko przekonuję się, że jazda wersją Outer Banks to była jedynie rozgrzewka. Bronco Badlands wspina się, pokonuje trudne przeszkody, a gdy któreś z kół zawisa w powietrzu, na polecenie instruktora za pomocą jednego przycisku zwiększam wykrzyż przedniej osi i koło odzyskuje trakcję. Szybko nabieram do tego auta ogromnego respektu, bo potrafię nim wjechać i wyjechać z takich opresji, o jakich mi się jeszcze dzień wcześniej nie śniło.

Ford Bronco Badlands: jak jeździ po asfalcie? Nie wiem!

Tu mała dygresja: napęd, systemy i elektronika działają w tym aucie tak sprawnie, że jest ono w zasadzie idiotoodporne. Jeśli tylko wybiorę właściwy tryb i będę pilnował prędkości i trzymał mocno kierownicę, to przejadę w zasadzie wszędzie. Mówię to ja, dotąd średni miłośnik offroadu.

Ford Bronco: test na poligonie / Materiały prasowe / Ford

Nie powiem wam w tym miejscu za dużo ani o kabinie, ani o działaniu multimediów i Apple CarPlay, nie pisnę też ani słowa o jeździe po asfalcie... bo po asfalcie nie jeździłem. Ale z niecierpliwością czekam już na chwilę, gdy auto trafi do redakcji na dłużej i będziemy mogli je w sprawdzić w innych w warunkach. Bo za offroad już jest szóstka. I tak, wiem, że tor był przygotowany tak, byśmy sobie z nim poradzili. Ale przejechałem go i wiem… co wiedziałem.

Ford Bronco: test na poligonie / Materiały prasowe / Ford
Ford Bronco: test na poligonie / Materiały prasowe / Ford
Ford Bronco: test na poligonie / Materiały prasowe / Ford
Ford Bronco: test na poligonie / Materiały prasowe / Ford