Moda na SUV-y przyjechała do nas z USA i od kilku lat auta tego typu zyskują co raz większą popularność. Na polskich drogach najczęściej mają napęd na jedną oś, typowo uliczne opony i klekoczący pod maską turbodoładowany silnik diesla. Jazda nimi wywołuje tyle emocji, co… grzybobranie.
Na szczęście jest producent oferujący polskim kierowcom maszyny, które osiągami zawstydzą 99 proc. samochodów spotkanych "na czerwonym". Przetestowaliśmy najnowszy model Infiniti FX50 S i… ciągle jesteśmy pod wrażeniem tego auta.
Długa maska wielkości lądowiska dla helikopterów kryje pięciolitrowego benzyniaka o mocy 390 KM. Osiem cylindrów w układzie V wydaje uzależniający gang, który potrafi przestraszyć przechodniów. Przyspieszenie ogromnego infiniti to również powód do dumy - 5,8 sekundy do pierwszej setki zrobi wrażenie na wszystkich pasażerach. Automatyczna skrzynia biegów działa aksamitnie - wręcz niezauważalnie przekazuje napęd na wszystkie cztery koła. Zabawa w rozpędzanie kończy się przy prędkości 250 km/h - elektronika studzi temperament kierowcy…
Wyprzedzanie? 500 Nm momentu obrotowego podrywa samochód do akcji na każdym z siedmiu biegów. Lubisz czuć władzę nad mechaniką? Infiniti pomyślało i o tym prz4ełożenia można zmieniać łopatkami za kierownicą.
Kierownicę można potraktować jak fetysz - samo jej dotknięcie budzi w człowieku pożądanie… żeby było jasne –pożądanie jazdy, przyspieszania, dźwięku ośmiu cylindrów… Kierownica to także centrum dowodzenia multimediami - można z niej obsługiwać zestaw głośnomówiący, tempomat, system audio i komputer pokładowy.
Tuż za kierownicą znajdują się klasyczne zegary. Obrotomierz i prędkościomierz sprawia wrażenie oszukiwać kierowcę, ponieważ izolacja akustyczna przepuszcza dźwięki spoza kabiny tylko przy wyższych obrotach. W czasie jazdy miejskiej łatwo o jazdę 30 i więcej km/h szybszą niż dopuszczalna - ogromne rozmiary auta sprawiają, że tej prędkości się nie czuje.
Pozostałe elementy deski rozdzielczej to połączenie klasycznego drewna i nowoczesnych technologii. Najwyższa jakość wykonania wszystkich elementów zadowoli osoby lubiące wyszukane detale.
Nawigacja satelitarna obsługiwana za pomocą dotykowego wyświetlacza nie sprawia żadnych problemów użytkownikom. Doskonale grający system audio nie może konkurować z dźwiękiem silnika, ale specjaliści BOSE spisali się na medal.
Fotele w pierwszym rzędzie to wzór wygody. Są duże i dzięki regulacji we wszystkich kierunkach świata potrafią idealnie dopasować się do ciała. Dodatkowo zapewniają dobre trzymanie boczne, co przy energicznych zmianach kierunku jazdy jest jak znalazł. Chłodzenie i podgrzewanie ich obicia pozwala wyeliminować wszystkie wady skórzanej tapicerki.
Z tyłu wygodnie i komfortowo. Kanapa jest szeroka, więc nawet trzy osoby nie będą narzekać. Wysoko poprowadzona linia okien zapewnia poczucie bezpieczeństwa.
Pomimo wysokości auta kierowca z łatwością przyjmie sportową pozycję. Elementem najbardziej cieszącym oko są widoczne z kabiny napompowane przednie nadkola. Nisko poprowadzona szyba i ogromne lusterko ogranicza widoczność, ale nie aż tak, żeby stworzyć jakiekolwiek zagrożenie.
Z zewnątrz Infiniti FX 50 S jest tak charakterystyczne, że nie ma szans na pomylenie tego auta z innym. Umięśnione nadwozie ma coś ze sportowego coupe. Fantazja projektantów w żaden sposób nie ograniczyła użyteczności auta. To nadal pięciodrzwiowy pojazd z bagażnikiem o pojemności 410 litrów. Idealnie nada się do odwożenia dzieci do szkoły czy wyprawy na… wakacje.
Pytanie o małą popularność tego auta na naszych drogach nasuwa się samo. Odpowiedzią jest fakt, że za taki wygląd i napęd trzeba słono zapłacić. Infiniti FX 50 S kosztuje około 340 tysięcy złotych, czyli kilka tys. zł drożej od BMW X5 i kilka tys. taniej od BMW X6. Jednak sam zakup to nie koniec wydatków. Roczny pakiet ubezpieczenia to około 30 tysięcy złotych, plus koszty paliwa.
Te również nie są małe. Średnie spalanie pięciolitrowego silnika V8 to około 17-18 litrów. Jednak przyjemność z jazdy, którą oferuje to auto jest warta wydanych na niego pieniędzy. Dosłownie każdej złotówki…