Jeep Avenger e-Hybrid, czyli wstęp do świata elektryfikacji
Włosi i Amerykanie cieszą się, że nowy Jeep Avenger e-Hybrid to swego rodzaju wstęp do świata elektryfikacji. Bo aby móc posmakować jazdy na prądzie (mocno ograniczonej, ale jednak – patrz dalej), nie trzeba już sięgać po w pełni elektryczną odmianę tego małego, ale uroczego SUV-a. Jak to możliwe? Otóż w wersji e-Hybrid silnik spalinowy 1.2T o mocy 100 KM (tak, to słynny PureTech, ale powinna to być wersja z łańcuchem rozrządu) współpracuje z silnikiem elektrycznym o mocy 21 kW, który z kolei został zintegrowany z dwusprzęgłową 6-biegową automatyczną skrzynią (standardowo z łopatkami przy kierownicy) biegów i 48-woltową maszyną typu BSG.
Akumulator litowo-jonowy o pojemności 0,9 kWh (to więcej niż w w większości "standardowych" układów typu mHEV!) umieszczono pod fotelem kierowcy, dzięki czemu nie nie zabiera on miejsca w bagażniku ani wewnątrz pojazdu. Cały 48-woltowy układ hybrydowy waży tylko o 60 kg więcej niż "tradycyjna" automatyczna skrzynia biegów, co przekłada się na całkiem przyzwoitą masę całkowitą – 1280 kg.
Nowy Jeep Avenger e-Hybrid: jakie spalanie?
Nowy Avenger e-Hybrid spala mniej niż zwykła wersja spalinowa (na krótkiej trasie testowej w okolicach toru Balocco było to ok. 5,6 l/100 km), a dzięki systemowi hamowania rekuperacyjnego układ hybrydowy magazynuje energię, która może być wykorzystywana np. do wspomagania jednostki spalinowej (dodatkowe 55 Nm). Mimo dodatkowych niutonometrów wersja e-Hybrid raczej nie nastraja do szaleństw, ale zapewnia bardzo płynną (niemal… dieslowską) charakterystykę prowadzenia. Płynnie się rozpędza, płynie na fali momentu obrotowego. I wobec w sumie niewielkiej dopłaty względem wersji 1.2T (niecałe 8000 zł; patrz niżej), e-Hybrid wyrasta na chwilowo najciekawszy napęd w gamie.
Podczas manewrowania i przy bardzo niskich prędkościach hybrydowy Avenger umie poruszać się wyłącznie na prądzie (funkcje "e-parking", "e-creeping" i "e-queuing"). No i może was to zaskoczy, ale w sprzyjających warunkach Avenger e-Hybrid potrafi przejechać nawet do 1 km bez użycia silnika spalinowego. Ponadto, układ napędowy dostał funkcję żeglowania i potrafi wyłączać silnik spalinowy, gdy jeszcze dotaczamy się do świateł, ale nie zdążyliśmy się całkowicie zatrzymać.
Z prześwitem wynoszącym ponad 200 mm oraz z kątami natarcia, rampowym i zejścia odpowiednio na poziomie 20, 20 i 34 stopni Avenger oferuje bardzo dobre (jak na segment B-SUV) własności terenowe. Do dyspozycji kierowcy jest łącznie sześć trybów jazdy: trzy do jazdy w warunkach miejskich i po asfalcie (Normal, Eco, Sport) oraz trzy do zabawy w terenie (Sand, Mud, Snow). Standardowo na pokładzie znajduje się też system kontroli zjazdu.
Nowy Jeep Avenger e-Hybrid: jakie wyposażenie i ceny?
Nowy Avenger e-Hybrid występuje w trzech wersjach wyposażenia (patrz też niżej). W każdej standardowo dostajemy w pełni cyfrowy zestaw wskaźników, system multimedialny Uconnect z ekranem o przekątnej 10,25 cala (bezprzewodowe Android Auto/Apple CarPlay), reflektory wykonane w technologii LED, system zarządzania trakcją (Select Terrain) i łopatki do zmiany biegów przy kierownicy. W bazowej odmianie Longitude możemy liczyć m.in. na: 16-calowe alufelgi, tempomat, system awaryjnego hamowania, rozpoznawanie znaków drogowych, asystenta utrzymania pasa ruchu i system wykrywania zmęczenia kierowcy. Z kolei odmiana Altitude to dodatkowo m.in.: 17-calowe felgi, cyfrowy zestaw wskaźników z wyświetlaczem o przekątnej 10,25 cala i adaptacyjny tempomat.
Avenger e-Hybrid w topowej wersji Summit dostaje także m.in.: 18-calowe obręcze, tylne lampy w technologii full LED, oświetlenie ambientowe, system bezkluczykowego dostępu, tylną kamerę z kątem widzenia 180 stopni i widokiem z lotu ptaka, czujniki parkowania 360°, automatyczne sterowanie światłami drogowymi, elektrycznie otwieraną klapę oraz funkcje autonomicznej jazdy poziomu 2.
Nowy Avenger e-Hybrid pojawi się w salonach dealerów Jeepa pod koniec kwietnia, a ceny ruszają od 116 800 zł (Longitude).