Na początek małe zastrzeżenie, tak żebyśmy się dobrze zrozumieli: chińskie samochody już nie raz były przez organizację Euro NCAP rozbijane i nie raz już udowodniły, że potrafią osiągać dobre wyniki. Tym razem jednak dwa modele marki Nio zostały – jako pierwsze w ogóle – poddane zaostrzonej procedurze testowej. I oba, jak przeczytacie dalej, poradziły sobie wręcz śpiewająco. Ale po kolei.
Jakie najważniejsze zmiany wprowadza nowa procedura testów zderzeniowych? Ano takie, że auto musi spełniać określone warunki bezpieczeństwa na przykład w sytuacji, gdy zostanie zanurzone w wodzie (np. jak łatwo da się opuścić kabinę), do tego dochodzi nam też obecność i działanie systemów chroniących użytkowników motocykli (np. wykrywanie jednośladów w różnych sytuacjach – nie tylko monitorowanie martwego pola).
Nio ET5 i EL7: zaskoczyły dobrymi wynikami
No i, co równie ważne, sprawdzane jest także działanie układów wykrywających obecność dzieci (w sytuacji gdyby ktoś… zapomniał o małym pasażerze śpiącym w foteliku – to się, wbrew pozorom, zdarza). W tym roku, aby dostać pięć gwiazdek, dane auto musi więc poradzić sobie także i z tymi wyzwaniami, a także spełnić wymogi dotyczące tzw. ochrony powypadkowej.
A jak poradziły sobie ze zaktualizowaną procedurą oba modele Nio? Euro NCAP sprawdził modele ET5 i EL7 – oba, nie będziemy tego już dłużej ukrywać – zdobyły po pięć gwiazdek. I o ile Euro NCAP bardzo chwali wyniki obu aut, to jednak zauważa, że jest jeszcze pole do poprawy – lepiej chińskie elektryki powinny były sobie poradzić np. z wykrywaniem ryzyka kolizji pod kątem 90 stopni przy wyższych prędkościach.
Warto też jednak w tym miejscu podkreślić, że Nio (tak jak i np. Volvo w nadchodzącym EX90) stosuje w swoich autach lidar, czyli technologię, która obecnie znacząco poprawia działanie wielu aktywnych systemów bezpieczeństwa. Oba modele mają też świetnie działający układ e-call, oba po wypadku blokują swoje hamulce.