To prawdziwa twierdza. Ponad 4-tonowe cielsko osadzono na wzmocnionym zawieszeniu i specjalnie opracowanych przez Michelin oponach PAX run-flat, które - mimo przestrzelenia - dają możliwość ucieczki. A jest czym wiać! Sześciolitrowy motor V12 daje 517 KM.

A co z granatami? Te też nie robią na aucie większego wrażenia, pod spodem zafundowano układ płyt ze specjalnego stopu stali, które pochłaniają siłę wybuchu. Poza tym samochód ma na pokładzie automatyczny system gaśniczy, więc podpalaniem też nic się nie wskóra.

Reklama

Mercedesa wyposażono oczywiście w "system podtrzymywania życia", czyli butle z tlenem i układ oczyszczania powietrza, tak więc zagazowanie odpada.

Wersja pancerna z zewnątrz nie zdradza się niczym. Za to np. po opuszczeniu szyby widać, że jest ciut grubsza. Ciekawostką jest to, że jedne drzwi ważą ponad 100 kg.

Cała karoseria i okna są tak wzmocnione, że kule od kałasznikowa odbijają się jak pestki. Mało tego, zbiornik paliwa po przedziurawieniu sam potrafi się załatać.

Kabina to kokon, najpewniej wykonany z płyt tytanowych. Jeśli dzieje się coś złego, pasażerowie zawsze mogą zablokować się w środku i czekać na pomoc.

Samochód powstaje na mocno strzeżonej, oddzielnej linii produkcyjnej. Większość konstrukcji jest składana i wycinana ręcznie strumieniem wody pod ciśnieniem 3000 bar.