Masa formalności, a także obszerne i przewlekłe procedury sprawiają, że uruchomienie jednej szybkiej stacji ładowania w Polsce może trwać tyle, co budowa osiedla mieszkaniowego. Tempo rozbudowy infrastruktury jest tak powolne, że kierowców aut elektrycznych mogą niebawem czekać kolejki - alarmuje Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych.

Kolejki do ładowania aut elektrycznych? To możliwy scenariusz

Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych ostrzega - tempo rozwoju infrastruktury do ładowania aut elektrycznych jest tak mizerne, że liczba aut przypadająca na jeden ogólnodostępny punkt ładowania bardzo szybko się powiększa. Wszystko przez procedury, które stawiają Polskę w ogonie Europy. Jak podaje PSPA, uruchomienie stacji szybkiego ładowania (DC) w naszym kraju może trwać nawet 3 lata!

Jeszcze pod koniec 2019 roku, liczba samochodów z napędem elektrycznym (tj. całkowicie elektrycznych – BEV oraz hybryd typu plug-in - PHEV) przypadających na jeden ogólnodostępny punkt ładowania w Polsce nie przekraczała 9. W 2021 r. wzrosła do więcej niż 12, zaś obecnie wynosi niemal 18. Oznacza to, że w okresie zaledwie 4 lat ta proporcja zwiększyła się dwukrotnie. Dla kierowców aut BEV i PHEV oznacza to, że ładowanie "na mieście" czy w trasie może niebawem wiązać się z coraz częstszą koniecznością czekania w kolejkach.

Reklama
Ładowanie auta elektrycznego, samochód elektryczny / dziennik.pl / Maciej Lubczyński
Reklama

"Bez usprawnienia procedur przyłączeniowych oraz większych nakładów finansowych na rozbudowę sieci przez Operatorów Systemów Dystrybucyjnych Polska nie ma szans na wypełnienie celów unijnego rozporządzenia AFIR i rozwój zeroemisyjnego transportu na skalę masową" - czytamy w komunikacie.

Stacje ładowania samochodów elektrycznych w Polsce

Zbyt wolno rozwijająca się infrastruktura ładowania elektryków nie tylko ma szansę zniechęcić Polaków do przesiadki na EV, ale i stanowi ryzyko polityczne. Zdaniem ekspertów nie ma szans na spełnienie założeń i wymogów rozporządzenia AFIR:

W kolejnych miesiącach niekorzystny trend będzie kontynuowany, cotworzy poważne ryzyka w dwóch płaszczyznach. Z jednej strony to ryzyko rynkowe – już niedługo infrastruktura ładowania może ulec przeciążeniu, zwłaszcza w kluczowych lokalizacjach o dużym natężeniu ruchu mogą zacząć tworzyć się kolejki. Taki stan rzeczy negatywnie wpłynie na decyzje zakupowe wielu potencjalnych nabywców EV. Z drugiej strony to ryzyko polityczne, związane z rozporządzeniem AFIR, które zobowiązuje państwa członkowskie do dostosowania łącznej mocy stacji ładowania na każdy zarejestrowany, osobowy lub dostawczy BEV (1,3 kW) oraz PHEV (0,8 kW). A już do 2025 r. łączna moc stacji powinna wzrosnąć ponad dwukrotnie względem chwili obecnej. W aktualnym stanie regulacyjnym nie ma na to szans, mimo że operatorzy są gotowi, aby wdrażać inwestycje korespondujące z wymogami AFIR – tłumaczy Aleksander Rajch, członek zarządu PSPA.

Ładowanie auta elektrycznego, samochód elektryczny / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Nowe stacje ładowania aut elektrycznych powstają zbyt wolno

PSPA, czyli największa w Polsce organizacja branżowa, ostrzega przed konsekwencjami obecnego stanu rzeczy i w odpowiedzi na płynące z raportu wnioski przygotowała "Białą Księgę Nowej Mobilności", czyli zbiór kilkunastu postulatów, których uwzględnienie doprowadzi do usprawnienia procedur przyłączeniowych i rozbudowy sieci energetycznych, a tym samym przyspieszenia dekarbonizacji polskiego transportu.

W obszarze przyłączeniowym postulujemy m.in. wprowadzenie regulacji ułatwiających pozyskiwanie przez OSD praw do terenów, na których realizowane mają być inwestycje sieciowe dotyczące elektromobilności. Z perspektywy operatorów istotne jest również wdrożenie nieprzekraczalnego terminu realizacji umowy o przyłączenie wraz z określeniem kar umownych za jego niedotrzymanie. Obecnie bardzo poważnym problemem jest ponadto wyznaczanie punktu przyłączeniowego przez OSD w znacznej odległości od lokalizacji stacji ładowania (w skrajnych przypadkach - nawet kilku kilometrów). Stawia to pod znakiem zapytania opłacalność inwestycji w ładowarki. Dlatego zaproponowaliśmy zmianę aktualnej regulacji prawa energetycznego, na podstawie, której OSD będą odpowiedzialni za budowę sieci i przyłącza do granicy nieruchomości, na której ma być posadowiona stacja, a na wniosek podmiotu przyłączanego - nawet do miejsca znajdującego się bezpośrednio przy planowanej lokalizacji - wymienił dyrektor Centrum Badań i Analiz PSPA Jan Wiśniewski.

Skoda Enyaq RS - samochód elektryczny / dziennik.pl / Maciej Lubczyński

Ponadto wśród propozycji znalazły się m.in. wprowadzenie możliwości korzystania z wykonawstwa zastępczego na koszt i ryzyko OSD w sytuacji niewywiązywania się z zapisów umowy przez OSD, uprawnienie podmiotu ubiegającego się o przyłączenie stacji do sieci do wyboru poziomu napięcia, na którym będzie odbywać się dostarczanie energii elektrycznej (w ramach zdefiniowanych progów granicznych), czy też umożliwienie podmiotom zarządzającymi miejscami obsługi podróżnych (MOP) żądania, aby OSD nabyli od nich elementy sieci będące ich własnością, w szczególności stacje transformatorowe.