Zamiast mandatu - więzienie
Policjanci z Grójca kontrolowali prędkość kierowców w niedzielny poranek. Oko radaru uchwyciło kierowcę Volkswagena Caddy, który jechał o wiele za szybko - w miejscu, w którym obowiązywało ograniczenie do 40 km/h, auto poruszało się z prędkością 85 km/h. Mundurowi chcieli zatrzymać kierowcę do kontroli i wtedy się zaczęło…
Kierowca postanowił uciekać
Kierujący Volkswagenem mężczyzna na widok policjantów zaczął uciekać. Nie reagował on na polecenia, choć jego zapał do ucieczki szybko się skończył. Pościg skończył się po przejechaniu zaledwie jednego kilometra. Auto zatrzymano w Janówku, gdzie mundurowi przystąpili do kontroli.
W jej trakcie szybko okazało się, dlaczego kierujący nie zamierzał się zatrzymywać. Badanie alkomatem wykazało, że 60-letni kierowca ma w organizmie blisko 0,5 promila alkoholu. Na miejscu stracił prawo jazdy, a teraz usłyszy ciężkie zarzuty. Decyzja o ucieczce była wyjątkowo niemądra.
Kierowca zamienił wykroczenie w przestępstwo
Kierowca będzie żałował, głównie przez to, że własnymi decyzjami zamienił wykroczenia w przestępstwo. Zarówno przekroczenie prędkości, którego się dopuścił, jak i jazda po spożyciu alkoholu (określana w przepisach jako stan od 0,2 do 0,5 promila) to wykroczenia. Prawo różnicuje bowiem jazdę "w stanie po spożyciu" i jazdę "w stanie nietrzeźwości". Niezatrzymanie się do kontroli drogowej jest najgorszym wyjściem z sytuacji - jest to traktowane jako przestępstwo.
Teraz, 60-latkowi grożą zarzuty niedostosowania się do poleceń zatrzymania pojazdu, kierowania w stanie po użyciu alkoholu oraz popełnienia kilku wykroczeń drogowych. Za te czyny grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, zakaz kierowania oraz wysoka grzywna. Oprócz tego, na jego konto trafiło aż 68 punktów karnych.