Do wypadku polskiego autokaru w Chorwacji doszło w sobotę ok. godz. 5.40 na autostradzie A4, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie.

Reklama

Według ostatnich informacji – w wypadku zginęło 11 osób, 12 ofiara zmarła w szpitalu, ponad 32 osób zostało rannych - 19 z nich jest w ciężkim stanie.

Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji, stan zdrowia poszkodowanych

- Większość chorych czuje się lepiej. Dwie osoby są w stanie poważnym, zagrażającym życiu – powiedział w RMF FM prof. Milan Stanojevic, doradca chorwackiego ministra zdrowa.

Jutro do Polski przetransportowana zostanie samolotem pierwsza grupa poszkodowanych. Chodzi o 13 osób. O pozostałych ma zdecydować lekarz.

Stanojevic podkreśla, że po wypadku poszkodowani byli w szoku. – Mówili, że to było straszne przeżycie. Wiedzieli, co się stało. Ludzie byli porozrzucani po łące. Jestem starym lekarzem, uczestniczyłem już w tego typu sytuacjach, ale tego wypadku nigdy nie zapomnę – powiedział.

Chorwaci o wypadku autokaru: Bariera na autostradzie była za słaba

Reklama

O okolicznościach wypadku, doradca chorwackiego ministra zdrowia mówi, że eksperci w Chorwacji twierdzą, że bariera na autostradzie była za słaba.

Z kolei rzecznik policji Mariusz Ciarka podkreśla, że za wcześnie jest mówić o przyczynach tragedii w Chorwacji. – Polscy policjanci nie przesłuchiwali pielgrzymów. Te czynności wykonują miejscowi policjanci – tłumaczył i podkreślił, że tachograf został zniszczony.

Wypadek polskiego autokaru powinien być sygnałem dla władz

Wypadek autokaru wiozącego polskich pielgrzymów powinien być sygnałem dla władz Chorwacji, by zadbały o autostrady w kraju - powiedział w wywiadzie dla telewizji HRT prof. Rajko Horvat, zajmujący się na Uniwersytecie w Zagrzebiu badaniem ruchu drogowego.

- Od kierowców powinno wymagać się przeprowadzenia kolejnych badań, a mianowicie testu na obecność zespołu bezdechu sennego - wskazał profesor w wyemitowanej we wtorek rozmowie. Zaburzenia te powodowane są bezdechami w czasie snu, za które uważa się ustanie wentylacji płuc przez okres dłuższy niż 10 sekund lub spłycenie oddechu poniżej 50 proc. Dochodzi wówczas do zmniejszenia nasycenia krwi tlenem, a cierpiący na tę chorobę mogą jednej nocy mieć setki takich epizodów w trakcie snu.

72-letni kierowca autokaru i zdolności psychofizyczne

Ekspert odniósł się również do wieku kierowcy autokaru. - 72-letni kierowca, jak każda osoba, która przejdzie odpowiednie testy, oczywiście może kierować pojazdem. Inną sprawą jest to, że w tym wieku psychofizyczne zdolności w sposób naturalny słabną - zaznaczył Horvat.

Gość chorwackiej telewizji zwrócił także uwagę na konieczność zwiększenia ostrożności przy planowaniu podobnych wycieczek. - Ponownie otworzyła się branża turystyczna, kierowcy są poszukiwani, a wymagania są wysokie. Oczekuje się szybkich i efektywnych przejazdów - zauważył.

- Wypadki zdarzały się zawsze, ale drogi muszą maksymalnie chronić uczestników ruchu; jeśli kierowca popełni błąd, infrastruktura drogowa musi zminimalizować konsekwencje tego błędu - powiedział.

Bariery na autostradach powinny być o podwyższonym poziomie powstrzymywania

Horvat przypomniał, że najwięcej wypadków powodujących śmierć ich uczestników wynika w Chorwacji z uderzeń samochodów w betonowe elementy infrastruktury lub zjazdów w przydrożne rowy.

- Nie podejmuje się żadnych kroków, by takie miejsca zabezpieczyć. Potrzebne jest ustawienie stalowych barier drogowych o podwyższonym poziomie powstrzymywania H2 lub nawet H3 - ocenił.

- Bariera H2 może zatrzymać 13-tonowy pojazd uderzający w nią pod kątem 20 stopni przy prędkości do 70 km na godzinę, bariera H3 zatrzyma z kolei pojazd o wadze do 16 ton - wyjaśnił profesor.