Volkswagen jest pewien – teraz punktem wyjścia do wymyślenia nowego modelu samochodu będą funkcje, których potrzebuje przyszły kierowca. Komponenty auta schodzą na drugi plan, pierwsze skrzypce przejmuje oprogramowanie. Stąd niemiecka marka zmienia sposób projektowania swoich samochodów.
Wystarczy wspomnieć, że jeszcze w latach 90. opracowywanie nowego auta rozpoczynało się od doboru komponentów. Dekadę później coraz większą rolę odgrywały elektronika i łączność. Dziś i jutro – zdaniem ludzi z Volkswagena – samochody mają niezauważalnie komunikować ze światem zewnętrznym (wymieniać dane czy też różnego rodzaju informacje). Dlatego VW sięga po inżynierię systemów, czyli podejście powszechnie stosowane w zaawansowanych projektach przemysłowych, np. przy konstruowaniu samolotów.
Volkswagen projektowany o 25 proc. krócej i produkowany o 10 godzin szybciej
Volkswagen obliczył sobie, że w ten sposób skróci czas opracowania nowego samochodu o 25 proc. W przyszłości projekt będzie powstawał w 40 miesięcy, zamiast w 54 jak dziś. Dział rozwoju będzie współpracował ściśle z produkcją, co pozwoli ściąć o ok. 10 godzin czas potrzebny na wyprodukowanie jednego auta.
– Jeśli samochód się zmienia ze spalinowego w elektryczny i coraz ważniejszą rolę odgrywa w nim oprogramowanie, inaczej wygląda także jego opracowywanie – przekonuje Thomas Ulbrich odpowiedzialny za rozwój techniczny marki VW. – Zmienimy nasz dział rozwoju, ulepszymy komunikację, a dzięki skupieniu na poszczególnych procesach będzie on pracował bardziej wydajnie. Software będzie ważniejszy niż hardware. Dzięki temu skrócimy czas potrzebny na opracowanie nowego modelu o 25 proc. – podkreśla.
Volkswagen inwestuje 800 mln euro w centrum badawcze
Żeby tego dokonać VW przygotowuje pracowników na cyfrową erę. Kilkaset osób już przeszło szkolenia, które mają ułatwić objęcie nowych obowiązków w dziale rozwoju. Tysiące kolejnych czeka podobna droga. Do 2030 r. około 4 tys. ludzi zostanie przekwalifikowanych, a od 6 tys. do 8 tys. poprawi swoje umiejętności. Dziś programy szkoleniowe trwają do 180 dni i dają możliwość zmiany pracy, np. wykwalifikowany ślusarz może zostać specjalistą ds. rozruchu.
Do tego Volkswagen w ciągu najbliższych pięciu lat przeznaczy 800 mln euro na Campus Sandkamp, czyli nowoczesne centrum badawcze. Pracę znajdzie tam 4 tys. osób. Nowa komórka pod parasol weźmie działy zajmujące się wzornictwem, liniami modelowymi, nadzorem technicznym i tymi, które odpowiadają za zakupy, finanse, planowanie produkcji, kontrolę jakości i sprzedaż.
Nowy Volkswagen Trinity, czyli I.D. VIZZION do produkcji
Na owoce nowej strategii nie będziemy czekać długo. VW już pracuje nad platformą nowej generacji (Scalable Systems Platform - SSP), która w przyszłości zastąpi stosowane dziś MEB (Volkswagen ID.3, ID.4, ID.5) i PPE (Porsche Taycan, Audi e-tron GT). Pierwszym autem zbudowanym w oparciu o tę architekturę będzie sedan pod kryptonimem Trinity, którego produkcja od 2026 roku ruszy w macierzystej fabryce w Wolfsburgu. Trinity to nic innego seryjne wcielenie prototypowego Volkswagena I.D. VIZZION pokazanego w Genewie w 2018 roku. Wtedy koncept zaskoczył stylistyką i zapowiedzią całkowicie autonomicznej jazdy.
Platforma SSP będzie wykorzystywana we wszystkich samochodach Grupy Volkswagen, czyli trafi do ponad 40 mln pojazdów. Podobnie jak MEB, także SSP będzie oferowana dla innych firm. Volkswagen zapowiada, że pierwszy model seryjny zbudowany na SSP wyznaczy standardy w zakresie zasięgu, prędkości ładowania (ładowanie tak szybkie, jak tankowanie) i cyfryzacji. System zarządzania oprogramowaniem DLCM sprawi, że wszystkie auta będą mieć aktualne wersje softu (zdalna aktualizacja Over-the-air czy odblokowanie dodatkowych funkcji Functions-on-demand).
Jak bardzo cyfryzacja zmieni auta? Obecnie oprogramowanie, stosowane w samochodach składa się z około 100 mln linijek kodu. Jeszcze w tej dekadzie ta wartość ma wynieść 200-300 mln. Dla porównania, programy w samolocie pasażerskim składają się tylko z 15 mln linijek kodu.
Volkswagen Trinity od samego początku umożliwi jazdę autonomiczną na poziomie 2+. W dalszej perspektywie wejdzie poziom 4., czyli technologie, które pozwalają obyć się bez kierowcy. Przy czym auta reprezentujące ten poziom jazdy autonomicznej są jeszcze wyposażone w kierownicę oraz tablicę rozdzielczą i można jeździć nimi również w sposób tradycyjny.