Wirus VI został Żmiją i właśnie trafił do służby w polskim wojsku. To efekt przetargu na 118 pojazdów dalekiego rozpoznania, który Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił w marcu 2015 r. Za najkorzystniejszą uznano ofertę przedstawioną przez konsorcjum składające się z firmy Concept z Bielska-Białej i Polskiego Holdingu Obronnego. Z dokumentacji przetargowej wynika, że 118 nowych Wirusów dla polskich zwiadowców ma kosztować niecałe 91 mln zł. Pierwsza partia 25 sztuk właśnie trafiła do żołnierzy...

Reklama

Ministerstwo Obrony Narodowej podkreśla, że pojazdy w pierwszej kolejności zostaną wykorzystane na granicy polsko-białoruskiej. Żołnierze tam służący użyją ich między innymi do prowadzenia patroli w trudnym terenie. Wirus trafi do 2. Hrubieszowskiego Pułku Rozpoznawczego (18 egz.), 9. Warmińskiego Pułku Rozpoznawczego (5 aut). Dwie sztuki dostało także Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu.

Wirus VI jak Żmija: nowe terenówki na granicy polsko-białoruskiej

Pojazdy dalekiego rozpoznania Żmija są przeznaczone dla pododdziałów rozpoznawczych działających na tyłach przeciwnika na głębokości do 150 km, zwalczania celów lekko opancerzonych i nisko lecących celów powietrznych oraz do wsparcia ogniowego żołnierzy prowadzących rozpoznanie piesze. Samochody są również przystosowane do transportu drogą powietrzną z wykorzystaniem śmigłowców (na zawieszeniu zewnętrznym) i samolotów transportowych, z których mogą być desantowane na spadochronach.

Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / MON
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / Concept Sp. z o.o. / Dominik Pijanski COMCAM.PL

Wirus został Żmiją, pomogli żołnierze sił specjalnych

– Koncepcja samochodu jest efektem rozmów z polskim żołnierzami wracającymi z misji powiedział dziennik.pl Tomasz Kłeczek, prezes spółki Concept z Bielska-Białej, która skonstruowała pojazd Wirus IV. Podkreślił, że prace nad rodziną tych aut na dobre rozpoczęły się od 2012 roku. Przez ten czas pojazd przeszedł szereg modyfikacji. W rozwoju i testach kolejnych generacji nieocenieni okazali się weterani sił specjalnych.

– Wirus to całkowicie nasza autorska konstrukcja. Lekka klatka bezpieczeństwa powstała ze stali chromowo-molibdenowej i została wypełniona elementami z włókien węglowych – opisuje szef spółki Concept. Na pokładzie przewidziano trzy fotele z szelkowymi pasami pięciopunktowymi dla kierowcy, dowódcy oraz strzelca. Również elementy wyposażenia wymyślili inżynierowie bielskiej firmy zaplanowali m.in. miejsce dla drona, którego można użyć do zwiadu z powietrza.

Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / MON
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / MON

Wirus zwinny i szybki jak żmija: silnik i moc

Do napędu służy turbodiesel o mocy 181 KM (430 Nm). Warto zauważyć, że silnik w przypadku braku oleju napędowego (F-54) może pracować na paliwie F-34 do turbinowych silników lotniczych. Jednostkę połączono z sześciobiegową skrzynią manualną (automatyczna w opcji). W ocenie konstruktorów napęd wysokoprężny powinien zapewnić duży zasięg, co ma dawać istotną przewagę na polu walki (na drodze utwardzonej pełny zbiornik powinien wystarczyć na 600 km; po bezdrożach - 400 km).

Osiągi? Na szosie Wirus ma rozpędzać się do 140 km/h, a kiedy zjedzie w las na szlak gruntowy może maksymalnie jechać ok. 100 km/h. Auto bez uzbrojenia waży 1700 kg (dopuszczalna masa całkowita to 2,6 t; ładowność - 900 kg).

Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / Concept Sp. z o.o. / Dominik Pijanski COMCAM.PL
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / MON

Nowy samochód terenowy dla wojska

Bazą do budowy nowej terenówki był zmodyfikowane podwozie L200. Przez bielskich inżynierów opracowane zostało całe tylne zawieszenie z wleczonymi wahaczami, drążkiem Panharda, sprężynami śrubowymi, amortyzatorami teleskopowymi i stabilizatorem (w pełni regulowane). Autorskim rozwiązaniem są również wiązki instalacji elektrycznej i elementy kontrolno-sterujące (częściowo otwarta kabina wymagała zastosowania komponentów wodo- i pyłoszczelnych). Pod podłogą pracuje selektywny napęd 4x4 (z blokadą i reduktorem).

Możliwości w terenie? Prześwit pod osiami - 225 mm. Kąt natarcia, to maksymalny kąt przedniej części samochodu zanim nadwozie zahaczy o grunt - w przypadku Wirusa wynosi 40 stopni. Kąt zejścia, czyli maksymalny kąt podjazdu tyłem z powierzchni poziomej bez dotknięcia podłoża, dla Wirusa wynosi 50 stopni. Kąt rampowy z kolei, to 40 stopni (maksymalny kąt trójkąta równoramiennego pomiędzy osiami, bez kontaktu podłoża z podwoziem pojazdu).

Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / Concept Sp. z o.o. / Dominik Pijanski COMCAM.PL
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / MON

Wirus, czyli opancerzona Żmija

Opancerzenie podwozia spełnia warunki normy Stanag 4569, czyli chroni załogę przed wybuchem miny przeciwpiechotnej lub granatu. Wirus to pojazd o długości 4 m tym wymiarem odpowiada volkswagenowi polo i jest o 25 cm krótszy od golfa. Szerokość 2 metry.

Zwarte wymiary ułatwią manewrowanie np. w lesie. To lekki pojazd więc idealny do jazdy po mokrym czy przez grzęzawiska. Wirusem można dotrzeć dosłownie wszędzie – deklaruje przedstawiciel producenta. Auto wyposażono w opony terenowe z wkładkami typu run-flat, dlatego ma pozostać mobilne mimo przestrzelenia ogumienia. Elektryczna wyciągarka linowa pomoże w trakcie przepraw.

Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / MON
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / Concept Sp. z o.o. / Dominik Pijanski COMCAM.PL
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / Concept Sp. z o.o. / Dominik Pijanski COMCAM.PL
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / Concept Sp. z o.o. / Dominik Pijanski COMCAM.PL
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / MON
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / MON
Wirus jak Żmija - nowe samochody terenowe dla wojska / MON