Badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje dziś 97 zł. Z kieszeni trzeba wyjąć 162 zł, jeśli auto jest wyposażone w instalację gazową LPG. Przegląd okresowy motocykla to 62 zł, a ciężarówki 153 zł. Do tego doliczany jest 1 zł opłaty ewidencyjnej. Stawki ustalono w 2004 roku i od tamtej pory nie drgnęły. Na potrzebę podniesienia opłat co jakiś czas zwraca uwagę Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP), ale kolejni urzędnicy nie podejmowali tematu.
Teraz diagności postanowili uderzyć pięścią w stół. W czwartek 18 listopada będą protestować na ulicach Warszawy. Zbiórkę zaplanowano od godziny 11.00 na parkingu przy Hali Torwar przy ulicy Łazienkowskiej. Start protestu o godz. 12.00. PISKP spodziewa się ponad 300 osób. Kolumna przejdzie ul. Łazienkowską do ronda, potem kawałek Myśliwiecką i w lewo Parkiem Agrykola, do ulicy Agrykola, a następnie do góry do Alej Ujazdowskich pod kancelarię premiera. Tam diagności będą chcieli wręczyć szefowi rządu petycję wraz z deklaracjami poparcia działań na rzecz waloryzacji, których zebrano przeszło 3100.
Protest diagnostów w Warszawie to dopiero początek
– Na początek przyjęliśmy taką formę protestu, żeby nie utrudniać życia kierowcom. Stacje kontroli pojazdów będą czynne. Badanie techniczne będzie można wykonać bez przeszkód – powiedział dziennik.pl Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Jeśli któryś z przedsiębiorców mimo wszystko zamknie swoją stację, można pojechać na inną czynną w okolicy. Nie ma rejonizacji badań technicznych. Można je wykonać na dowolnej stacji – wskazał
W dniu protestu przedsiębiorcy prowadzący stacje kontroli pojazdów będą mogli wywiesić specjalne banery lub też oznakować SKP indywidualnie.
Najważniejszym życzeniem diagnostów jest podniesienie stawek za badania techniczne.
– Nasze postulaty to oczywiście waloryzacja, czyli urealnienie opłat za badania techniczne do obecnych warunków prowadzenia działalności gospodarczej. Wiele stacji kontroli pojazdów balansuje na progu rentowności. Jeśli ten stan będzie się dłużej utrzymywał, przedsiębiorcy zaczną bankrutować. Będziemy też walczyć o mechanizm automatycznej waloryzacji i ceny netto, zamiast obecnych brutto – wskazał.
Badanie techniczne samochodu - ponad 180 zł to nowa stawka
A o jakiej stawce mowa i jak mają wyglądać nowe zasady?
– Zdaniem środowiska badań technicznych, rozsądna stawka za badanie samochodu osobowego powinna wynosić 150 zł netto – wyliczył Barankiewicz. – Trzeba pamiętać, że obecnie stawki za badania techniczne są określone w kwotach brutto, ponieważ zawierają w sobie podatek VAT w wysokości 23 proc., który przedsiębiorca odprowadza do budżetu – wyjaśnił.
Dla kierowcy oznacza to nową stawkę – 184,5 zł brutto za przegląd techniczny samochodu osobowego. Barankiewicz wskazał, że przez 17 lat zamrożenia opłat istotnie zmieniły się realia prowadzenia działalności gospodarczej. W 2004 roku kierowca za pensję minimalną mógł zapłacić za 8 badań okresowych samochodu osobowego, obecnie może zapłacić za 28 takich badań, a od 2022 roku już za 30.
Badanie techniczne samochodu - cena wraz z inflacją lub wynagrodzeniem
PISKP nie chce też dopuścić do sytuacji, w której opłata za przegląd będzie tak długo zamrożona. A proponuje dwa sposoby.
– Naszym zdaniem ich wysokość powinna być uzależniona od wskaźnika inflacji za rok poprzedni. Wtedy ceny podlegałyby automatycznej waloryzacji, albo by nie wzrastały, gdyby była deflacja – wyjaśnił nam Barankiewicz.
Drugi pomysł PISKP to zapisanie w ustawie kwoty bazowej jako ułamek np. 7 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Kwota bazowa odpowiadałaby wartości za badanie techniczne samochodu osobowego, czyli takie które występuje najczęściej. Od kwoty bazowej byłby następnie wyliczane wartości za inne badania.
Diagności grożą zamknięciem stacji kontroli pojazdów
A jeśli postulaty diagnostów odbiją się od ściany gabinetu premiera Morawieckiego?
– Jeśli rząd nie podejmie działań związanych z waloryzacją opłat, to nie wykluczone, że dalszym krokiem, tak jak chcą niektórzy przedsiębiorcy, będzie zamknięcie stacji albo na kilka godzin albo na dzień – powiedział dziennik.pl Marcin Barankiewicz, szef PISKP.
Tak radykalny krok może oznaczać dla kierowców m.in. brak przedłużenia ważności badań technicznych. A w przypadku spotkania z policją nawet zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i mandat do 500 zł.
Z danych Instytutu Transportu Samochodowego wynika, że co roku w Polsce ponad 10 tys. uprawnionych diagnostów wykonuje 15 mln obowiązkowych badań technicznych na blisko 5 tys. stacji.