Pierwszeństwo dla pieszych przed wejściem na pasy, koniec z jazdą na zderzaku, ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h również w nocy. Rząd przyjął nowelizację prawa drogowego. To efekt zmian, które pod koniec 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki.
Co ciekawe, w pierwotnej wersji reformy przewidziano wprowadzenie przepisu, w myśl którego przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 50 km/h poza obszarem zabudowanym miało skutkować zatrzymaniem prawa jazdy.
Co z utratą prawa jazdy za 50+ poza zabudowanym?
Jednak nowelizacja przyjęta właśnie przez Radę Ministrów już nie przewiduje takiego novum w przepisach dla kierowców. Dlaczego zrezygnowano z odbierania prawa jazdy za przekroczenia prędkości o 50 km/h poza obszarem zabudowanym? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do resortu infrastruktury.
– Projekt nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym przewiduje rozwiązania mające na celu poprawę bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, w tym przede wszystkim pieszych przechodzących przez jezdnię po przejściu dla pieszych – powiedział dziennik.pl Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury. – Projekt przyjęty przez Radę Ministrów 24 listopada 2020 r. nie zawiera rozwiązań polegających na wprowadzeniu zmian w zakresie zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h poza obszarem zabudowanym. Zmiany te, mające bezpośredni wpływ na sytuację finansową jednostek samorządu terytorialnego, zostały negatywnie zaopiniowane przez przedstawicieli samorządów, w szczególności przez Związek Powiatów Polskich – wyjaśnił.
Zabraknie rąk do zabierania prawa jazdy
Dlaczego Związek Powiatów Polskich negatywnie zaopiniował wprowadzenie tego przepisu? Odpowiedź niesie pismo, które ZPP złożył na etapie konsultacji publicznych (w procesie legislacji nowelizowanej ustawy).
Prezes ZPP Andrzej Płonka w uwagach do rządowego projektu zauważa, że nawet ustawodawcy zaprzeczają sobie co do skutków wprowadzenia przepisów. Najpierw twierdzą, że zmiany nie wpłyną na budżety jednostek samorządu terytorialnego, a następnie otwarcie przyznają: Wprowadzenie zmian w zakresie zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h poza obszarem zabudowanym wpłynie na zwiększenie ilości wydawanych przez starostów decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy. Nowelizacja ustawy może spowodować w początkowym okresie obowiązywania nowych regulacji znaczny wzrost zadań wykonywanych przez starostów. Podobnie jak w przypadku poprzedniej zmiany przepisów (wprowadzenie zatrzymania prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h w obszarze zabudowanym) liczba spraw polegających na wydaniu decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy wzrośnie najprawdopodobniej w stopniu podobnym lub wyższym czyli o około 40 000 spraw rocznie, tj. ponad 100 spraw administracyjnych na 1 starostwo rocznie. Biorąc pod uwagę powyższe, oraz skomplikowany charakter postępowań, należy wskazać, że w wielu powiatach wprowadzenie tego rozwiązania może wiązać się z koniecznością zatrudnienia dodatkowych pracowników, którzy będą odpowiedzialni za realizację lub wspomaganie realizacji tego zadania.
Kto za to zapłaci?
– W wydziałach komunikacji powiaty nie zatrudniają wolontariuszy. Koszty zatrudnienia nowych pracowników obciąży zatem budżet jednostki samorządu terytorialnego. W związku z powyższym wnosimy o wskazanie źródła finansowania nowego zadania publicznego. Jednocześnie dajemy pod rozwagę wprowadzenie możliwości ponoszenia przez samego sprawcę wykroczenia kosztów postępowania administracyjnego, związanego z zatrzymaniem prawa jazdy – skwitował Płonka.
Ziobro w opozycji
Obiekcje, co do zasadności wprowadzenia takiej sankcji zgłosiło też ministerstwo sprawiedliwości kierowane przez Zbigniewa Ziobro. W trakcie konsultacji międzyresortowych wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł stwierdził: W obszarze zabudowanym, gdzie przekroczenie prędkości pociąga za sobą dużo większe niebezpieczeństwo, do zatrzymania prawa jazdy (...) dojedzie w sytuacji przekroczenia dwukrotności prędkości dopuszczalnej, zatem 100 km/h, tj. o ponad 100 proc. Natomiast przekroczenie o więcej niż 50 km/h dopuszczalnej prędkości na autostradzie i drodze ekspresowej stanowi odpowiednio przekroczenie niespełna 36 proc. i niespełna 42 proc.
W ocenie resortu sprawiedliwości sankcją polegającą na odbieraniu praw jazdy należałoby "objąć tylko te najbardziej drastyczne przekroczenia i przyjąć ją w każdym przypadku ponaddwukrotnego przekroczenia prędkości dopuszczalnej". A to oznacza, że w myśl propozycji resortu Ziobry autostradą można by było jechać do 280 km/h bez obawy o utratę prawa jazdy, a do 240 km/h na drodze ekspresowej.